Aktorka wygląda jak milion dolarów. ZOBACZ ZDJĘCIA OPOZODY archiwum Polska Press. Zobacz galerię (21 zdjęć) Opozda i Mróz są razem? Plotki o związku 34-letniej Joaanny Opozdy i 36
Sylwia Bomba na Instagramie zaprezentowała swoją stylizację, w której wybrała się na wesele. W pięknej koronkowej sukni i makijażu zrobionym przez Ewę Mrozowską wygląda, jak prawdziwa gwiazda, a internauci nie kryją zachwytu nad jej wyglądem! Zobaczcie! Sylwia Bomba w pięknej kreacji i makijażu od Mrozowskiej! Sylwia Bomba wraz ze swoją przyjaciółką Ewą Mrozowską
Wygląda jak milion dolarów. To dla niej Rybus nie chce opuścić Rosji. Powalczy o milion euro. 16-11 11:01. Była uznawana za najpiękniejszą tenisistkę na świecie. Tak dziś wygląda
Fani: "Wygląda jak milion dolarów" Gwiazdy. 30 stycznia 2022, 10:57. Autor: Cezary Wiśniewski Natalia Siwiec na bieżąco relacjonowała fanom, jak wyglądają
Każda dziewczyna chce wyglądać jak najlepiej i w możliwie jak najkrótszym czasie. I nie jest to niemożliwe, pod warunkiem, że znacie triki, które zaoszczędzą
Więcej: https://www.youtube.com/hashtag/duda_vs_szafra%C5%84skiOglądaj w TVN Turbo oraz Player.pl: https://player.pl/playerplus/programy-online/duda-kontra-s
. fot. Adobe Stock, Vasyl – Wandzia, patrz kto idzie, słyszałaś o niej? Na pewno cię zainteresuje. Poznaj Marlenę, z zawodu żonę swojego męża – rzuciła jadowicie Hanka, robiąc nieznaczny ruch głową w kierunku wejścia. – Nie oglądaj się, bo nas zobaczy! – syknęła, pochylając konspiracyjnie głowę. Siedziałyśmy w kawiarnianym ogródku, pijąc kawę i łapiąc ostatnie promienie słoneczne, tegoroczna jesień wyjątkowo długo rozpieszczała nas piękną pogodą. Odstawiłam filiżankę i ostrożnie, żeby nie podpaść Hance, rzuciłam okiem na wskazywaną kobietę. Była młoda, piękna i wyglądała jak milion dolarów. Powiedziałam to głośno, wywołując zazdrosne palpitacje serca u przyjaciółki. Hanka tak się obruszyła, że zapomniała o ostrożności i ściągnęła na siebie spojrzenie Marleny. – Ojej, Hania, jak dawno cię nie widziałam! – dziewczyna rozjaśniła się i ruszyła do naszego stolika. Hanka westchnęła, szybko przestawiła twarz na życzliwość i wylewnie przywitała piękną znajomą. Gdybym wcześniej nie słyszała, co mówiła, pomyślałabym, że ją po prostu uwielbia. – Przyszłaś sama? Krzysztof pozwala ci na takie ekscesy? – zagaiła z udawaną serdecznością. Marlena zamiast się obrazić, wzruszyła ramionami i przysunęła sobie krzesło, dosiadając się do nas bez ceregieli. Torebkę, wartą na oko kilka moich pensji, postawiła na podłodze. – Lata mijają, a ty się nic nie zmieniasz, wciąż ostra jak brzytwa – uśmiechnęła się serdecznie do Hanki. – To ty się nie zmieniasz i powiem ci, że to nie jest sprawiedliwe – Hanka spojrzała na nią z zazdrością, ale zaraz wzięła się w garść. – Zabieraj tę szanelkę z gleby, bo wyjdą z niej wszystkie pieniądze – powiedziała z wystudiowaną łagodnością. Obserwowałam spektakl rozgrywający się między dwiema kobietami, zastanawiając się, co jest grane. Najwyraźniej dobrze się znały, wyglądało na to, że Marlena lubi Hankę, zaś Hance na jej widok drętwieje szczęka. Może z powodu wybitnej urody koleżanki? Poprawiłam się na krześle i upiłam łyk kawy, czekając na więcej. Zostawił ją bez grosza w hotelu Marlena posłusznie sięgnęła po torebkę, otworzyła ją i wyciągnęła paczkę papierosów. Hanka o mało nie spadła z krzesła. – Palisz?! Uważaj, dym postarza. Wątpię, żeby Krzysztof ci na to pozwalał. – Nie dokładaj mi, dobrze? Mogę robić, co mi się podoba, z Krzyśkiem koniec, postanowiłam od niego odejść. Marlena wyjęła papierosa i chwilę bezmyślnie obracała go w smukłych palcach. – O rany, zapomniałam kupić zapalniczkę… – powiedziała cicho. Zanim skończyła mówić, od stolika obok oderwał się facet z zapaloną zapalniczką w ręku. – Sztormowa, na benzynę – pochwalił się, przywierając wzrokiem do Marleny jak wierny pies. Dziewczyna przyjęła podawany ogień, podziękowała uśmiechem, który tak się spodobał facetowi, że wkurzona Hanka musiała ostro przypomnieć mu, gdzie jego miejsce. Marlena, zajęta własnymi myślami, nie zwracała na niego uwagi. Siedziałam cicho jak trusia, dopóki Hanka sobie o mnie nie przypomniała. Przedstawiła nas sobie, rekomendując koleżance moje terapeutyczne usługi. – Raczej z nich nie skorzystam, postanowiłam odejść od męża i nic tego nie zmieni – pokręciła głową Marlena. Spojrzała na mnie i nagle wyznała. – Pojechaliśmy na Seszele, to miała być dla mnie rekompensata za wszystkie niedogodności naszego małżeństwa, rodzaj nagrody za wytrwałość. Krzysztof dużo pracuje, ciągle wyjeżdża, a ja zostaję sama. Nie skarżę się, po kilku latach takiego życia mam prawo mieć dość, ale trwam, bo… Sama nie wiem, chyba z przyzwyczajenia albo dlatego, że nie mam innego pomysłu. Zaciągnęła się dymem, zakaszlała i zgasiła papierosa. Facet siedzący przy sąsiednim stoliku nie odrywał od niej wzroku. – Już pierwszego dnia okazało się, że coś nie gra – ciągnęła Marlena. – Krzysiek nie miał humoru, dążył do zwady, wyraźnie chciał rozładować stres. Robiłam uniki, ale w końcu pożarliśmy się jak nigdy wcześniej. Zwykle potrafię się opanować, jednak tym razem tama puściła. Krzysiek nigdy mnie takiej nie widział, zaskoczyłam go i zrobił coś nieprzewidywalnego. Po prostu uciekł. – Że co? – Hanka najwyraźniej chciała poznać więcej szczegółów. – Normalnie. Odwrócił się na pięcie i wypadł z hotelu. Myślałam, że przejdzie się, uspokoi i wróci, ale okazało się, że wyjechał. Wrócił do domu, zostawiając mnie w hotelu na Seszelach. – Dla mnie bomba! – ucieszyła się Hanka – Nic, tylko korzystać, mam nadzieję, że wyplażowałaś się za wszystkie czasy z dala od kaprawego spojrzenia Krzyśka. – Nie miałam do tego głowy, musiałam zorganizować sobie powrót. Zostawił mnie bez pieniędzy, bez biletu, hotelu również nie opłacił. Okazało się, że moja karta nie działa, Krzysiek w ramach zemsty zablokował konto, z którego korzystałam. Nie mogłam nawet zamówić wody, nie miałam ani grosza. Z rozpaczy zaczęłam dzwonić po znajomych, prosząc o pożyczkę. – Udusiłabym go – mruknęła mściwie Hanka. – A co by zrobiła nasza terapeutka? – spojrzała na mnie pytająco. Zanim znalazłam dobrą odpowiedź, Marlena zerwała się na równe nogi. Oznajmiła, że będzie leciała, ale chciałaby się jeszcze z nami spotkać. Wzięła moją wizytówkę, pomachała Hance i poszła. Dostała wszystko oprócz miłości Wtedy dopiero Hanię odblokowało. – Ten jej mąż, Krzysiek, ma kasy jak lodu. Kręci różne biznesy, obraca się w sferach, że ho ho, i chce mieć żonę na poziomie. Żadną tam lalunię z tyłkiem na wierzchu, w tych kręgach liczy się styl, szyk i klasa, choćby nawet kupiona. Marlena mu pasowała, jest mądra i widziałaś, jak wygląda. Masz pojęcie, że chodziłyśmy do tej samej klasy? No ale mnie nie stać na medycynę estetyczną na poziomie, z którego ona korzysta. Taktycznie pomilczałam, dopóki z Hanki nie wyparowała cała złość na niesprawiedliwość losu. – Jak się poznali, Krzysiek od razu wiedział, czego chce, szybko zdecydował się na zakup żony. Nie patrz tak na mnie, wiem, co mówię. On ma rękę do dobrych transakcji, Marlena była chyba najlepszą, jaką w życiu przeprowadził. Nie polubiłam go, wydał mi się zimny i wyrachowany, ale Marlena była nim zachwycona, uznała że trzymiesięczny błyskawiczny romans, zakończony szybkim ślubem, to romantyczny poryw serca faceta, który bardzo ją kocha. – A nie było tak? – Krzysiek jest po prostu praktyczny, spotkał odpowiednią kobietę i nie chciał tracić czasu na podchody. Zaklepał ją sobie za pomocą odjazdowego ślubu, na który zresztą zostałam zaproszona. Impreza odbywała się w zabytkowym pałacu, było elegancko, ale ja się tam źle czułam. Nie moje klimaty. Snułam się po kątach, uśmiechając się głupio, żeby ktoś nie pomyślał, że nie doceniam imprezy i się nudzę, ale mogłabym nawet fikać koziołki, i tak nikt nie zwróciłby na mnie uwagi. Byłam niewidzialna, za wysokie progi na moje nogi. Wzruszyła ramionami i przysunęła sobie talerzyk z niedojedzonym ciastkiem. – Marlena nie miała takich problemów, weszła w to środowisko jako żona Krzyśka i czuła się jak ryba w wodzie. Przynajmniej z daleka tak to wyglądało. Starała się nie tracić kontaktu z dawnymi znajomymi, ale z czasem więzy się rozluźniły. Wszyscy przyjęliśmy do wiadomości, że Marlena, wychodząc za mąż za bogatego biznesmena, zrobiła karierę, jednym to przeszkadzało, innym nie. Należałam do tych drugich, miałam dużo dobrej woli, ale ostatecznie nie wyszło. Widziałaś, jak ona wygląda. Święty by się wkurzył, tym bardziej że jesteśmy rówieśnicami. Hanka prychnęła zabawnie i uśmiechnęła się rozbrajająco. – Potem zauważyłam, że Marlena znalazła się w bardzo dziwnej sytuacji, niby miała wszystko, a tak naprawdę nic. Była żoną luksusową, stylu i klasy można jej było pozazdroscić. Nie tylko wygląd był jej atutem, skończyła studia, znała dobrze dwa języki. Uczyła się kolejnego na intensywnych kursach. Te umiejętności przydawały się podczas oficjalnych przyjęć czy eventów, Marlena była interesującą rozmówczynią, umiała znaleźć się w każdej sytuacji. Tylko pozazdrościć, prawda? Kiwnęłam ostrożnie głową, zastanawiając się, co Hanka ma na myśli. – Otóż nie. Ona była tylko chodzącą wizytówką męża, markowym towarem, wystawą jego sukcesu i życiowych osiągnięć. Nie miała nic do powiedzenia, całkowicie ją od siebie uzależnił, bo tacy jak on lubią mieć wszystko i wszystkich pod kontrolą. Być może ją kochał, ale przede wszystkim była mu potrzebna. Żona przydaje powagi, można wtedy udawać człowieka ustabilizowanego i godnego zaufania, nawet jeśli się ją zdradza. – Krzysiek miał kogoś? – Wierność nie była i nie jest jego mocną stroną, ale u takich jak on żona to nietykalny bastion, więc Marlena mogła być spokojna. Ale nie była. Dostała w tym małżeństwie wszystko oprócz miłości i przywiązania, zaczęła się orientować, że żyje w złotej klatce. Rozmawiała ze mną na ten temat, więc wiem, że się gryzła. Nie było idealnie, ale jednak wygodnie, więc oprócz gadania niewiele zmieniła. Zostało, jak było… Wiem, że chciała mieć dziecko, ale Krzysiek nie zgodził się, nie pragnął ponownie zostać ojcem, wystarczało mu potomstwo z poprzedniego związku. – I nie próbowała go przekonać? – dziwiłam się. – Nie, ja myślę, że się bała, że jeśli urodzi, zostanie sama. A to byłby problem, bo ona niczego nie ma, jest goła jak święta turecka, Krzysiek dopilnował, żeby nie porosła w pierze. Może korzystać do woli z jego konta, ale musi tłumaczyć się z większych wydatków, a czasami także z małych, jeśli Krzyśkowi humor nie dopisuje. Ja bym tak nie mogła. Marlena mieszka w pięknej willi, która nie należy do niej, nie ma nic swojego, nie ma nawet planu B, na wypadek gdyby małżeństwo z Krzyśkiem się posypało. – Czyli jest całkowicie uzależniona od męża – podsumowałam. – No, ona chyba też o tym pomyślała, bo oświadczyła Krzyśkowi, że chce wrócić do pracy. Nie zgodził się, a ponieważ upierała się przy swoim, na odczepnego kupił jej elegancki butik. Na otwarciu była śmietanka towarzyska, błyskały flesze, Marlena wyglądała na zadowoloną. Też tam byłam, jadłam tartinki i wino piłam, a po pół roku dowiedziałam się, że Marlena zrezygnowała z prowadzenia butiku. Przestał ją bawić, kiedy okazało się, że sklep też należy do męża, a ona jest tylko elegancką wizytówką. Krzysiek nie zwykł tracić kontroli, trzyma cugle mocno napięte w pracy i w życiu. – Okropnie – uznałam. – Owszem. Ale, wiesz, różnie w związkach bywa, to, co dla jednego jest nie do przyjęcia, dla innego może być krainą szczęśliwości. Myślałam, że tak właśnie jest z Krzyśkiem i Marleną. Ja bym uciekła, ona tkwiła w małżeństwie, żyła wygodnie, nie żaliła się na swój los, a wyglądała tak, że faceci wyskakiwali z butów. Czego można chcieć więcej? Nie spodziewałam się, że Krzysiek wywiezie ją koniec świata i zostawi bez grosza. Dlaczego zrobił jej takie świństwo? – Bo mógł – odparłam spokojnie. – Była całkowicie od niego zależna, jak dziecko. Taki układ jest niebezpieczny, bo opiera się wyłącznie na dobrej woli jednej ze stron. Tylko od Krzysztofa zależało, czy Marlena spędzi fantastyczne wakacje, czy też utknie w nieopłaconym hotelu, wydzwaniając rozpaczliwie do znajomych. – Co za upokorzenie! Chciał ją w ten sposób ukarać – powiedziała z niesmakiem Hanka. – To ja już wolę swoje niedoskonałe życie. Mam worki pod oczami, męża, który mógłby się bardziej starać i nie oglądać w kółko piłki nożnej, ale za to nikt nie zostawi mnie na Mazurach bez grosza, bo to ja trzymam kasę. Biedna Marlena, nie zamieniłabym się z nią. Dobrze, że zdecydowała się opuścić Krzysztofa, może teraz wymyśli plan B na życie. To mądra dziewczyna, marnuje się, szlifując podłogi w salonach i wyciskając siódme poty na siłowni, by zachować zgrabną sylwetkę i zadowolić męża… Teraz, gdy okazało się, że Marlena wcale nie była taka szczęśliwa, Hania była gotowa przychylić jej nieba, przynajmniej do chwili, kiedy przyjaciółka, lepiej i młodziej wyglądająca, nie wejdzie jej w oczy. A jednak powstrzymała się od złośliwych komentarzy, kiedy kilka tygodni później usłyszała, że Marlena jednak wróciła do męża. – Niczego się nie nauczyła, dobrowolnie weszła do klatki. Z przyzwyczajenia, czy dlatego, że jej tam wygodnie? – mówiła, marszcząc brwi. – Oby znowu Krzysiek nie wykręcił jej jakiegoś numeru, bo tym razem pojechali na Bali. Nie wykręcił, Marlena przyjechała do Polski luksusowo, nie musiała się o nic martwić, mąż był przy niej. Zadzwoniła do mnie tydzień później, chciała umówić się na terapię. – Właściwie na rozmowę, bo przyjdę tylko ja – powiedziała ze skrępowaniem. – Mój mąż… Krzysztof nie ma czasu, a ja mam go aż za dużo, więc będę reprezentować nas oboje. Chętnie porozmawiam z kimś, kto zna się na małżeństwach… To jak, pani Wando, poświęci mi pani trochę swojego czasu? Zaprosiłam ją do siebie na kozetkę, ale wolała spotkać się w modnym lokalu. Widać mąż nie zablokował jej konta. Ale kiedyś na pewno znów to zrobi, bo na Seszelach dowiedział się, że może pozwolić sobie na wszystko. Jednak to już nie mój problem. Marlena jest dorosła, wie, co robi. Czytaj także:„Mąż przez urażoną dumę skazał nas na biedę. Nie mieliśmy kasy, a on nadal czekał, aż ciepła posadka spadnie mu z nieba”„Maciek wciskał mi kit o rozwodzie tylko po to, żeby wpakować mi się do łóżka. Dałam się nabrać jak desperatka”„Mój syn to leń i kawał drania. Łapał nielegalne fuchy za granicą. To musiało się źle skończyć, matka wie takie rzeczy...”
"tcef,9,mbr 25="httpiQ h y"%1l6rot1oul:[{slotID:"slot3",sizes:[[970,250],[728,90]]},{slotID:"slot5",sizes:[[300,250]]},{slotID:"slot11",sizes:[[300,250]]},o"ZKAYv c4LD:"28,90]]}eo,9,m],c z848hoCtpiQGcp-cle'mY0[[300,Relacje na żywo spa)1 25K"ru",cla> 25="httpiQ ,o"hn wefe02"tei48bopef,iv cla4HGoManbopef,iv cla4HGoManbopefv cla> 25K"ru",cla> slot11",sizes:[[300,250]]},o"ZKAYv c4LD:"28,90]]}Q2rver s="pef]},o.:-i6c= hZ)keX 32WRui> 7k = uf = ydpax( fmark> red" Li6c= " s f = ydpax(
Karolina Gilon wyruszyła na zagraniczny urlop. Gwiazda programu "Love Island. Wyspa miłości" najbliższe dni spędzi na greckiej wyspie Zakhyntos. Kiedy pokazała się w bikini, fanom opadły szczęki. Komentujący są zgodni: wygląda niczym bogini. Karolina Gilon jest gwiazdą „Love Island” Karolina Gilon była uczestniczką piątej edycji „Top Model”, która emitowana była w 2015 roku. W show dla aspirujących modeli i modelek zajęła czwarte miejsce, odpadając tuż przed finałem. Choć nie wygrała programu, zdobyła dzięki niemu dużą rozpoznawalność i wkrótce zaczęła robić karierę w telewizji. Przez kilka lat współpracowała ze stacją TTV, obecnie natomiast jest jedną głównych twarzy Polsatu. Na jego antenie prowadzi program „Ninja Warrior Polska” oraz randkowy reality show „Love Island. Wyspa miłości”, który doczekał się już pięciu sezonów. W ubiegłym miesiącu wystartowały castingi do kolejnego, który emitowany będzie prawdopodobnie jesienią 2022 roku. Karolina Gilon na Instagramie Karolina Gilon jest obecnie jedną z największych gwiazd Polsatu. O jej popularności świadczy nie tylko ilość powierzanych jej przez stację zadań, ale też liczba obserwujących w social mediach. 33-latkę tylko na Instagramie śledzi już ponad pół miliona osób. Modelka i prezenterka telewizyjna regularnie dzieli się z nimi nowymi wpisami, uchylając przy tym rąbka tajemnicy na temat swojej codzienności. Karolina Gilon w bikini Gwiazda programu „Love Island. Wyspa miłości” właśnie rozpoczęła swój tegoroczny urlop, o czym nie omieszkała poinformować internautów. Karolina Gilon najbliższe dni spędzi na wypoczynku na greckiej wyspie Zakhyntos. Dostanie się na nią przebiegło nie bez pewnych problemów. Ojoj, udało się. Wszystko zakończyło się happy endem. Trzeba być mną, żeby nie dotrzeć na samolot… Ale… Lepiej późno niż wcale – napisała na Instagramie. 33-latka zdążyła pochwalić się w sieci pierwszymi zdjęciami z wakacyjnego wyjazdu. Tuż po przylocie na Zakhyntos zapozowała nad hotelowym basenem, ciesząc się promieniami greckiego słońca. Fotografie zrobiły na jej fanach niemałe wrażenie. Komentujący są zgodni: w bikini wygląda niczym bogini. Piękna jak zawsze Karolino, rozpalasz zmysły Boska Jak bogini – komplementują modelkę.
To epicki wpis, do którego będziesz chciała powracać. Dowiesz się z niego, co ma burak do stylu, jak igła tańczy z nitką i że da się TO zrobić. To znaczy – da się wyglądać jak milion dolarów! Każda z nas chce wyglądać dobrze. Ba, nie tylko dobrze, ale nawet jak milion dolarów. Ubieramy się nie tylko dla innych, z szacunku dla dobrych manier czy z potrzeby wzbudzania emocji, ale przede wszystkim dla siebie. Sposób wyrażania osobowości poprzez styl czy troska o estetycznie przedstawioną urodę, to ważny składnik kobiecej rzeczywistości. Dobre samopoczucie i komfort, jakie niesie miły dla oka wizerunek, przyczyniają się do większego spokoju i wolności w głowie. Moich klientów uczę zasady codziennych, małych kroków, które budują nie tylko profesjonalny wizerunek, ale też kobiecość. Są przyjemnymi rytuałami dnia codziennego. Spektakularna metamorfoza niestety nie spełnia warunku wyglądania zadbaną na zawsze. To raczej efektowny, jednorazowy strzał poprawiający humor i lekko tapirujący ego. Metamorfozy są formą zabawy połączonej z przemianą w sposobie myślenia o sobie. Styl natomiast jest stałym wykładnikiem życia, towarzyszem w drodze, czasem flirciarzem z modą, a czasem konserwatywnym orędownikiem protokołu i elegancji. To już zależy od danej osoby. Konsultacja indywidualna onlineJak wyglądać jak milion dolarów? Nie neguję tego, że każda z nas może mieć czasem gorszy dzień. Dzieje się tak, kiedy zdrowie podupada czy wydarzenia przybierają kiepski obrót. Wtedy prędzej przybita istota mogłaby być literacką muzą turpisty niż księżniczką rodem z Instagrama. Mamy nie tylko takie chwile, mamy też do tego ludzkie prawo. Wtedy jednak raczej nie idziemy w gości ani nie będziemy atakować dnia misją podbijania kosmosu. To dni na wypoczynek, przemyślenia, oddech w swojej kojącej samotni. Idealnie nieidealna Są jednak takie kobiety, które trudno przyłapać na kiepskim wyglądzie i jawią się nam jako chodzące anioły, ideały nieskończonego piękna. Zastanówmy się zatem, jak wyglądać non stop jak marzenie, ze zrozumieniem, że natura ludzka jest przewrotna. To znaczy bez surowości wbijania sobie samej ostrogi dla szybszego pędu za modą i trendami. Dość pokrzepiająca jest bowiem ambiwalentna myśl, że zarazem da się wyglądać PRAWIE ZAWSZE jak milion dolarów, a zarazem, że można mieć czasem taryfę ulgową. We wszystkim bowiem można znaleźć pociechę, zarówno w mocy, jak i w słabości. Wystarczy, że jest odpowiednio ukierunkowana. Pamiętacie serial „Ally Mc Beal”, o prawniczce z Bostonu? Jest tam wątek, w którym tłamsi ją poczucie zazdrości, gdy patrzy w pracy na idealną w jej oczach koleżankę. Potem odczuwa ulgę i pewien rodzaj satysfakcji, być może też dozy zrozumienia dla niej, gdy dowiaduje się, że ta ma odcisk na stopie. O tak, nikt z nas nie jest doskonały! Stąd popularność tych głupich zestawień zdjęć gwiazd – z makijażem i bez makijażu, ze stylowym ubraniem i niedopasowanych ciuchach, przed kwasem hiarulonowym w ustach i po, z uroczo dobranym odcieniem włosów i w beznadziejnej fryzurze. Założyłabym się, że chwili, gdy to ktoś ogląda, to budzą się w nim złośliwe trolle i mówią: „Zobacz, ona wcale nie jest taka ładna/ zgrabna/ świetnie ubrana”. Pewnie w takiej chwili osoba przeciągająca palcem po ekranie ma tłuste włosy, spuchnięte oczy albo pryszcza na brodzie i próbuje się tak dowartościować. Szkoda czasu, bo to desperackie szukanie własnych mocnych stron. Zamiast tego proponuję wejść na drogę inspiracji i zapamiętać, że trzeba bardziej kochać siebie. To jak, jesteś jeszcze? Zadbaj o swój stylowy wizerunek Jest kilka ważnych kwestii, na które warto zwrócić uwagę, jeśli chcesz wyglądać „jak milion dolarów”. Po pierwsze tytułowy milion nie powinien być jak wygrana w totka, czyli „było i nie ma”. Na wizerunek pracuje się latami, a pierwsze wrażenie robi się tylko raz. Nie jest to odkrywcze stwierdzenie, ale dobitnie pokazuje jak rozpatrywać tę stylową strategię. Mamy tak zarządzać szafą i wizerunkiem, aby długofalowo osiągać jak najlepsze efekty. Po drugie do zachwycającej aparycji potrzebujemy wiele składowych, takich jak zadbana cera, włosy i paznokcie, kolory dobrane odpowiednio do urody i stanowiska pracy czy roli życiowych (psychologia koloru), oryginalne dodatki, fasony dopasowane do kształtu sylwetki, a ta sylwetka wymaga zdrowego trybu życia. Do tego dodajmy krawiectwo miarowe i dobre maniery, trochę kulturalnego obycia, uprzejmość w rozmowie i voilà! Mamy to! Wyglądamy jak milion dolarów. Przyjrzyjmy się temu po kolei, a krok po kroku ułożymy stylowy plan działania: o ubrania i dodatki, by w dobrym stanie były pod ręką Można wyglądać dobrze bez wydawania bajońskich sum na trendy czy znane logo. Najważniejsze, to nauczyć się, w czym wyglądamy najlepiej, i na tej zasadzie stworzyć bazę w szafie. Więcej przeczytasz o tym we wpisie o szafie kapsułowej – KLIK. Jestem za tym, by kupować mniej, ale rzeczy dobrej jakości. Co to znaczy? Chodzi o to, aby ubrania miały zachęcający skład, były starannie wykonane, by miały swoją duszę. O tym znajdziesz więcej informacji tekście o strojach vintage – KLIK. Należy też zaznaczać, że ubrania i dodatki, o które dbamy podczas czyszczenia, napraw czy konserwacji, nie tylko starczają na dłużej, ale też po prostu lepiej wyglądają. Dzięki temu my prezentujemy się bardziej nienagannie. Bardzo podobają mi się takie fragmenty „Dawton Abbey”, podczas których widać polerowanie butów i guzików, cerowanie odzieży, szczotkowanie płaszczy czy żakietów. To nie tylko pałacowe zabiegi, ale trochę zapomniane przygotowania dla schludnego wizerunku. Dziś w tym biegu traktujemy niestety wiele rzeczy jak jednorazowe, a przecież środowisko i my sami ponosimy tego duży, bolesny koszt. Oczywiście w XXI wieku nosimy więcej luźnych i sportowych ubrań. Nie będziemy szczególnie głaskać T-shirtu, ale warto go powiesić na odpowiednio dobrany wieszak lub poskładać według własnego systemu. Możemy mieć pod ręką, przy drzwiach wyjściowych, szczotkę i wałek z taśmą na kłaczki. Ponieważ lubię ładne przedmioty, to swoją szczotkę do ubrań kupiłam w antykach. W zależności od składu niektóre swetry możemy ogolić, gdy zaczną się kulkować (nie golimy np. moheru) i odkładamy je na półkę, zamiast rozwieszać, bo wyciągają się od swojego ciężaru i defasonują się na wieszakach. O kapelusze również trzeba dbać. Najlepiej przechowywać je w pudełkach, a do butów zakupić prawidła. Zasadniczo pomyślmy o tym, by zaopiekować się przedmiotami, które tak eksploatujemy i które nam dzielnie służą. 2. Interpretuj klasykę na własny sposób Daleko mi to ułożenia jednej, wspólnej listy z fasonami klasycznych ubrań do szafy. Każda z kobiet ma inny styl życia, sylwetkę i cechy charakteru. Mimo wszystko pewna baza zawsze ratuje sytuację, bo jak mamy za dużo „pomysłowych” fasonów, to nie wiemy, do czego je dopasować. Trzeba z tej klasyki korzystać w sposób sprytny i przemyślany. Warto przełamywać utarte schematy, ale fajnie wychodzi to tylko tym, którzy znają pewne kanony i zaczynają je artystycznie kwestionować. Gdy nie mamy słynnego zmysłu artystycznego i przystępujemy do plastyczno-modowych profanacji, to katastrofa jest murowana. Do klasyki będzie należeć jasna bluzka koszulowa, gładkie ciemne dżinsy, cygaretki, czarne i cieliste szpilki, beżowy trencz. One wszystkie mogą mieć swoje fasony, długości, odwołania do światowych trendów, dlatego każda z nas powinna podejść do tej kwestii indywidualnie. 3. Zadbaj o cerę, włosy i paznokcie Wyjątkowy styl to sztuka ubioru, ale też zadbana skóra, włosy i paznokcie. We wszystkim będziemy wyglądać ładniej, młodziej, zgrabniej, kiedy spełnimy również i te warunki. O moich sposobach na ładny wygląd i pielęgnację przeczytasz tutaj – KLIK i tutaj – KLIK. Na gładkiej, świetlistej cerze wystarczy delikatny makijaż. Lepiej pomalować się odrobinę codziennie, niż malować się godzinę raz na jakiś czas, żeby „świetnie wyglądać”. Każdy dzień to nowe szanse i możliwości. Jest zatem prezentem, którym możemy gospodarować. Te 5 minut przy zaimprowizowanej toaletce, to miła chwila dla siebie. Może wyznajesz filozofię „no makeup”, w zależności od trybu życia ona też jest w porządku. W takim wypadku jeszcze większą rolę będą grać włosy. Jeśli chcesz wyglądać jak milion dolarów, to powinny być świeże, lśniące i wypielęgnowane. Odpowiednie strzyżenie potrafi profilować rysy twarzy i dodawać uroku. Ważniejsze niż wyczesana fryzura jest dobranie długości włosów, rodzaj cięcia i czystość. To samo tyczy się paznokci, ich kształt powinien pasować do kształtu płytki. Lepiej nie pomalować paznokci, ale mieć je zadbane, lśniące i zdrowe, niż nosić poodpryskiwany lakier czy hybrydę na nazbyt wyrośniętych szponach. Zauważ, że kobiety, które słyną z harmonijnego wizerunku, nie noszą awangardowych zdobień paznokci ani nonszalanckich kolorów. Wybierają raczej klasyczne odcienie nude (w beżach i różu), czerwień i odcienie wina, ewentualnie głęboki ciemny fiolet i czerń. Zdjęcia: Emilia Zaniewska Stylizacja: spódnica i żakiet – krawiectwo miarowe (tkaniny kupione samodzielnie, guziki vintage)/ szpilki – Zurbano/ naszyjnik – By Dziubeka 4. Wyglądać jak milion dolarów – moda Zawsze zastanawiają mnie porady typu „nie noś wzorów”, a będziesz wyglądać luksusowo. Co za brednie! Chyba jakiś baran tak raz napisał, a potem stado owiec beczało. Powtarzały, nie mając własnego zdania. Faktem jest, że niektóre WZORY mogą wyglądać tandetnie, inne nie wyglądają ponadczasowo, ich nieprzemyślane dobranie może zniekształcać sylwetkę. Prawda jednak jest taka, że wzory bywają też piękne, dodają nonszalancji albo życia, odmładzają, wyszczuplają i robią wiele innych rzeczy, które cieszą kobiece serce. Wzór połączony ze wzorem może wyglądać szlachetnie i intrygująco. Wszystko zależy od okazji, im jest uroczystsza i poważniejsza, tym tkanina powinna być gładsza. Natomiast w większości zawodów i w wielu codziennych sytuacjach wzór nie tylko zdobi, ale dodaje charakteru. Wystarczy nauczyć się, w jakich deseniach nam do twarzy i wybierać szlachetne tkaniny, które wyglądają ekskluzywnie i dają komfort noszenia. Wielu światowych arbitrów elegancji nosi wzory i jest z tego dumna. Nie zależy to więc od „wyglądania jak milion dolarów” lub bezguścia, ale od umiejętności operowania wzorem w sytuacjach biznesowych, prywatnych i podejścia stylizacyjnego. Podejrzyj, z jakim smakiem wzory nosi Olivia Palermo, Irys Apfel, Elle Fanning czy Małgosia Bela na wybiegu Dries van Noten, a przekonasz się, że świetny deseń może być składnikiem wyjątkowego wizerunku i klasy. Przy okazji zachęcam Cię do lektury tekstu Styl – dlaczego nie warto się o niego starać – KLIK. Moda etyczna, do lokalne wybory i wspieranie naszego rodzimego rzemiosła. W tej chwili mamy znakomite polskie marki odzieżowe i związane z akcesoriami. Coraz łatwiej dokonywać wyborów w kwestiach odpowiedzialnej mody, a przy tym wyglądać doskonale. Na ogół będzie na plus zrobienie choć jednego małego kroku, a krajowa metka i świadomość, że ubranie było zaprojektowane i uszyte tutaj, jest nie do przecenienia. Jako kobieta, stylistka i ambasadorka indywidualnego stylu rozumiem też chęć posiadania czegoś ze znanego domu mody. Jest jeden warunek, gdy gonimy za logo, by nim epatować i łechtać swoje ego, ubieranie traci wymiar tajemniczości, marzenia, wyjątkowości. Staje się rzeczą, przyśpieszającą bicie serca, jak niezdrowa używka. Nie ma w tym miejsca dla prawdziwej przygody i wymiaru większej idei. Bo MARKI to też obietnice – lepszego życia, przynależności do grupy, oddania danej filozofii. Ubranie z rozpoznawalnym znakiem marki, nawet ukrytym od środka, może sprawiać, że czujemy się wyjątkowo. To wartość nie do przecenienia. Uważaj, by z idei nie stała się banałem. RZEMIOSŁO I RĘCZNE WYKONANIE to w dzisiejszych czasach towar luksusowy. Doceniam detale i zwracam uwagę na szczegóły. One tworzą niewidzialną jakość, opowiadają historię tworzącej je osoby wtedy, kiedy nikt nie patrzy. To prawdziwy i intymny portret twórcy. Gdy ktoś oddaje dziełu cząstkę swojego talentu, zawsze to widać. Pasja nie zawsze oznacza topową jakość, raczej oddanie sprawie. Taką ofiarność manifestuje Kakofoniks dla śpiewu w słynnej serii komiksów o Asteriksie i Obeliksie. Gdy osoba wykonuje coś z talentem, rzecz ma się zupełnie inaczej. Poszukaj małych butików, gdzie obsłuży Cię sam projektant i dobierze wraz z Twoją sugestią odpowiednią rączkę i nóżki do torebki, doda kieszonkę, zapyta o kolor. Może w Twoim mieście jest modystka, dzięki której stylizacje na każdą porę roku nabiorą nowego wymiaru poprzez dodanie kapelusza. Pomyśl, poszukaj, poszperaj. Ci, którzy wyglądają jak milion dolarów, angażują się w sprawę. Nie da się codziennie wyglądać dobrze od niechcenia. Z luksusowym wizerunkiem kojarzą się JASNE KOLORY. Jako zupełnie niepraktyczne do pracy noszone były bowiem często przez sfery wyższe. Biel, która wygląda czysto, przykuwa uwagę. Jest formą czystej karty, która dopiero będzie zapisana. Podobnie krem i błękit są dość arystokratyczne. W stylizacji na temat wizerunku à la milon dolarów sprawdzi się zarówno TOTAL LOOK, jak i zdecydowany KONTRAST. Na koniec została przysłowiowa „wisienka na torcie” – kwestia WYSZUKANYCH DODATKÓW. Do tej kategorii będą należeć torebki, buty, biżuteria, zegarek, oprawy okularowe i drobne elementy podkreślające status bądź będące wyróżnikiem elegancji – estetyczny notes, przybory piśmienne (pióro), etui na wizytówki. Nie zdawaj się na przypadek, zadbaj o nie zawczasu. Podobnie jak w przypadku ubrania, logo rzucające się w oczy, nie oznaczają klasy, wręcz przeciwnie. Luksusowe marki są dyskretne, przemawiają za nimi inne cechy – materiał/surowce, technika wykonania, gatunek. Twój indywidualny styl i klasę wzbogaci lektura tekstu: Sztuka pisania – KLIK. Szczególnie jeśli kochasz pisać piórem, to znajdziesz w nim coś wyjątkowego dla siebie. Natomiast gdybyś poszukiwała pięknie dobranych opraw okularowych zapraszam tu: Okulary – stylowe dopełnienie wizerunku – KLIK. Krawiectwo miarowe Każdy strój, nawet ten z sieciówki, wygląda znacznie lepiej, gdy jest dopasowany do zarysu ciała danej osoby. Można też wymienić guziki lub podszewkę, aby uszlachetnić ubranie. Ideałem byłoby szycie wszystkiego na wymiar albo chociaż najważniejszych strategicznie rzeczy. Na tym polu słyszę kilka wymówek. Na to potrzeba na pewno dużo czasu, tak myślisz? Naprawdę? A ganianie wiele godzin po sklepach, żeby znaleźć ładnie leżącą sukienkę czy żakiet, nie zabiera czasu? Krawcowa może mieć już Twoją miarę i chodzisz tylko na przymiarkę albo ewentualnie znaleźć materiał, zależy, jak się podzielicie kompetencjami. Ciągnie się Cię do zero waste/ less waste i chcesz przerobić ubranie wyszperane w szafie mamy? Sama może nie masz takiego doświadczenia, a krawcowa zrobi to znacznie szybciej. Nie namawiam Cię w przypadku, kiedy szycie stanowi formę frajdy i relaksu. Myślisz, że to dużo kosztuje? Często kosztuje znacznie mniej niż gotowa konfekcja topowej jakości. Za kilkaset złotych możesz mieść płaszcz, który wygląda na kilka tysięcy. W jedno jestem w stanie uwierzyć – czasem fachowiec nie jest pod ręką. Trzeba poszukać poleceń, podjechać, a to już wymaga drobnej organizacji. W temacie krawiectwa miarowego warto przybliżyć kwestię podszewki w ubraniu. Przeczytasz o niej we wpisie: Podszewka – mały/wielki drobiazg – KLIK. 5. To coś w spojrzeniu! We wszystkich poradnikach mówią, że aby wyglądać jak milion dolarów musisz mieć torebkę od Prady, broszkę od Chanel lub złotą biżuterię i licówki od nie wiem kogo. I choć moda ma dla mnie niebagatelne znaczenie, a historia wielkich marek jest intrygująca, na Stylowym Blogu będzie inaczej. Świetny wygląd zaczyna się od błysku w oku. Pasja, rozwój osobisty, duchowość, one mają niebagatelny wpływ na to, jak postrzegamy życie i kim chcemy się stawać. Wpływają na to, jak się starzejemy. To przedkłada się na to, czy promieniujemy zewnętrznie. Może siostra Małgorzata Chmielewska czy Anna Dymna nie są ikonami stylu, ale są ikonami osobowości. I moim zdaniem one wyglądają jak milion dolarów. Są przekonujące, prawdziwe i znalazły swoją rolę. Zupełnie z innej mańki będzie przykład Reese Witherspoon. Kobieta petarda – aktorka, producentka, pisarka. Kiedy dzielimy się naszymi talentami, wyglądamy kwitnąco, niezależnie od typu urody, wzrostu i sposobu ubierania się. 6. Postawa ciała/wyprostowana sylwetka Postawa ciała świadczy o pewności siebie i odejmuje lat. Okrągłe plecy nie dodają nam uroku, wręcz go uszczuplają. Siedzimy dużo nad telefonami i komputerami, a ruch często jest ograniczony. Ja dodatkowo wyginam się w dziwne pozy, gdy siedzę z książką, a czytam dość dużo. Od fizjoterapeuty dowiedziałam się, jak powinnam stać, chodzić i biegać. Pracuję nad tym, ale nie jest łatwo. Staram się, jak mogę, bo wyprostowana sylwetka wpływa na zdrowie i odmładza nas w kilka sekund. 7. Dobre maniery Niestety, ale o tym nikt nie pisze. Widocznie doradcy uważają, że liczy się tylko markowa torebka i wymuskana fryzura. Według mnie to stanowczo za mało. Brak dobrych manier jest wręcz odstręczający. To nic, że się cudnie ubierzemy, wypachnimy i będziemy szczotkować płaszcz przed wyjściem, jeśli wspaniale wyfiołkowane puścimy wiązankę przechodniowi na ulicy albo zachowamy się jak burak w restauracji. I tym żywieniowym akcentem kończę. Życzę Ci miliona dolarów na koncie i stylu, o którym się mówi, że wygląda jak milion dolarów. W sumie sama sobie tego również życzę! Gdybyś potrzebował/-a profesjonalnego portretu biznesowego serdecznie zapraszam Cię tu: Portret jako element kreowania wizerunku– KLIK. Jeszcze więcej wpisów o wspomnianej modzie vintage przeczytasz na Stylowym Blogu w tych miejscach: 3 wieki mody w 30 min – moda vintage KLIK O paryskich magikach mody czyli o pięknej wystawie vintage w Wilnie cz. 1 KLIK i cz. 2 KLIK i cz. 3 KLIK Dlaczego ubrania vintage są bardzo stylowe KLIK O tym, czy dawna moda może być fascynująca – moda vintage KLIK #osobistastylistka Gdy Twoim marzeniem są #usługiosobistejstylistki, #zakupyzestylistką, #przeglądszafy, #analizakolorystyczna lub #stylizacjaonline, #stylistkaonline – sprawdź dostępne propozycje, które przygotowała dla Ciebie #osobistastylistka SKLEP – usługi stylistki. Autorka Izabela Jabłonowska Moją misją jest wspieranie innych poprzez mądrą, wartościową i wysmakowaną inspirację. Zwrócenie uwagi na szczegół, jakość, pochodzenie, historię. Ten blog może być dla Ciebie wartościowym miejscem, gdyż często słyszę od innych, że potrafię ciekawie opowiadać. Być może jestem jedyną w swoim rodzaju kobiecą wersją Hakawati, opowiadacza historii z powołania i przeznaczenia. Kiedy coś tworzę czuję radość, spełnienie, wolność. Uważam, że klasyka jest piękna, a być elegancką kobietą to znaczy mieć dobre maniery, a nie najmodniejszą parę szpilek. Dziękuję, że jesteście i mnie wspieracie, dzięki Wam mogę robić to, co kocham. Prywatnie jestem żoną i mamą 3 dzieci. Prawa do wszystkich publikacji i zdjęć na blogu należą do firmy Stylowa Moda Izabela Jabłonowska. Nie wyrażamy zgody na ich kopiowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie w celach komercyjnych.
Każda z nas chciałaby dobrze wyglądać i zachwycać swoją stylizacją. Jednak bardzo często wydaje się nam, że jest to niemożliwe ze względów finansowych, bo żeby wyglądać jak „milion dolarów,” trzeba mieć wypchany portfel… To ściema! Wystarczy, że będziesz przestrzegać 15 zasad, które znajdziesz poniżej. Ja zaczynam stosować je od zaraz! Koniecznie daj mi znać, czy Ty również masz takie plany! #1 Zwierzęce akcenty © DEPOSITPHOTOS To wygląda tanio: zwierzęce akcenty, które dominują w całej stylizacji. To wygląda elegancko: drobne akcenty z takim motywem, jak np. jedwabny szal.#2 Czarny kolor © DEPOSITPHOTOS To wygląda tanio: wszystkie ubrania, które mają wyblakły czarny kolor. To wygląda elegancko: czarne ubrania, które wyglądają jak nowe.#3 Dekolt sukienki © DEPOSITPHOTOS To wygląda tanio: zbyt odważny dekolt. To wygląda elegancko: subtelny dekolt.#4 Buty © DEPOSITPHOTOS To wygląda tanio: zbyt duże platformy i niepotrzebne dodatki. To wygląda elegancko: klasyczne wzory.#5 Rozmiar © DEPOSITPHOTOS To wygląda tanio: ubrania w złych rozmiarach. To wygląda elegancko: ubrania w odpowiednim rozmiarze.#6 Koronkowe dodatki © Asos To wygląda tanio: zbyt duża ilość koronek. To wygląda elegancko: delikatne akcenty z motywem koronki.#7 Logo marki © T-shirt Forbidden To wygląda tanio: podróbki markowych ubrań. To wygląda elegancko: prezentowanie markowych ubrań z zachowaniem umiaru.#8 Fluorescencyjne barwy © AliExpress To wygląda tanio: neonowe kolory. To wygląda elegancko: bogate i ciężkie kolory jak na powyższym przykładzie.#9 Bielizna © DEPOSITPHOTOS To wygląda tanio: bielizna, która jest widoczna pod ubraniami. To wygląda elegancko: bielizna, która jest niewidoczna pod ubraniami.#10 Biżuteria © DEPOSITPHOTOS To wygląda tanio: duża plastikowa imitacji biżuterii. To wygląda elegancko: subtelna biżuteria.#11 Torebka © Oliver Bonas To wygląda tanio: masywne i nieporęczne torebki. To wygląda elegancko: torebki z jasno określonymi liniami.#12 Cekiny i brokat © French Connection To wygląda tanio: ubrania w całości pokryte cekinami. To wygląda elegancko: ubrania z delikatnymi błyszczącymi akcentami.#13 Rajstopy i skarpety © Imaxtree/Stylecaster To wygląda tanio: buty z odkrytymi palcami w połączeniu z rajstopami lub skarpetami. To wygląda elegancko: połączenie butów z odkrytymi palcami z efektownym pedicure.#14 Łączenie kolorów © Portal Norte To wygląda tanio: kombinacja kolorów: czerni i brązu z ciemnoniebieskimi dodatkami. To wygląda elegancko: klasyczne połączenie kolorów.#15 Biżuteria wykonana z metali szlachetnych © To wygląda tanio: kombinacja różnych metali szlachetnych. To wygląda elegancko: biżuteria wykonana z jednego rodzaju metalu szlachetnego.
jak wygląda milion dolarów