Dobrze ją znam, bo przyjeżdżam tutaj od dziecka, jednak nigdy nie myślałam o niej tak jak dziś: DOM. Wjeżdżamy na podjazd i nie wiem czego się spodziewałam, ale nie widzę Chrisa na schodach. - Na pewno jest w swoim pokoju. – Mówi ciocia jakby czytała mi w myślach. Nie bój się zapytać, a my postaramy się udzielić eksperckiej odpowiedzi. Nasza Czytelniczka jest przekonana, że chce rozwodu po 22 latach małżeństwa: Coś we mnie pękło i nie mam już siły tego ciągnąć. Pod 22 latach małżeństwa mówię pas. Właściwie nie wiem, dlaczego tak długo z nim wytrzymałam. Powiedz, powiedz, powiedz, powiedz mi co myślisz i dlaczego Nie wszystkie dziewczyny to tępe idiotki, to ja mam do takich niefarta Powiedz, powiedz, powiedz, powiedz, powiedz mi coś ciekawego W chuju mam twoje troski i wnioski, jeśli twoja głowa jest mało otwarta Powiedz, powiedz, powiedz, coś co stępi moje ego Na żywo był przerażający, prawdziwy bydlak. Ale mama nie przejmowała się jego wyglądem, dopóki w domu był mężczyzna. Od razu nie polubiłem tego wujka. Był bardzo nieuprzejmy nie tylko w stosunku do mnie, ale także do mojej mamy. Czasami stać go było na podniesienie ręki. Ale ona nie narzekała i znosiła to. Powiedz o mnie coś czego jeszcze nie wiem Mam pojeb^ne myśli w głowie martwię się o siebie Ile jeszcze wytrzymam przez ten stres i ciśnienie Powoli pękam jak o ziemę butla 0.7 Dalej nakręcam się Paranoja blokuje wdech Zajeb^ć się Czy czekać na 27 gang Odwiedzam sklep Znowu zarzuciłem perc Nie pomógł nie Wiruje łeb ★ Verse 2 Przypaliłem kalarepę (…). Śmierdzi jak nie wiem co. Teraz powinni przyjść goście (…). Postać: Grzegorz Stryba; Źródło: s. 66; Dialogi [edytuj] – Ciotunia czeka niecierpliwie, bo malarze byli, zostawili drabinę, a za to wzięli zaliczkę… – I już wiem, co dalej: rozgrzebali robotę i poszli! – odgadła Gabrysia ze śmiechem. . {"type":"film","id":987,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Arizona+Dream-1993-987/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Arizona Dream 2008-10-20 14:54:22 naprawdę próbowałam, ale nie potrafię się przekonać do tego filmu. Jak dla mnie to był jeden z gorszych filmów z Deppem. Po za tym, że ten film miał w sobie mnóstwo prawd o życiu i dobitnie przedstawił nam nieszczęście kilku osób to jakoś go nie czuję, nie porywa mnie, ani nie zachwyca... Nie zakładam tego tematu po to by się z kimś kłócić, ale po to abyście mi napisali dlaczego warto było go obejrzeć...Ja osobiście mam mieszane uczucia. Mądry film z dobrą muzyką, niekiedy śmieszny, ale żadna rewelacja... kasiaaa7891 Zgadzam sie prawie w 100%. Powiedzmy że w 90% bo nie dam mu 5 tylko 4 :P "poniżej oczekiwań" gdyż po filmie spodziewałem się dużo wiecej patrząc na jego powiedziałbym zawyżoną ocene. Usiadłem z chęcią rozerwania sie, tymczasem miałem lekki problem z dotrwaniem do końca... No cóż, nie każdy gra same świetne role, a to była według mnie zdecydowanie najgorsza odsłona Pana Deep'a jaka widziałem. A widziałem prawie wszystkie :) Zreszta to jeden z moich ulubionych aktorów i wolałbym nie musiec go krytykowac :)Pozdrawiam! zbyszekkieliszek Ulubiony aktor a robisz błąd w jego nazwisku... uważam że zagrał rewelacyjnie... jak każdy w tym filmie i u Kusturicy dontpanic Błąd w nazwisku, ohhhhh jejjjjkuuuu :P Fakt, Depp, a nie Deep, pomyliło mi się gdyż szybko pisze na klawiaturze, można zrobi błąd, Ty na pewno jesteś bezbłędny we wszystkim co robisz :P Tak czy inaczej nic nie zmienia faktu ze wg mnie zagrał w tym filmie słabo. Jeśli Tobie sie podoba, ok, nie mam nic przeciwko temu :) Jak dla mnie jak już mówiłem, jest to najsłabszy film z jego udziałem jaki zbyszekkieliszek rzeczywiscie straszne, ze kolega Speed_way zrobil błąd! Też uważam, że Deep, oj przepraszam, Depp wypadl bladziutko na tle jego aktorskiego dorobku. Ale juz mniejsza o to. Interesuje mnie natomiast to, dlaczego co niektorzy ludzie sie tak zachwycaja tym filmem. Nie wiem skad fenomen tego filmu? Naprawde chcialabym to dostrzec... kasiaaa7891 to może obejrzyj inne filmy Kusturicy a docenisz jego surrealizm i baśniowość dontpanic Piszesz zbyt ogólnikowo :) Surrealizm i baśniowosc, czyli co konkretnie masz na myśli...? Chciałbym dostrzec wyjątkowośc tego filmu ale jakos nie przekonują mnie Twoje argumenty :P użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 4 zbyszekkieliszek tego jeszcze brakowało aby argumentami przekonywać do piękna filmu ;p po prostu jednym się podoba a drugim nie... mimo wszystko sądze, że brakiem szacunku jest dla ulubionego aktora błąd w nazwisku ;)a Kusturice kocham za to, ze potrafi z byle jakiej historii o marzeniach - zreszta własnego autorstwa uczynic widowisko z przepraszam za brak "c" w sensie "tśśś" coś mi na klawiaturze nie działa Olo_25 ocenił(a) ten film na: 7 kasiaaa7891 To mój pierwszy film Kusturicy i powiem, że mam mieszane uczucia. Z jednej strony świetna muzyka, fajne zdjęcia dobry pomysł na realizacje scenariusza ale jednak czegos mi było brak w tym filmie. Niezadobra gra J. Deppa w przeciwienstwie do L. Taylor która zagrała fantastycznie chorą psychicznie Grace, zresztą wszyscy bohaterowie byli psyhiczni(istna Arizona wariatów). Za bardzo nie widziałem w tym filmie jakiegoś przesłania, morału ale z chęcią obejrze jeszcze jakis film tego reżysera jeśli mi jakis polecice wart obejrzenia(z góry dzięki).Podsumowując nie jest to arcydzieło ale film wart obejrzenia ze względu na swą Olo_25 a ja odpowiem na temat dla odmiany- w filmie podoba mi się:-muzyka-perfekcyjnie i wyraziście zbudowane postacie (ale przyznam racje, dep(p) wypadł najsłabiej)-bardzo prosta historia przedstawiona w niezwykły sposób, skarbnica scen- smaczków które sie pamięta- niczego podobnego w żadnym innym filmie nie film kipi emocjami i te emocje się czuje ze względu na wspomniane wyżej postacie, które żyją- po prostu jestem w stanie uwierzyc, że to nie aktorzy tylko ci ludzie naprawde istnieją. (za wyjątkiem depa który schrzanił troche ;p)- scena kłotni przy stole i 1 proba samobojcza grace- moge oglądać non stop- nie wiem czemu a z Kusturica jest tak że albo jego specyficzny sposób przekazu sie podoba albo nie i jak ktoś nie polubił 1 filmu to nie ma sensu żeby oglądał resztę, a jak pokochal jeden, to całą reszte obejrzy po kilka(naście)razy, a i tak nie będzie miał dość ;]polecam czas cyganów- wg mnie najlepszy film dałem 10/10- od tego filmu zacząlem byc fanem tego rezysera i nie jestem w stanie dac innej oceny niz 10. maga89 ocenił(a) ten film na: 10 kupojadek Ostatnio obejrzałam Arizonę kolejny raz i zdecydowanie uwielbiam ten film, a skłoniło mnie to również do zglebienia twórczości Emira Kusturicy wiec jak na razie zdobywam Czas Cyganów ;)Arizona - co tu dużo mówić ,zgadzam się z przedmówcą , no może z wyjątkiem Deppa (przyznam sie od razu, uwielbiam tego aktora i czlowieka,wiec byc moze nie bede obiektywna), OCZYWISCIE bezdyskusyjnie sie zgadzam,że reszta obsady była niesamowita, jesli wypadł słabo to moze dlatego ze miał najmniej ciekawą rolę, ale moim zdaniem nikt inny lepiej do niej nie pasowałno i wszystko inne zostało już napisane, wydaje mi się,że by polubić ten film, trzeba po prostu lubić ten klimat,zresztą nie wiem nie jestem znawcą... ;ppoza tym zachęcam do obejrzenia kilku scen z pierwszej wersji, ostatnio spotkalam sie z nimi na youtube, heh ciekawe.. jednak ja obstaje za tym zakończeniem, które zostało.. :) mona_4 ocenił(a) ten film na: 8 kasiaaa7891 Mi się podoba Lily Tylor, choć jej postać z filmu, no nie wiem... kasiaaa7891 Kiepska rola Depa? (czy taki błąd też ma znaczenie?, nie bądźmy czepliwi), może rola mniej kolorowa na tle innych, ale moim zdaniem zagrał godny polecenia moim zdaniem. Jak ktos lubi takei klimaty. Aha i nie można się przekonać do czegoś za pomocą argumentów z zewnątrz. Albo coś Ci się podoba albo nie. Może za pare lat obejrzysz ten film jeszcze raz i odkryjesz w nim coś nowego. Życie zmienia perspektywe patrzenia. miss_scare Kochanie ja wiem, ze albo sie cos podoba albo nie, a ten film podobal mi sie sredio i jakos nie jest chyba w moim klimacie... Wasze opinie nie spowoduja, ze zaczne ubostwiac ten film, albo zmienie o nim zdanie ;) Może wzielas sobie to za bardzo doslownie, ja po prostu chcialam wiedziec co takiego fascynujacego inni zauwazaja w tym filmie. Po prostu mnie to ciekawi, dla czystej analizy... kasiaaa7891 Po pierwsze, to nie byl film Deppa, ale Vincenta Gallo. To tu moglismy po raz pierwszy zobaczyc tego delikwenta w pelnej klasie. Mnie od samego poczatku porwal basniowy klimat Kusturicy, ale takze obsada z piekna Dunaway czy fantastycznym, niedocenianym Jerry Lewisem. Jest to bardzo nowatorski film i pomyslo film, z wieloma odwolywaniami do dziel z przeszlosci ( Czule Slowka z Nicholsonem). Ten film to taki pewien eksperyment, inaczej zabawa, w ktorej uczestniczy widz. Da sie odczuc, ze ten film jest dedykowany specyficznej grupie ludzi, ktorych przepelnia milosc do kina, iluzji, swoistej improwizacji. Taki np. Gallo, gdy wchodzi na piedestal, przerywajac publicznosci seans "Wscieklego Byka"; gdy udaje scene z filmu Hitchcocka, lub kiedy cytuje poszczegolne kwestie "Ojca Chrzestnego". Ja nawet nie lubie Deppa, lecz jego polozenie, autorytet w Wujaszku;)... Dla mnie ten film jest bardzo wyjatkowy, ale nie idealny. Mocne 9/10. Cuccureddu W pełni się zgadzam z tym, że to był film Vincenta Gallo. To jest aktor! widziałam z nim kilka innych filmów i uważam, że ma gość potencjał. Ada902 ocenił(a) ten film na: 8 Cuccureddu Albo ten moment, kiedy Gallo podczas seansu wspominał o Deppie jako aktorze ;D MissW ocenił(a) ten film na: 8 kasiaaa7891 Po paru latach obejżałam ten film jeszce raz. Za pierwszym razem uznałam że to nieporozuminie ale widocznie bylam za mloda aby dostrzec o co na prawde w tym filmie chodzi. Bardzao mi sie podobał. Aktorzy zagrali realistycznie. Może Depp nie wyszedł najlepiej ale tez nie fenomenalna. Muszę stwierdzić ,że ten film nie jest dla każdego. Ale można spróbować. Polecam.:) MissW To prawda - "Arizona Dream" nie jest filmem dla każdego. Nie każdy wejdzie do świata, do którego zaprasza nas Kusturica. Ale ten, komu się to uda, z pewnością odkryje w filmie niepowtarzalną najbardziej zadziwia to, z jaką wirtuozerią Kusturica gra na emocjach widza. Nieustannie balansuje na krawędzi tragizmu i komizmu, realizmu i fantazji. Ta gra między skrajnościami, nieposkromiona chaotyczność kompozycji, w jednych wzbudza zachwyt, w innych - irytację...Jedno jest pewne - obraz to jest niezwykły i za tę niezwykłość właśnie, moim zdaniem, zasługuje na miano arcydzieła. kasiaaa7891 Wyjdzie poza ramy narzucone przez Hollywoodzką komercję a dostrzeżecie prawdziwe walory tego filmu. Dopóki się nie otworzycie na tzw. inne, bardziej artystyczne kino, pełne "fajnego" absurdu, nie ma sensu tłumaczyć dlaczego dajemy więcej. Bez urazy. Pozdrawiam. goslawa25 hmm, nie musze lubić kazdego rodzaju kina... Normalne... Dawno wyszlam po za te "normy", czego mozesz nie wiedziec, bo nie ogladasz ze mna filmow... ale akurat ten film mnie nie urzekł. Tematy zaklada sie po to, aby mozna było podyskutowac o filmie. Ja chcialam aby osoby, którym film się podobał napisały jakie według nich sa najmocniejsze strony tego filmu, czy cos w tym dziwnego?? To, ze film mi sie nie podobal, nie znaczy chyba, ze jestem ograniczona ;) Film jest wysoko oceniony, dlatego normalne, ze ciekawi mnie to co sie ludzia tak podobalo w Arizona Dream, po za tym specyficznym klimatem...pozdrawiam. kasiaaa7891 przepraszam, zagalopowałam się ---> "ramy" :) kasiaaa7891 kurcze, mam chyba jakis zly dzien dzisiaj :) ---> "ludziom"Pisze sprostowania, bo ludzie tutaj lubia krytykowac za literowki, ortografie i takie tam... kasiaaa7891 Obawiam się, że za dużo myślisz ;-) Moim zdaniem na Kusturicę trzeba się "otworzyć", dać się ponieść jego fantazji. A wtedy powinien się to jak Emir traktuje rzeczywistość - tragizm graniczy z humorem, życie z baśniowością - naprawdę mówiąc bardzo się dziwię ocenie FW, bo zdecydowana większość ocen jest nieadekwatna - albo mocno zawyżona albo mocno zaniżona. kasiaaa7891 Mnie się podobał. Jeśli ktoś nastawia się na typową rozrywkę to można się przeliczyć. Jest to bardziej film refleksyjny. Zresztą nie pierwszy taki film Deppa. Bardzo ładne zdjęcia, dobry dobór aktorów, mieszanina zabawnych i wzruszających scen... jak dla mnie 9/10. un_chocolat Szczerze mówiąc sama nie wiem dlaczego tak mi się podobał... Po prostu mnie urzekł. Od dawna nie oglądałam nic corvi ocenił(a) ten film na: 9 mrs_robinson Kusturice cenie,szanuje i takie tam, prawie,ze uwielbiam;) Arizone również. Krótko:na plus muzyka,gra aktorska (szczególnie Vincent Gallo jak dla mnie rewelka, a co do Deppa wcale aż tak krytyczny bym nie był), niektóre sceny z tego filmu przejdą do historii (np. próba samobójcza Grace),tzw. "problematyka" filmu (marzenia,po części relacja matka-córka) na minus zaliczył bym zakończenie, szczerze powiem,że ogladając Arizone pierwszy raz nie do końca byłem pewien "co artysta miał na myśli" (nie mówię wcale,że teraz już wiem bo taki jest właśnie Kusturica!:) Nie masz na talerzu podanej banalnej tezy, szukasz szukasz! szukajcie a....:)pozdrawiam mrs_robinson czuję dokładnie to samo, dawno nie byłam tak zachwycona filmem 10/10 - Serio ? – Zapytałem lekko zdziwiony. - Jasne że tak głuptasie. – Uśmiechnęła się a ja się zaśmiałem. Bardzo lubię kiedy jest pijana, ale wolałbym żeby była taka trzeźwa. - Może wejdziesz ? – Oczy wyszły mi na wierzch. Nigdy bym nie pomyślał że zapyta mnie czy do niej wejdę. - Że co ? – Zakrztusiłem się, a dziewczyna zarumieniła się - No to idziesz czy nie. – Zapytała się szukając kluczy do domu. - A co na to twoi rodzice ? – Nie chciałem żeby miał przeze mnie kłopoty. - Śpią, jeśli będziemy cicho to się nie zorientują. – Otworzyła drzwi i weszliśmy do środka. Jeszcze nigdy u niej nie byłem, ale dziewczyny mają naprawdę ładny dom. Weszliśmy po schodach na górę i szliśmy korytarzem na wprost. Gdy dziewczyna weszła do pokoju potknęła się o własne nogi i przewróciła się. - Szlak – Wymamrotała a ja podbiegłem do niej i podniosłem ją z ziemi. - Jesteś pijana. – Posadziłem ją na krześle, a ona się tylko zaśmiała - Wiem, że jestem, ale to moja odskocznia. – Wymamrotała i spojrzała na mnie. - Odskocznia od czego ? – Myślałem że ona nie ma problemów. - Od życia, niby nie mam problemów, ale całe moje życie to gówno i lubię od niego uciekać kiedy mam okazję – Mówiła szczerze i to było na poważnie. - Życie to nie jest gówno, a wiem że ty potrafisz dużo z niego czerpać – Dziewczyna uśmiechnęła się. Kazała mi otworzyć okno co też zrobiłem. Dziewczyna usiadła na schodkach od łóżka tak abym miał wolne krzesło. - Czemu nigdy nie robisz imprez w domu ? – Dziewczyna spojrzała na mnie. - Robię zawsze imprezę na koniec roku szkolnego, wtedy przychodzi cała szkoła więc jest potem dużo sprzątania. - A co na to twoi rodzice ? - Oni zgodzili się abym zrobiła imprezę pod warunkiem, że ja i Day wszystko posprzątamy. – Zaśmiała się. Spojrzałem jej prosto w oczy i patrzyliśmy w nie tak przez dłuższą chwilę. - Pocałuj mnie – Przygryzła dolną wargę, zbiła z tropu. - Co ? – Wydukałem. Chciałem to zrobić od dnia kiedy się pogodziliśmy, albo nawet odkąd ją poznałem. - Wiem że chcesz to zrobić, a ta okazja może się już więcej nie powtórzyć – przygryzła wargę i uśmiechnęła się. Przybliżyłem się do niej i złączyłem nasze usta. Mój język dostał się do jej, więc pogłębiłem nasz pocałunek. Przeniosłem swoją prawą rękę na jej policzek i delikatnie posmyrałem kciukiem jej twarz. Nasz pocałunek był delikatny. Dziewczyna odsunęła się ode mnie i przygryzła wargę. - Świetnie całujesz – Uśmiechnęła się, a ja się zarumieniłem. - Ty też. – Powiedziała dziewczyna i spojrzała na zegarek. - Chciałbym to powtórzyć – Palnąłem a dziewczyna się zaśmiała. - Może kiedyś to Wyszeptała, ale usłyszałem ją. - Jakie masz w ogóle plany na przyszłość ? – Byłem bardzo ciekawy co takiego planuje. - Złożyłam papiery do Los Angeles do college sztuki, sportu i muzyki - Kim chcesz być w przyszłości ? - Siatkarką – Wymamrotała - To czemu nie jesteś w drużynie siatkarek szkolnych ? – Byłem zdziwiony, ponieważ, sam nie wiem - Mam wtedy trening cheerliderek, i nie mam czasu, ale uwielbiam grać w siatkówkę. – Zaśmiała się - A ty jakie masz plany ? – Zachichotała i wsunęła się bardziej na łóżko, abym mógł usiąść obok niej. - Też, się wybieram, na ten sam collage co ty, ale jak się nie dostanę do chcę iść do Nowego Yorku i chciałbym być muzykiem lub piłkarzem. Rozmawialiśmy tak jeszcze dobre dwie godziny, i było naprawdę fajne. Usłyszeliśmy, jak Day wróciła do swojego pokoju. Spojrzałem na zegarek. - Już po 2 w nocy będę się już zbierał – Uśmiechnąłem się i chciałem wstać gdy dziewczyna mnie zatrzymała. - Zostań u mnie na noc. – Wymamrotała - Ale Cam, jesteś tego pewna ? – Zapytałem a ona skinęła głową na znak że tak. - Dobrze, skoro chcesz to zostanę. – Znów usiadłem obok niej, a dziewczyna oparła się o regał. - Niall, powiedz mi coś czego nikt nie wie – Wybełkotała, była już pół przytomna więc chyba nie wiedziała co mówi, nie przeszkadzało mi to za bardzo. - Powiem pod warunkiem że ty też mi coś powiesz. – Kiwnęła głową i usiadła obok mnie. Oboje oparliśmy się o ścianę a Camila położyła swoją głowę na moim ramieniu. - No więc jestem prawiczkiem – dziewczyna zerwała się i spojrzała na mnie ze zdziwieniem. - Serio ? Nie wyglądasz na prawiczka. – Zaśmiała się i znów oparła się o moje ramię. - Wiesz, pozory mylą. Czemu aż tak bardzo Cię to dziwi ? – Nie wiedziałem co jest takiego złego w tym że jeszcze nie spałem z żadną dziewczyną. - Może dlatego że zadaje się z Malikiem a on przeleciał już połowę tej szkoły. – Zachichotała, nie powiem bo to było śmieszne, ale ja nie mam potrzeby pieprzyć co dziennie inną laskę. - No, ale ty jesteś dziewicą. – Stwierdziłem a brunetka spojrzała na mnie. - No i co że jestem, dobrze mi z tym. – Wzruszyła ramionami. - Podasz mi powód czemu nie spałaś jeszcze z żadnym chłopakiem ? – Tak, wiem jestem bardzo ciekawski, ale ona mi się podoba i chciałem poznać jej odpowiedź. - Ogólnie dziewictwo nie ma dla mnie wielkiej wagi, ale muszę być na to gotowa i chciałabym zrobić to z osobą, do której coś czuję. – Wymamrotała. Cóż to jest odpowiedź której się spodziewałem i cieszę się że chce to zrobić świadomie z kimś a nie z przypadkową osobą na imprezie. - A ty czemu jeszcze z nikim nie spałeś ? – Znów spojrzała na mnie - Cóż, wydaje mi się, że miałem jeszcze takiej potrzeby, ale też chciałbym zrobić to z kimś wyjątkowym – Uśmiechnąłem się. Dziewczyna położyła swoją malutką rączkę na mojej i splotła nasze palce. Kurwa. Ona jest taka uczuciowa kiedy jest pijana. - Wiesz Niall, wydaję mi się że dziewczyna która skradnie twoje serce, będzie najszczęśliwszą osobą na świecie. – Spojrzała na mnie i szeroko się uśmiechnęła. Ja też to zrobiłem. Jej włosy opadły na oczy więc odgarnąłem je za ucho. Przyglądałem się jak bawi się moimi palcami, to było naprawdę urocze jak na osobę która skrywa emocje. A co jeśli ty jesteś dziewczyną która już skradła moje serce ? - Nie powiedziałaś mi czego nikt o tobie nie wie – Przerwałem naszą niezręczną ciszę. - Kiedyś miałam na imię Diana, ale moja babcia kiedy się o tym dowiedziała to kazała zmienić mi imię. – Wymamrotała - Ile lat nazywałaś się Diana ? – Też miałem kolegę któremu nie podobało się imię więc rodzice mi zmienili. - Jak miałam 3 latka to mama zmieniła mi na Camila ale na drugie mam Diana. – To urocze że odważyła się mi o tym powiedzieć. Cam wcale nie jest taka jaką udaję. - A czemu twoja babcia kazała zmienić Ci imię ? - Ponieważ moja babcia miała siostrę rodzoną która nazywała się Diana zginęła w wypadku a babcia nie chciała, aby za każdy razem kiedy mnie zawoła przypominać sobie o swojej siostrze. One były bardzo zżyte i moja babcia nie wiedziała czemu Bóg ją tak ukarał. – Była przejęta tym co mówiła i wiedziała jak ważne to było dla jej babci. - Co twoim zdaniem chłopak najbardziej romantycznego może zrobić dla dziewczyny ? – Palnęła tak po prostu. Tak właściwie nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałem. - Nie zastanawiałem się nigdy nad tym, ale mógłbym napisać piosenkę dla dziewczyny. – Palnąłem nawet nie myśląc o tym, ale mógłbym napisać skoro chcę zostać muzykiem. - Dla mnie jest to najromantyczniejsza rzecz na świecie. – Skoro tak uważasz, mogę napisać, setki tylko dla ciebie i podzielić się z nimi światem aby każdy kto stąpa po ziemi wiedział jak bardzo Cię kocham ? To nie możliwe. Miłość zaczyna się po czterech miesiącach zauroczenia. A czy jest to możliwe że można kochać kogoś wcześniej ? - Naprawdę tak myślisz ? – Czy ona jest teraz ze mną szczera ? - Tak, to naprawdę wielki czyn mieć tyle odwagi w sobie aby tak dobrze dobrać słowa o kimś kto jest wyjątkowy dla osoby która pisze piosenkę. – Ziewnęła. Ona mówiła prawdę. Ona ma zupełnie inny pogląd na świat niż ja. Camila dostrzega te wszystkie szczegóły na które ja nie zwracam uwagi. Ona jest wyjątkowa. I chciałbym aby znów wyszła ze swojej skorupki i pokazała się od tej prawdziwej strony. - Zróbmy sobie zdjęcie. – Uśmiechnęła się i wzięła swój telefon. Włączyła aparat i kazała mi się ustawić. Założyłem swoje okulary i lekko się uśmiechnąłem. Camila zrobiła minę typu ,,jestem w mafii wypierdalaj''. Śmiać mi się zachciało kiedy zrobiliśmy to zdjęcie. - No to zdjęcie mamy już zaliczone. – Zachichotała i wstała z łóżka. - Gdzie idziesz ? – Wstałem zaraz za nią. - Do łazienki. Musze się przebrać przecież nie będę spała w ubraniu. – Puściła mi oczko i zamknęła się w łazience. Przeglądałem jej zdjęcia na półkach i zobaczyłem że ma zdjęcie z Liamem, Louisem, Zaynem Harrym, Victorią, Day oraz jakimiś dziewczynami - Ciekawą mam galerię prawda – Odezwała się stojąc za mną. - Kim są te dziewczyny ? – Myślałem że znam wszystkich jej przyjaciół. - Cóż w gimnazjum byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami, ale pokłóciłyśmy się, a one trzy poszły do innego liceum. – Odeszła ode mnie i nie drążyła już tego tematu. - Rozumiem że śpisz w ubraniach ? – Zachichotała i położyła się na łóżku. Zdjąłem bluzkę i spodnie więc zostałem w bokserkach. Wszedłem po schodkach, położyłem się obok niej i przykryłem się. - Jesteś pierwszym chłopakiem z którym śpię w jednym łóżku. – Odwróciła się w moją stronę i przejechała palcem po moim gołym ramieniu. Chciałbym być pierwszym i ostatnim z którym dzieliłabyś łóżko. Uśmiechnęła się do mnie. Położyłem swoją rękę na jej biodrze i poczułem jak przez jej siało przechodzą ciarki. - Nie bój się – Wyszeptałem a ona spojrzała mi w oczy. - Nie boje się, ale jeszcze żaden chłopak mnie tak nie dotykał. – Wyszeptała i przysunęła się do mnie. - Nawet Harry ? Byłem naprawdę zdziwiony - Nawet on – Odpowiedziała i złączyła znów nasze usta w pocałunku jej język szybko odnalazł mój więc pogłębiłem pocałunek. Przesunąłem swoją rękę na jej pośladek dzięki czemu bardziej się przysunęła i splotła nasze nogi. Jej ręka wplątała się w moje włosy po czym lekko je szarpnęła. To było takie niesamowite uczucie, którego nie chciałem za nic przerwać. Camila odsunęła się ode mnie i związała włosy. Przytuliła się do mnie i ostatni raz na mnie spojrzała. - Dobranoc Niall. – Powiedział i wtuliła się w mój tors. - Dobranoc Cam – Odpowiedziałem dziewczynie i objąłem ją ramieniem. Przyglądałem się na dziewczynę i zauważyłem że, jej oddech się wyrównał. To musiało oznaczać że już zasnęła. Zamknąłem oczy i też usnąłem. Obudziłem się rano i zauważyłem że Camila jeszcze śpi. Zaczęła się wiercić i odwróciła się w moją stronę. Powoli otworzyła oczy i spojrzała na mnie. - Dzień Dobry – Uśmiechnąłem się do dziewczyny, a ona to odwzajemniła. Wyglądała pięknie rano, kiedy mnie potargane włosy, które opadały jej na twarz. Odgarnąłem je a dziewczyna zaśmiała się. - Wyspana ? – Zadałem jej pytanie kiedy usiadła na łóżku co też zrobiłem - Powiem Ci że tak. Jesteś naprawdę wygodną poduszką – Zaśmiała się i wstała z łóżka. - To bardzo miłe z twojej strony. – Powiedziałem sarkastycznie. - Wiem – Zniknęła wchodząc do łazienki a ja wstałem z łóżka. Dziewczyna wróciła ubrana w dresy i luźną koszulkę. Wziąłem swoje rzeczy i poszedłem do toalety. Załatwiłem się i ubrałem, wyszedłem z łazienki a Camila siedziała na krzesełku. - Cam jak mam wyjść żeby twoi rodzice mnie nie zobaczyli ? – Chciałem wyjść ponieważ mój tata wyjechał do pracy i chciałem iść do domu, przebrać się. - Moi rodzice są dzisiaj w pracy więc jak już chcesz iść to odprowadzę cię na dół. – Kiwnąłem głową na zgodę i wyszliśmy z pokoju dziewczyny. Dziewczyna odprowadziła mnie do drzwi i miałem już wychodzić, ale złapała mnie za rękę. - Nie pożegnasz się ze mną ? – Przygryzła dolną wargę. Pochyliłem się i zrobiłem dzióbek aby mogła mnie pocałować w usta, ale tego nie zrobiła. Spojrzała na mnie i zaśmiała się, pocałowała mnie w policzek i uśmiechnęła się. - Do zobaczenia – Powiedziałem do dziewczyny - Pa Niall – Zaśmiała się i wyszedłem z domu. Coś mi się wydaje że się na tym nie = KOMENTUJESZ Notka : ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ W SOBOTĘ JEŚLI BĘDZIE PRZYNAJMNIEJ 7 KOMENTARZY Ludzie! Powracamy ;> Kto się cieszy!? Czytasz=Komentujesz Zapraszam! *** - Rosemary! Wstawaj, bo pojadę bez ciebie! Po schodach zbiegła mała, uśmiechnięta dziewczynka o brązowych włosach. Podeszła do wysokiego bruneta i poprosiła go, by uczesał jej warkocza. - Chodź tutaj. - kucnął za nią i zrobił to co chciała – To teraz pakuj się do samochodu. - uśmiechnął się do siostry Młoda w podskokach poszła do samochodu i usiadła na miejscu pasażera. Brunet przeczesał włosy palcami, zamknął dom i uśmiechając się lekko wsiadł za kierownice po chwili ruszając. - Edward, a gdzie jedziemy? - zapytała się cicho jego siostra - Do mamy i ojczyma. - A musimy tam jechać? Nie lubię go. On jest dziwny! - Niestety Mary musimy. Ja też go nie lubię. - uśmiechnął się szeroko do siostry Brunetka oparła się głową o szybę i oglądała widoki. Nie odzywała się już do brata, bo wiedziała, że on musi się skupić na drodze. - Mary schowaj się. - Co? - Już! - krzyknął, a ona przerażona szybko się schowała Po chwili poczuła jak samochód o coś uderza, a w jej brata lecą kawałki szkła. - Edward! - krzyknęła i gdy nie zobaczyła u niego żadnej reakcji, zemdlała osiem lat później - Rosemary! Wstawaj! Zaraz się spóźnisz! Po schodach zeszła wysoka dziewczyna w fioletowych włosach i stroju apelowym. Spojrzała morderczym spojrzeniem na ojczyma i prychnęła. - Nie będziesz mi mówił co mam robić. - Oczywiście, że będę. W końcu jestem twoim opiekunem. - To przez was Edward nie żyje. I wiecie co? Wolałabym umrzeć razem z nim niż być tu z wami. - warknęła - Rosemary jak ty się odzywasz!? - Tak jak mnie nauczył mój kochany brat. Nie czekajcie na mnie z obiadem. Zjem coś na mieście! Wzięła jeszcze telefon i pieniądze i wyszła. Szła spokojnym krokiem gdy na całej ulicy dało się słyszeć różne piski i krzyki. Fioletowo włosa przewróciła oczami i weszła na teren szkoły. Miała jeden rok w plecy, ale się tym nie przejmowała. - Ej! Jesteś tu nowa? - usłyszała za sobą damski głos - Tak, a bo co? - Jestem Natalie. Natalie Chase. - Rosemary. Rosemary Jackson. - Jesteś siostrą Edwarda!? - Tak, ale skąd go znasz? - Był chłopakiem mojej siostry! Fioletowo włosa uśmiechnęła się lekko i razem z brunetką ruszyły na salę gimnastyczną. - Boże niech on już skończy gadać! - Mógłbyś przynajmniej raz nie narzekać. - Ale co roku jest to samo! Natalie pociągnęła dziewczynę za rękę w stronę kłócących się chłopaków i spojrzała na każdego z nich groźnym wzrokiem. - Młoda! Nie patrz na nas jakbyśmy zabili ci przynajmniej połowę rodziny! - Mary poznaj Dylana. Idiotę, który ciągle stwarza problemy z niczego, ale jego kuzynka jest jeszcze gorsza. Właśnie! Gdzie podzialiście Meredith? - Mary? Ładne imię. - uśmiechnął się do niej czarnowłosy - Dokładniej to Rosemary, ale wolę jak ludzie do mnie mówią Mary. Pełne imię mi się źle kojarzy. - Jak to źle? - zapytała z przejęciem brunetka - Moja matka z ojczymem mnie tak nazywają. Jestem pod ich opieką już osiem lat. - Tak krótko? - Odkąd mój brat skończył osiemnaście lat się mną zajmował. - Dylan! Pamiętaj co mamy zrobić po szkole! - za chłopakiem znalazła się dziewczyna o zielonych włosach - Meredith nie będę z tobą chodził po sklepach! Mam lepsze rzeczy do robienia. - prychnął - Z nimi? - z obrzydzeniem wskazała na szatyna, brunetkę i fioletowo włosą - Masz jakiś problem, Meredith? Ty chyba nie możesz się do nas zbliżać, pamiętasz? - odezwał się szatyn Tamta prychnęła i odeszła z obrażoną miną. - Tak właściwie to jeszcze się nie przedstawiłem. Jestem Ernest, oczywiście ten przystojniejszy. - Pomarzyć zawsze można. - Ranisz nas Mary! W końcu usłyszeli, że można rozejść się do klas, ale jeden z nauczycieli podszedł do tej czwórki i wziął Rosemary. - W końcu! Ile można gadać!? - Bardzo długo panie Martin. Idźcie do klasy. Ja muszę odprowadzić pannę Jackson. Jej znajomi posłali jej pocieszający uśmiech i wyszli z sali. - Proszę za mną. - mruknął Dziewczyna wzruszyła ramionami i ruszyła za nauczycielem. Po niecałych dziesięciu minutach byli pod salą numer 34. Weszli do klasy, a wszystkie oczy zwróciły się na dziewczynę. - Moi drodzy to jest Rosemary Jackson. Mam nadzieję, że przyjmiecie ją ciepło. To tyle z mojej strony. Do widzenia. - ogłosił i wyszedł Mary rozejrzała się po klasie i zauważyła trzy znajome jej osoby. Dylana, Ernesta i Meredith, ale tylko dwa miejsca były wolne. - Usiądziesz z Ernestem, bo Martin jest tak przygłupi, że pewnie nic nie będziesz rozumiała z moich lekcji. - Proszę pana, ale ja to słyszę! - Nie Martin, nie słyszysz. Mary usiądź na miejsce. Nastolatka kiwnęła głową i usiadła obok szatyna. Uśmiechnęła się lekko do niego i oparła głowę o jego ramię. - O co chodziło, że Meredith nie może się do was zbliżać? - szepnęła do niego - Rok temu pobiła Natalie, a mi groziła. U niej to normalne. Uważaj na nią, okej? Kiwnęła lekko głową i spojrzała na drzwi, przez które wbiegł blondyn. Jęknęła z niezadowolenia kiedy go rozpoznała. - Argent w końcu! Jak już stoisz to rozdaj plany lekcji. Mary zmrużyła oczy z wściekłości i prychnęła jak zobaczyła, że on uśmiecha się czarująco do każdej dziewczyny. - Rosemary miło cię widzieć w mojej klasie. - puścił do niej oczko na co ona tylko wywróciła oczami - Znacie się? - Niestety, ale jest moim przyrodnim bratem. - Współczujemy ci. - Dylan odezwał się z tyłu – Jest okropnym dziadem. - Mieszkałam z nim osiem lat, więc chyba wiem, prawda? - To on nie ma siedemnastu lat? - Rok kiblował. - Idiota. - Lepiej tego bym nie ujął. - Która godzina? - Za dziesięć jedenasta, a co? - Osiem lat temu równo w południe miałam z bratem wypadek. On zginął na miejscu, a ja dzięki niemu przeżyłam. - Jak to dzięki niemu przeżyłaś? Przecież powinnaś z nim umrzeć. - od razu poznała ten głos - Alexander co ja ci zrobiłam, co? - Odebrałaś mi coś. - Niby co mogłam ci odebrać, co!? Byłam pomiatana przez rodziców! - usłyszała, że nauczyciel skończył i mogli iść Wzięła swoje rzeczy i szybko wyszła z klasy. Skierowała się do wyjścia ze szkoły i ruszyła do kawiarenki, w której często jadała. Złożywszy zamówienie usiadła przy swoim stałym stoliku i wyciągnąwszy telefon zaczęła przeglądać portale społecznościowe, na których była zarejestrowana. Otrzymawszy swój posiłek podziękowała i zaczęła powoli jeść. Zastanawiała o co chodziło jej przyrodniemu bratu. - Mary! Znalazłem cię! - uniosła głowę i zauważyła Ernesta - Szukałeś mnie? Po co? - Tak, szukałem. Tak nagle uciekłaś. - Przepraszam, ale to przez Alexa. - uśmiechnęła się do szatyna - Mogłem się tego spodziewać. Spojrzała na godzinę i aż zerwała się z miejsca. Przeprosiła jeszcze raz chłopaka i pożegnawszy się z nim wybiegła z baru. Szybkim krokiem zmierzała do domu, by znowu jej ojczym i matka się na niej nie wyżywali, bo przyszła za późno. Westchnęła cicho gdy stanęła pod drzwiami, ściągnęła szpilki i weszła boso do środka. Zerknęła przelotnie na zegarek i uśmiechnęła się ze zwycięstwem. - Rosemary, czemu nie masz założonych butów? - usłyszała groźny głos matki - Nogi mnie bolały to ściągnęłam. - Pamiętaj, że na osiemnastą przychodzą goście. Masz się ubrać stosownie, zrozumiano? - Tak matko. Nawet nie patrząc na kobietę ruszyła na górę do swojego pokoju. Rzuciła buty pod szafę, podeszła do komody i wyciągnąwszy ubrania na co dzień poszła do łazienki, by się odświeżyć. Weszła z powrotem do pokoju i położyła się na swoim łóżku. Wzięła z szafki nocnej pilota do wieży i włączywszy ją zamknęła oczy. - Alexander! Kochanie! Chciałbyś co? Usłyszawszy przesłodzony głos jej rodzicielki prychnęła i podgłośniła muzykę. Nie chciała słyszeć jak go przechwalają. - Rosemary! Ktoś do ciebie! Podniosła się z łóżka i wolnym krokiem zeszła na dół. - Mary, hej! - Natalie! Co ty tutaj robisz? - uśmiechnęła się na jej widok - Tak się wita przyjaciółkę? Przyszłam cię wyciągnąć na spacer. - Chodź, przebiorę się i możemy iść. Pociągnęła brunetkę za sobą i udała się z nią do swoich czterech ścian. - Ładny pokój. - Tylko szkoda, że zabraniają mi go zrobić tak jak ja bym chciała. - westchnęła ubierając letnią sukienkę – Sandały, trampki czy szpilki? - Sandały albo trampki. Fioletowo włosa wzięła do ręki trampki i skinieniem głowy pokazała przyjaciółce, że ma iść za nią. Zakomunikowała tylko opiekunom, że wychodzi i zamknęła drzwi. Usiadła na schodkach i założywszy trampki wstała i ruszyła z brunetką. - Ernest i Dylan uparli się, że też chcą iść. - mruknęła - Okej, ale mam prośbę. Nie idziemy obok cmentarza. - Niech będzie. Co za idioci! Mówiłam żeby kupili coś do picia, a oni oczywiście musieli wykupić połowę sklepu! - krzyknęła brunetka patrząc w telefon Mary zaśmiała się cicho, nie spojrzała na drogę i zaczęła przechodzić na drugą stronę ulicy. - Rosemary! Uważaj! - ktoś złapał ją w pasie i przyciągnął do siebie - Nic jej nie jest? - usłyszała zmartwiony kobiecy głos - Na szczęście nie. Dylan, co ci? - Alex tu idzie. Fioletowo włosa spojrzała tam gdzie patrzył czarnowłosy i zacisnęła dłonie w pięści. On ją śledził! - Która godzina? - Rosemary, masz wracać. Za pół godziny umówione są fryzjerki i makijażystki dla ciebie i mamy. - Nie mogła mi powiedzieć jak wychodziłam? Sorki, ale muszę iść. Przepraszam. - westchnęła i uśmiechnęła się w stronę przyjaciół Blondyn pociągnął ją mocno za rękę i ciągnął ją do samego domu. Dopiero przed drzwiami ją puścił i wszedł przed nią do mieszkania. - Nareszcie jesteście! Rosemary to są Melody i Gena. Będą dzisiaj odpowiadały za twój makijaż i fryzurę. Proszę idźcie za nią do jej pokoju. - powiedziała do bliźniaczek, które ruszyły za nastolatką Weszły do pokoju dziewczyny, dały jej sukienkę i kazały się przebrać. Potem posadziły ją na krzesełku i zaczęły swoją pracę. Melody zajęła się jej fryzurą, a Gena makijażem. Po godzinie była już gotowa. - Pięknie wyglądasz! Dziewczyny w twoim wieku mogą ci pozazdrościć urody. - zaśmiała się perliście Gena - Dziękuję, ale niestety ja nie uganiam się za chłopakami jak one. - My idziemy, zrobisz furorę. - dziewczyny wyszły i Mary została sama Podeszła do lustra i uważnie się w nim obejrzała. Uznała, że miały rację. Odetchnęła głęboko i zeszła na dół. - Przynajmniej raz ładnie wyglądasz. - powiedział jej ojczym - To nie pierwszy raz. - wyszeptała W całym domu można było słyszeć dzwonek do drzwi, więc pani domu poszła otworzyć. - Dobry wieczór panie Martin. Witaj Cindy. Meredith wyrosłaś! Dylan musisz poznać moją przyprowadziła całą czwórkę do jadalni - Hej Mary. - czarnowłosy zaśmiał się cicho - Hej Dylan. Miło cię widzieć. - uśmiechnęła się do niego – Mamo i od razu mówię, Dylan nie jest w moim typie. - Usiądźmy. Każdy zajął swoje miejsce i zaczęli spożywać posiłek. Nagle zadzwoniła komórka czarnowłosego. - Muszę przeprosić. - wstał i wyszedł Po niecałych dziesięciu minutach wrócił i z powrotem usiadł. Spojrzał smutnym wzrokiem na fioletowo włosą i zacisnął pięści pod stołem. - Mamo, ja pójdę z Dylanem do siebie. - A mówiłaś, że nie jest w twoim zachichotała kobieta - Bo nie jest. Jest moim przyjacielem. - zagryzła wargę, by nie powiedzieć nic więcej – Chodź Dylan. Czarnowłosy ruszył za nastolatką, a gdy znaleźli się w jej pokoju po jego polikach zaczęły płynąć łzy. - Co jest? - Natalie i Ernest mieli wypadek. To koniec, wiesz? Meredith wygrała. - Co? Jak to koniec? I jak wygrała? W co? - Mieliśmy z nią zakład. Nie mogliśmy przegrać, ale to zrobiliśmy. Nie ma już nikogo kto mógłby z nią wygrać w wyścigach. - Ile osób potrzeba? - Dwie, a jak widzisz jestem sam. - Mnie nie liczysz? - Naprawdę? Zgodziłabyś się grać? - Dla przyjaciół wszystko. - Dziękuję! - przytulił ją mocno Już w lepszych humorach wrócili na dół, ale okazało się, że rodzina Martinów już wychodzi. - Bądź gotowa za piętnaście minut. - Dylan pocałował Rosemary w policzek na pożegnanie Kiwnęła głową i uśmiechnęła się do niego pocieszająco. Gdy wyszli popędziła do swojego pokoju i szybko się przebrała w coś wygodnego. Wzięła okulary i wybiegła z domu. Zostało pięć minut. Zobaczyła podjeżdżający sportowy samochód, więc wstała ze schodków i gdy się zatrzymał szybko wsiadła. - Fajnie jesteś ubrana. Nosisz okulary? - Tak, wolałam soczewek nie zakładać. Nie lubię ich. Kiwnął głową i stanął na parkingu przy stacji benzynowej. Po chwili obok nich zaparkował drugi samochód, z którego wyszli Meredith i Alex. - Mój brat z nią? - Chodź, trochę się zdziwią. Wzięła parę głębokich wdechów i wyszła z samochodu po przyjacielu. - To twoja partnerka? Ciekawe czy umie jeździć? - Meredith dosyć. To ostatni wyścig. Jeśli wygrasz to wiesz co będzie, ale jeśli przegrasz to też wiesz. - Oczywiście braciszku. - puściła do niego oczko i z powrotem wsiadła do auta - Jak ja jej nienawidzę. Wsiadaj Mary. Dziewczyna przypomniała sobie swojego brata i usiadła na miejscu pasażera. - Jedyne co musisz robić to siedzieć. Ja się wszystkim zajmę. - Na pewno? - Masz moje słowo Mary. - powiedział i ruszył Jechali 220km/h, ale dziewczyna się nie bała. Lubiła szybką jazdę. Zobaczyła, że za jakieś 100 metrów przekroczą linię mety. Zrobili to! Wygrali! - Udało nam się. - powtarzał czarnowłosy z niedowierzaniem Wysiedli zadowoleni z samochodu i odtańczyli taniec radości. - Nie! Ty idioto! Mówiłam ci, że ta śmierć to tylko przykrywka! - Meredith masz nam coś do powiedzenia? - Nie. Żegnajcie. Przyjaciele zaśmieli się i ruszyli w drogę powrotną. Dylan wysadził Mary pod jej domem, ale zanim wysiadła pociągnął ją za nadgarstek i namiętnie pocałował. - Mówiłam, że nie jesteś w moim typie. - Wiem, że to Ernest jest w twoim typie, ale on jest z Natalie. - Idiota. - przyciągnęła chłopaka do siebie za koszulkę i tym razem ona go pocałowała – Uważaj na siebie, proszę. - Zawsze. - mruknął Dziewczyna wysiadła i stała na chodniku dopóki samochód nie zniknął za zakrętem. W swoim pokoju położyła się na łóżku i od razu zasnęła. Rano obudził ją dźwięk budzika, który wyłączyła i wstała. Przeciągnęła się i podeszła do szafy, z której wyciągnęła jakieś ubrania do szkoły. Ubrana zeszła na dół, zjadła szybkie śniadanie i spojrzawszy na godzinę postanowiła iść. Będąc przy swojej szafce zauważyła swoich przyjaciół, do których po chwili podeszła. - Hej, co u was? - Dylan mógłbyś powtórzyć co zrobiłeś? - Wygrałem wczoraj ostatni wyścig z Meredith. - Ale do tego trzeba było dwie osoby! - No i były dwie. - mruknęła ospale Rosemary - No nie, jechałaś z nim i się nie bałaś? Ja byłam przerażona po chwili jeździe z nim. - Lubię szybkie jazdy. - wzruszyła ramionami – Dylan, a jak po spotkaniu rodzinnym? - Źle, katastrofalnie i koszmarnie. Nigdy więcej. - oparł swoją głowę o ramię dziewczyny Usłyszawszy dzwonek Dylan, Ernest i Rosemary pożegnali się z Natalie i ruszyli na matematykę. Dziewczyna usiadła z Dylanem, który gdy nikt nie patrzył pocałował ją delikatnie. Mruknęła jak kotka w jego usta, odsunęła się od niego i jakby nic nie było skupiła się na lekcji. Wszystkie zajęcia minęły czwórce przyjaciół bardzo szybko. Po szkole poszli na lody gdzie zaczęli się wygłupiać. - Dylan, a co to było na matematyce, co? - O czym ty mówisz? - No jak o czym mówię. O tym pocałunku z Mary! - zaśmiał się szatyn - Eee… Czarnowłosy i fioletowo włosa poczerwienieli na twarzy i odwrócili wzrok. - Ernest dawaj dychę. Mówiłam, że się zejdą. - brunetka wyciągnęła rękę do szatyna, który położył na niej dychę - Ale my… - Właśnie! Wczoraj nie było czasu, a dzisiaj nie miałem kiedy się zapytać. - pochylił się nad dziewczyną – Zostaniesz… - Tak idioto. - zaśmiała się i pocałowała go krótko - Jupi! Zwycięstwo! I tak to już jest. Tracisz jedną osobę, ale zdobywasz inną. Nawet jeśli tą straconą osobą jest ktoś z rodziny. Poznajesz kogoś kto ci ją choć trochę zastępuje. *** Na początku ta miniaturka miała wyglądać kompletnie inaczej, ale pisałam ją na początku na laptopie u mojego taty. Niestety przez przypadek moja mama ją usunęła ;-; Mimo wszystko początek jest bardzo podobny do tego co był wcześniej. Dziękuję za uwagę! Mach schon! Sag etwas wozu ich zu dumm bin es zu mir was wasich nicht Sie mir etwas dasich noch nicht mir etwas wasich nicht schon Sie mir etwas wasIch nicht Sie mir was wasich Sie etwas was ich noch nicht Sie mir lieber wasmir fehlt Sie studierter Ihr auch etwas zu sagen was ich noch nicht weiß?Erzähl mir etwas wasich noch nicht mir was wasich noch nicht mir gefälligst etwas wasich noch nicht mir lieber was wasich noch nicht weiß?Du kamst den ganzen Weg hierher um mir was zu sagen wasich schon weiß? Wyniki: 607, Czas: polski arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński niemiecki Synonimy arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński ukraiński Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń wulgarnych. Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń potocznych. was ich nicht weißdas ich nicht weiß was weiß ich nicht das ich noch nicht weiß das ich nicht kenne was ich noch nicht weiß das ich nicht schon weiß was Neues Sugestie Jedyne czego nie wiem to dlaczego. Powiedz mi coś czego nie wiem. Powiedz mi coś, czego nie wiem. Powiedz mi coś, czego nie wiem, byśmy obaj mogli się trochę przespać. Erzählen Sie mir etwas das ich nicht weiß, damit wir Beide ein wenig Schlaf bekommen können. Więc czego nie wiem o Shelby? Powiedz mi coś, czego nie wiem. Powiedz mi coś, czego nie wiem. A czego nie wiem, dowiaduje się. Jedyne czego nie wiem to jak i dlaczego. A czego nie wiem, dowiaduję się. Ty i ojciec wiecie coś, czego nie wiem. Próbuję tylko dowiedzieć się tego, czego nie wiem. Powiedz coś, czego nie wiem. Powiedz mi cos, czego nie wiem. Przynajmniej jestem wystarczająco inteligentny, aby wiedzieć, czego nie wiem. Nie mogę powiedzieć tego, czego nie wiem. Nie powiem wam czegoś, czego nie wiem. Co jest czymś, czego nie wiem? Żadna z tych gier nie sprawi, że powiem ci coś, czego nie wiem. To, czego nie wiem... to dlaczego o tym zapomniałem. Nie znaleziono wyników dla tego znaczenia. Wyniki: 124. Pasujących: 124. Czas odpowiedzi: 180 ms. Documents Rozwiązania dla firm Koniugacja Synonimy Korektor Informacje o nas i pomoc Wykaz słów: 1-300, 301-600, 601-900Wykaz zwrotów: 1-400, 401-800, 801-1200Wykaz wyrażeń: 1-400, 401-800, 801-1200

powiedz mi coś czego nie wiem