Uses set defensive routines and maneuvers in attacking and defending. Focuses on competitive fighting against the same or similar style. Targets scoring areas for competition. There are many differences between Krav Maga and Karate. One is a martial art often used for sport, the other is a self-defense system built for the real world. See how Latihan Dasar Karate. Latihan dasar dalam seni bela diri karate ini terbagi menjadi 3, yaitu: Kihon yaitu latihan buat teknik-teknik dasar karate. Contohnya teknik memukul, menendang dan menangkis. Kata yaitu latihan jurus atau bunga karate. Kumite yaitu latihan tanding atau sparring. Mas Oyama. Masutatsu Ōyama (大山 倍達, Ōyama Masutatsu, July 27, 1923 – April 26, 1994), more commonly known as Mas Oyama, was a South Korean karate master who founded Kyokushin Karate, considered the first and most influential style of full contact karate. [4] [5] Oyama was an ethnic Korean; he was born Choi Yeong-eui ( Korean 10 e dan (Japon) de karaté, Henry Plée est le pionnier du karaté en France et en Europe au début des années 1950. Il est en outre 5 e dan de judo, 3 e dan d'aïkido et 1 er dan de kendo. Il est aussi le maître le plus haut gradé hors du Japon. Demande de suppression de source | Afficher la réponse complète sur fr.wikipedia.org. OYAMA Karate; Aktorzy z filmów karate; kto ma 10 dan karate w polsce; 2 dan Kosolokaikan Karate Napisał(a) 5 grudzień 2002 19:45. Zgłoś naruszenie 3rd Dan and so on. 10th Dan takes a virtual lifetime of training. Based on the generally accepted standards of the Dai Nippon Butokai Kai (an exclusive Society of Japanese martial arts practitioners dating back to 1895), it could take upwards of 57 years. That is why so many wearers of high Dan grade belts are between 50 and 80 years of age. . Sensacja: największa klęska Andrzeja Drewniaka – expulsion, czyli "wydalenie, wygnanie, wypędzenie" go z organizacji Kyokushinkaikan Dotychczasowy lider stylu Karate Kyokushin w Polsce Andrzej Drewniak 7 dan został "wydalony" z macierzystej organizacji Kyokushinkaikan - International Karate Organization Kyokushinkaikan (zwanej IKO 1). Prezydentem tej organizacji International Karate Organization Kyokushinkaikan jest kancho Shokei (Akiyoshi) Matsui. On też osobiście "wydalił" Drewniaka. Siedziba (jap. Honbu; ang. Headquarters) tej organizacji znajduje się w Tokyo w Japonii (adres: 2-38-1, Nishi-Ikebukuro, Toshima-ku, Tokyo 171-0021, Japan; e-mail: honbu@ Prezydent organizacji International Karate Organization Kyokushinkaikan – mistrz Shokei (Akiyoshi) Matsui. Dotychczas wychwalany był przez Andrzeja Drewniaka jako najwybitniejszy mistrz stylu Kyokushin i prawowity następca założyciela tego stylu Masutatsu Oyamy. „Wydalił” on Drewniaka i teraz szkalowany jest przez niego i jego popleczników, którzy zarzucają mu nawet kontakty z przywódcą japońskiej mafii Yakuza. Fotografia z oficjalnej internetowej strony International Karate Organization Kyokushinkaikan Na internetowej stronie tej organizacji wykluczenie Drewniaka określane jest wymownym angielskim słowem expulsion ('wydalenie, wygnanie, wypędzenie') – link: Andrzej Drewniak z Krakowa był długoletnim (przez 36 lat) przywódcą stylu Karate Kyokushin w Polsce. Słynna fotografia, przedstawiająca jak Andrzej Drewniak stosuje 'test twardości' kopiąc w jądra jednego z ćwiczących styl Kyokushin, któremu wcześniej nakazał stać nieruchomo (ponieważ w przeciwnym przypadku – jak twierdzą znawcy – nie byłby w stanie go trafić). Fotografia ta opublikowana została w artykule Ryszarda Murata „ESENCJA KYOKUSHINKAI – kopanie w jądra” w czasopiśmie „Czarny Pas” nr 3 w roku 1990. Autorem fotografii jest znana reporterka sportowa Maja Sokołowska-Michalska. Za opublikowanie tego artykułu oraz program w TVP Drewniak wytoczył proces sądowy soke Ryszardowi Murat, w trakcie którego (choć wynajął aż dwóch adwokatów) maksymalnie skompromitował się, a w następstwie państwowe władze sportowe zakazały mu stosowania tych 'testów twardości'. Drewniak natomiast – kłamiąc w żywe oczy i zaprzeczając oczywistym faktom – głosił uporczywie, że rzekomo wygrał ten proces. Jakże to podobne do przedstawianych tu twierdzeń Drewniaka i jego popleczników na temat jego „wydalenia”, mistrza Shokei Matsui i światowej organizacji Kyokushinkaikan. Przez 36 lat Andrzej Drewniak z niezwykłą nienawiścią i gorliwością zwalczał inne style (między innymi Karate Shotokan, Kick-boxing, Karate Tsunami, Aikido, różne style Kung-fu i Jiu-jitsu, Oyama Karate i inne), a ten jad nienawiści i pogardy dla innych stylów skutecznie zaszczepiał swoim poplecznikom. Drewniak rozpowszechniał na temat innych stylów i ich mistrzów (zwłaszcza liderów tych stylów) rozmaite oszczerstwa, zniesławiał je, a także usiłował ograniczać ich rozwój, a nawet likwidować ich sekcje wykorzystując do tego podłe manipulacje. W ramach tego obłędnego "posłannictwa" Andrzej Drewniak od 30 lat uporczywie szkodził również Karate Tsunami, oczerniając go i zniesławiając, a także usiłując – w PRL - zlikwidować ten styl i jego sekcje. Nienawiścią i haniebnymi czynami wykreował się na głównego przeciwnika Karate Tsunami. Wyrządził też temu stylowi wiele szkód. Także na temat założyciela stylu Karate Tsunami soke Ryszarda Murata 10 dan Andrzej Drewniak rozpowszechniał wymyślane przez siebie najprzeróżniejsze oszczerstwa, kłamstwa i niedorzeczności, na przykład: że Ryszard Murat posiada lub posiadał stopień 7 kyu w stylu Karate Shotokan, co jest wymysłem Drewniaka i wierutnym kłamstwem, że Ryszard Murat rzekomo przegrał proces sądowy z nim, co jest jeszcze większym kłamstwem Drewniaka. Jak wiadomo, haniebne i obmierzłe czyny zwykle obracają się przeciwko ich sprawcy. W związku z tym również Andrzej Drewniak w swojej "karierze" poniósł wiele klęsk, które są skutkiem – mówiąc kolokwialnie - sprawiedliwości Bożej i dziejowej. W ciągu 36 lat od Drewniaka z niesmakiem i wstrętem odeszło wielu czołowych instruktorów stylu Kyokushin (niektórzy pełnili rolę nawet jego "zastępców"), między innymi Ryszard Szczepański, Jacek Grochowski, Marek Drożdżowski, Aleksander Płyszewski, Henryk Ficek, Jan Dyduch i inni. Jako przyczynę podawali oni nieprawidłowości w postępowaniu Drewniaka, a także wskazywali, że najbardziej szkodzi on nie innym stylom, tylko stylowi Kyokushin i osobom uprawiającym ten styl. Kolejne odejścia tych czołowych instruktorów były prawdziwymi wstrząsami dla stylu Kyokushin, zwłaszcza że instruktorzy ci ujawniali prawdziwe oblicze "działalności" Drewniaka. Ten jednak otrząsał się z tych klęsk niczym kaczka z wody deszczowej i zawsze obrzucał odchodzących stekiem wymyślonych przez siebie oszczerstw. Największe klęski spadły jednak na Andrzeja Drewniaka w ostatnim okresie. Spotkały go one z rąk przedstawicieli tego samego macierzystego stylu Kyokushin, którym przez 36 lat "dowodził" w Polsce: najpierw instruktorów tego stylu, którzy porzucili Drewniaka, a na końcu samego przywódcy jego światowej organizacji mistrza Shokei Matsui. Po pierwsze, w ciągu ostatnich lat od Drewniaka i reprezentowanej przez niego organizacji stylu Kyokushin – IKO 1 odeszła znakomita większość polskich instruktorów Kyokushin wraz ze swymi sekcjami. Byli to najważniejsi polscy instruktorzy stylu Kyokushin. Utworzyli oni inne organizacje, w których zaczęli skupiać coraz więcej sekcji, które nie uznają Drewniaka i jego szkodliwego postępowania. Wskutek tego obecnie styl Kyokushin w Polsce jest rozbity na blisko dziesięć różnych, konkurujących ze sobą organizacji. Po drugie, światowy przywódca macierzystej organizacji Drewniaka – IKO 1 (International Karate Organization Kyokushinkaikan) – mistrz Shokei Matsui w sierpniu 2010 roku "wydalił, wygnał, wypędził" go z tej organizacji. Już samo słowo expulsion, używane oficjalnie i publicznie do określania "wydalenia" Drewniaka, świadczy, jak potraktowany on został przez swego szefa i byłego przyjaciela. Wiadomo przecież, co jest "wydalane" z każdego organizmu. Określenie to także w polskim języku ma konkretne i jednoznaczne znaczenie, którego z taktu nie będziemy przytaczać. Pikanterii sprawie dodaje to, że dotychczas Andrzej Drewniak swą macierzystą organizację IKO 1 przedstawiał jako największą, najważniejszą i jedyną prawdziwą organizację stylu Kyokushin, zaś jej przywódcę, wspomnianego Shokei Matsui wychwalał jako mistrza i menedżera o niebywałych umiejętnościach. Na każdym kroku Drewniak podkreślał też swoją znajomość z Shokei Matsui oraz łączące go z nim więzy współpracy. Rozgłaszał, że Shokei Matsui jest jego wielkim przyjacielem i że to właśnie razem z nim jako sparringpartnerem ćwiczył w dojo w Tokyo. Z tego powodu wielu zainteresowanych sądziło, że Drewniak dałby sobie – znów mówiąc kolokwialnie – odciąć pewien kawałek ciała dla IKO 1 i Shokei Matsui. Opierając się na słowach Drewniaka o więzach znajomości i współpracy z Shokei Matsui przypuszczano, że zachodzi również sytuacja przeciwna, to znaczy że mistrz ten bardzo ceni Drewniaka i zawsze będzie go popierał "na dobre i na złe". Tymczasem okazało się, że jest dokładnie odwrotnie i że cała związana z tym propaganda Drewniaka była oparta na obłudzie. "Wydalenie" Andrzeja Drewniaka z macierzystej organizacji stylu Kyokushin IKO 1 i to dokonane przez samego jej światowego przywódcę Shokei Matsui ma więc głębokie znaczenie symboliczne. "Wydalając" Drewniaka mistrz Shokei Matsui oficjalnie dał do zrozumienia wszystkim zainteresowanym stylem Kyokushin, że Andrzej Drewniak nie nadaje się nie tylko do sprawowania w tym stylu funkcji kierowniczych, ale nawet do uprawiania tego stylu. Nie ma większej klęski dla lidera organizacji sztuk walki jak dyscyplinarne "wydalenie" z macierzystej organizacji, której poświęcił tak wiele czasu i wysiłku i którą wychwalał pod niebiosa. Tak wielka klęska i takie upokorzenie nie spotkało dotychczas żadnego innego lidera sztuk walki w Polsce. Jednak nawet mistrz Shokei Matsui "wydalając" Drewniaka doszedł do wniosku, że Andrzej Drewniak swoim wieloletnim postępowaniem w pełni zasłużył sobie na to. Czynem tym mistrz Shokei Matsui uświadomił wszystkim, że że według niego Drewniak szkodzi stylowi Kyokushin i że korzystniej jest "wydalić" tę osobę z tego stylu, niż tolerować jej obecność. O różnych haniebnych aspektach czynów Andrzeja Drewniaka pisało szereg czasopism, a w latach 1990-tych głośne czasopismo o tematyce sztuk walki "Czarny Pas". W tym miejscu warto przytoczyć fragmenty oświadczenia, które na temat „wydalenia” Drewniaka napisał 30 października 2010 roku hanshi Krzysztof Wasiak 8 dan jiu-jitsu i 4 dan karate. Dobrze zna on styl Kyokushin i kulisy jego historii, ponieważ uprawiał go w Warszawie ze sławnym mistrzem Markiem Drożdżowskim. Mistrz Krzysztof Wasiak był też bliskim współpracownikiem słynnego wielkiego mistrza jiu-jitsu prof. dr. Krzysztofa Kondratowicza 12 dan, którzy przyznał mu mistrzowski stopień 8 dan i pisemnie mianował zastępcą w swej organizacji Polskie Centrum Jiu-jitsu Goshin-ryu. Oto wybrane (lżejsze w treści) fragmenty oświadczenia hanshi Krzysztofa Wasiaka 8 dan na temat sytuacji w stylu Kyokushin i "wydalenia" Drewniaka: Czas potwierdza nasze racje i oceny! My wiedzieliśmy, że ten dzień nadejdzie i to zdarzenie przewidywaliśmy. Andrzej Drewniak za (...) wyrzucony na bruk z Organizacji Kyokushin Shokei Matsui z Tokio. (...) Shokei Matsui aż stracił cierpliwość. Długo trzymał Andrzeja Drewniaka w swojej organizacji, mimo jego miernych umiejętności Karate. Najbliżsi współpracownicy też stracili cierpliwość (...). My ostrzegaliśmy przed Andrzejem Drewniakiem wiele lat temu. Mistrzowie i instruktorzy sztuk i sportów walki ogłosili jego dyskwalifikację (1), a Polski Związek Karate podjął dawno temu stosowne decyzje (2). Mówiąc za świetnym satyrykiem Grzegorzem Halamą powiedzmy raz jeszcze "Ja wiedziałem że tak będzie". Wyjaśnienia: (1) Chodzi o głośną dyskwalifikację Drewniaka ze stopnia mistrzowskiego i uchwałę o nieuznawaniu jego stopnia mistrzowskiego. Uchwałę w tej sprawie podjęli liderzy różnych stylów. Być może tę ciekawą sprawę przedstawiamy tu szerzej, wraz ze stosownymi dokumentami. (2) Już na początku swej działalności, w 1981 roku Polski Związek Karate (w którym Drewniak pełnił funkcję wiceprezesa) wykluczył go i "wydalił" za szkodliwą działalność dla ruchu sztuk walki w Polsce. Być może i tę ciekawą sprawę przedstawiamy tu szerzej, wraz ze stosownymi dokumentami. Hanshi Krzysztof Wasiak jest uznanym liderem sztuk walki i następcą słynnego wielkiego mistrza jiu-jitsu prof. dr. Krzysztofa Kondratowicza 12 dan, którzy przyznał mu mistrzowski stopień 8 dan i pisemnie mianował zastępcą w swej organizacji Polskie Centrum Jiu-jitsu Goshin-ryu. Na fotografii na pogrzebie wielkiego mistrza Krzysztofa Kondratowicza 12 dan na cmentarzu w Warszawie 11 października 2010 roku (drugi od lewej). Na fotografii widnieją również: mistrz mjr Piotr Halladin 8 dan jiu-jitsu i 4 dan judo (wieloletni najbliższy współpracownik zmarłego wielkiego mistrza Krzysztofa Kondratowicza, Stowarzyszenie Mistrzów i Weteranów Judo, wiceprzewodniczący Głównej Komisji Rewizyjnej Federacji) – (pierwszy od lewej), soke Ryszard Murat 10 dan – założyciel stylu Karate Tsunami i prezes Zarządu Głównego Polskiej Federacji Dalekowschodnich Sztuk i Sportów Walki (trzeci od lewej), wielki mistrz Tadeusz Kochanowski 10 dan jiu-jitsu i 4 dan judo – założyciel i pierwszy prezes Polskiego Związku Judo, obecnie jego prezes honorowy (drugi od prawej) oraz mistrz Andrzej Witkowicz 8 dan jiu-jitsu i 5 dan judo – b. trener kadry narodowej Polskiego Związku Judo (pierwszy od prawej). Fotografię wykonał mistrz ppłk Mirosław Kuświk 9 dan – lider Polskiego Towarzystwa Instruktorów Walki Wręcz Służby Więziennej i wiceprezes Zarządu Głównego Polskiej Federacji Dalekowschodnich Sztuk i Sportów Walki. Obecnie najwięcej prawdziwych informacji o czynach Drewniaka znaleźć można na internetowej stronie zwłaszcza w dziale pt. "Andrzej Drewniak": Na podkreślenie zasługuje fakt, że podane tam informacje pochodzą od instruktorów stylu Kyokushin, a zatem ze źródeł dobrze znających poruszane kwestie. Zgodnie ze swoim charakterem, Drewniak nie uznaje swej oczywistej i totalnej klęski. Mało tego, wraz ze swymi ostatnimi poplecznikami obecnie ostro szkaluje mistrza Shokei Matsui, wytykając mu najróżniejsze sprawy, nawet powiązania z szefem japońskiej mafii Yakuza! (zob. dalej). Teraz, wbrew temu, co gorliwie głosił przez wiele lat, Drewniak twierdzi nawet, że mistrz Shokei Matsui nie jest prawdziwym następcą założyciela stylu Kyokushin Sosai Masutatsu Oyama! Oto odnośne stwierdzenie na ten temat, pod którym podpisał się Drewniak ( Wiemy również, że po śmierci Sosai miały miejsce liczne kłótnie odnośnie testamentu. W tym czasie uważaliśmy Shokei Matsui za naturalnego lidera organizacji, więc wspieraliśmy jego działania. Teraz jednak wiemy, iż nie istniał oficjalny testament, więc pan Matsui nie jest prawdziwym następcą Sosai ! Jak widać, Drewniak zmądrzał w tej sprawie dopiero teraz, po "wydaleniu" go przez Shokei Matsui, a dotychczas gorliwie rozgłaszał przeciwne treści. Niesłychany poziom obłudy! A oto kolejne absurdalne stwierdzenia o mistrzu Shokei Matsui i kierowanej przez niego organizacji IKO 1, podpisane przez "oświeconego już" Drewniaka po "wydaleniu, wygnaniu, wypędzeniu" go (tamże): Shihan Drewniak został usunięty kilka dni wcześniej w absolutnie oburzający sposób. Ta informacja, jak również kłamstwo, że shihan Hollander i shihan Pinero także zostali usunięci, została przyjęta w naszym świecie budo z obrzydzeniem. Nie pozwól się zwieźć kłamstwom i fałszywym obietnicom tj . wyższe stopnie, lepsza pozycja w strukturach organizacji itd. Nie pracuj dla prywatnej firmy i nie zasilaj jej kont, nadal nikt nie zna jej właściciela i nie wiadomo kto jest jej przywódcą ! Jak widać, teraz po "wydaleniu" go Drewniak zarzuca mistrzowi Shokei Matsui "kłamstwa", "fałszywe obietnice", a światową organizację Kyokushin przedstawia jako "prywatną firmę", której "właściciela nikt nie zna" i "nie wiadomo kto jest jej przywódcą"! Jest to przykład porażającego poziomu zakłamania. A już stwierdzenie, że Drewniak usunięty został "w absolutnie oburzający sposób" i że ta informacje "została przyjęta w naszym świecie budo z obrzydzeniem" to już szczyt obłudy i oderwania od rzeczywistości. Być może jednak niektórzy poplecznicy Drewniaka nadal będą wierzyć w tę propagandową papkę. Liczba popleczników Drewniaka zmniejszyła się jednak niepomiernie. Już wcześniej zdecydowana większość instruktorów stylu Kyokushin - nie zgadzając się z jego postępowaniem – odeszła do innych, konkurencyjnych organizacji. Pozostali zaś w IKO 1 polscy instruktorzy uznali decyzję mistrza Shokei Matsui o wydaleniu Drewniaka za słuszną i w pełni uzasadnioną i działają nadal, ale już bez balastu, jaki stanowił dla nich Drewniak. Listę aktualnych głównych polskich instruktorów Kyokushin z organizacji IKO 1 znaleźć można na wspomnianej stronie – link: Po expulsion (ang. 'wydaleniu, wygnaniu, wypędzeniu') Drewniaka mistrz Shokei Matsui odwiedził Polskę i 25 września 2010 roku poprowadził w Poznaniu seminarium z polskimi instruktorami stylu Kyokushin, jednak już bez "wydalonego" Drewniaka. Relacja z tego wydarzenia znajduje się na internetowej stronie – link: Scena z seminarium z polskimi instruktorami stylu Kyokushin, które 25 września 2010 roku poprowadził w Poznaniu mistrz Shokei Matsui, ale już bez "wydalonego" Drewniaka. Widać na niej rzesze polskich mistrzów stylu Kyokushin, którzy nie dali zwieść się kolejnej papce propagandowej Drewniaka i poparli mistrza Shokei Matsui w jego słusznej decyzji o „wydaleniu” Drewniaka. Fotografia z oficjalnej internetowej strony International Karate Organization Kyokushinkaikan Na koniec, dla wykazania, w jak kompromitujący sposób zachowują się nawet w sytuacji tak oczywistego expulsion (ang. 'wydalenia, wygnania, wypędzenia') Drewniaka on sam i jego poplecznicy, przedstawiamy wybrane fragmenty z pewnego tekstu, opracowanego specjalnie pod kątem wybielenia Drewniaka, a zniesławienia mistrza Shokei Matsui i jego światowej organizacji Kyokushinkaikan. Jest nim opublikowany w Internecie na stronie kierowanego przez Drewniaka Polskiego Związku Karate – link: artykuł pt. Nigdy się nie poddawać Rozmowa z sensei Andrzejem Zacharskim, absolwentem japonistyki Uniwersytetu Meisei w Tokio od ośmiu lat mieszkającym w Japonii Według informacji podanych na wymienionej stronie ów Andrzej Zacharski 1 dan jest "asystentem prezesa Polskiej Organizacji Kyokushinkai", czyli "wydalonego" Andrzeja Drewniaka, co w pełni wyjaśnia przytoczone dalej stwierdzenia. Warto zwrócić uwagę, że dżentelmen ten - według swoich słów - aż 8 lat mieszkał w Japonii i nawet latami pracował w centrali IKO Honbu Kyokushinkaikan, a nie zdobył wyższego stopnia niż 1 dan. Pod artykułem tym, jako rozmówca, podpisał się inny zwolennik "wydalonego" Drewniaka, określany jako rzecznik Wojciech Szczawiński, z datą Oto fragmenty tego arcyciekawego artykułu, w których poziom zakłamania i obłudy przekracza wszelkie wyobrażenia: 10 sierpnia polskie karate obiegła zaskakująca wiadomość: shihan Andrzej Drewniak, twórca potęgi polskiego Kyokushin i jeden z liderów EKKO, został wykreślony z listy członków IKO, którym kieruje Shokei Matsui. Po otrzymaniu tej informacji, sensei Andrzej Zacharski – odpowiedzialny w Polskiej Organizacji Kyokushin za stosunki międzynarodowe – udał się na tokijskie lotnisko Narita i pierwszym samolotem przyleciał do Krakowa. – Czy zaskoczyła sensei decyzja, którą podjęli Japończycy?– Podobnie jak shihan Drewniak, nie jestem ani zaskoczony, ani specjalnie przejęty. Natomiast rozczarowała mnie postawa władz światowej organizacji. Japończycy po raz kolejny pokazali swoją prawdziwą twarz. – W latach 2003-2005 pracował sensei w centrali IKO Honbu w Tokio, bezpośrednio pod kierownictwem Matsui. Jakie wtedy były stosunki pomiędzy Polską i Japonią? – Problem polegał na tym, że nie pracowałem bezpośrednio pod kierownictwem kancho Matsui. Pomiędzy nami znajdowała się księgowa IKO, Yoshiko Tomita. To właśnie ona jest odpowiedzialna za atak na shihan Drewniaka i EKKO. Ten atak był planowany od wielu lat, dlatego byliśmy na niego przygotowani. A tak poplecznicy Drewniaka napisali o tym, ze dotychczas wychwalani pod niebiosa przez Drewniaka i jego popleczników Japończycy są obecnie, po "wydaleniu" Drewniaka, całkowicie "be". Dotychczas Drewniak i jego poplecznicy w swej obłudnej propagandzie zachłystywali się Japończykami i japońską kulturą, a teraz ujawnili rzekomą i kompromitującą "prawdę" na temat tej japońskiej kultury. – A co na to wszystko szef organizacji Matsui? – Sam Pettas, który jeszcze w Europie gorąco namawiał mnie do przyjazdu do Japonii, już na samym początku mojego pobytu w Honbu przestrzegał mnie: „Uważaj, bo nie wszystko, co widzisz, jest naprawdę takie, jak jest tobie prezentowane”. Miał na myśli bardzo istotny element współczesnej japońskiej kultury, którego kluczem jest zasłanianie swojego prawdziwego oblicza. Większość uśmiechów, ukłonów i form grzecznościowych tokijczyków to tylko do perfekcji wytrenowane ruchy ciała. Jeśli jednak przestudiujesz to zachowanie wystarczająco głęboko, szybko zauważysz, że nie kryje się za nimi prawdziwe uczucie. To, co teraz powiem, może wydać się przerażające w naszej kulturze, a nawet szokujące dla osób uprawiających Kyokushin: kancho Shokei Matsui jest jedynie maską, która bardzo subtelnie przykrywa to, co naprawdę dzieje się organizacji. A oto tak poplecznik Drewniaka napisał o tym, jak bardzo "be" po "wydaleniu" Drewniaka jest mistrz Shokei Matsui, dotychczas również wychwalany pod niebiosa. Swoją drogą warto zastanowić się, dlaczego Drewniak i jego poplecznik dopiero teraz, po "wydaleniu" ujawniają powiązania kierownictwa światowej organizacji stylu Kyokushin z japońską mafią Yakaza i jej przywódcą, a nawet kwestie ewentualnego "osadzenia w więzieniu najważniejszych osób w organizacji". Ciekawe to, bardzo ciekawe … zwłaszcza dla instytucji ścigających przestępczość zorganizowaną i jej międzynarodowe powiązania. Zachęcamy więc te instytucje, zarówno polskie, jak japońskie, a także IINTERPOL, aby zainteresowały się tymi wypowiedziami Nie ulega wątpliwości, że on duże wie. – Dlaczego więc Matsui nie pozwoli jej odejść? – To byłoby zbyt ryzykowne. Ta kobieta posiada ilość informacji, która mogłaby nawet doprowadzić do osadzenia w więzieniu nie tylko najważniejszych osób w organizacji, ale także grup zewnętrznych, które są z nimi powiązane. – Japońscy dziennikarze donoszą, że kancho Matsui niedawno kupił sobie najnowszego rolls-royce’a – ekskluzywny samochód, który kojarzy się w Japonii przede wszystkim z Yakuzą... – Wydaje mi się, że nie ma potrzeby komentowania tego faktu. Byłem świadkiem, jak na pogrzebie matki Matsui, w 2005 roku, na uroczystość przyjechał sam szef tokijskiej Yakuzy – Matsuyama. Obstawa ochroniarzy, zarówno Matsui jak i mafiozy, dwoiła się i troiła, żeby zapewnić im bezpieczny udział w ceremonii pogrzebowej. W tym miejscu warto zadać pytanie: dlaczego "asystent Drewniaka" dopiero po 5 latach ujawnia znane mu związki światowego kierownictwa Kyokushin z szefem tokijskiej mafii ? Wszak ujawnił je dopiero w sierpniu 2010 roku, zaś - według słów jego samego - poznał je już w 2005 roku. Czyżby ten "arcyprawy" (jakby wynikało z jego słów) "asystent Drewniaka" nie wiedział, że przepisy zarówno polskie, jak japońskie, nakazują pod groźbą surowej kary natychmiastowe zawiadamianie organów ścigania o takich informacjach ? Na koniec kolejna potężna dawka obłudy i zakłamania z tego artykułu o jakże wymownym tytule "Nigdy się nie poddawać": – To nie wróży zbyt dobrze japońskiemu karate. Jaka więc jest rada sensei, osoby doświadczonej w kontaktach z Japonią? – Dążyć do prawdy. Nie poddawać się. Podążać drogą wyznaczoną nam przez sosai Oyamę. Jak więc widać, w sytuacji jaka zapanowała w Karate Kyokushin, stylowi temu należy tylko współczuć, płakać nad nim i używając biblijnych sformułowań – "drzeć szaty" z rozpaczy i politowania. Nieprawości wychodzą coraz bardziej na jaw, a sprawiedliwość dziejowa upomina się o swoje. Komentując ten artykuł słynny naukowiec prof. dr hab. Jerzy Lechowski napisał 16 lutego 2011 roku do Ryszarda Murata: No muszę przyznać, że nareszcie sukces sprawiedliwości i prawdy nad zakłamaniem i fałszem. Idą jak widać lepsze czasy... Z kolei skarbnik Zarządu Głównego Polskiej Federacji Dalekowschodnich Sztuk i Sportów Walki mistrz Jarosałw Duczmalewski 8 dan napisał tego samego dnia do Ryszarda Murata: Faktycznie jest to sensacja i rewelacja, która nie powinna przejść bez echa w świecie sztuk i sportów walki. Myślę, że mogę Ci z tego powodu szczerze pogratulować, bo jest klęska wroga, którego Ty pierwszy nie bałeś się publicznie zaatakować i obnażyć jego haniebne działania! Natomiast wiceprezes Zarządu Głównego Polskiej Federacji Dalekowschodnich Sztuk i Sportów Walki mistrz Piotr Gąsior 6 dan taekwon-do napisał do Ryszarda Murata: Ważne, aby w ślad za usunięciem Drewniaka z organizacji międzynarodowej poszły również konsekwencje w kraju: usunięcie z Polskiego Związku Karate oraz ukończenie prac Prokuratury. · Sobota, 30 Lipiec 2022 · ::: WYMAGANIA EGZAMINACYJNE ::: AKTUALNE WYMAGANIA SWIATOWEJ FEDERACJI KYOKUSHIN KLIKNIJ BY POWIĘKSZYC. Aktualne minimalne wymagania formalne na stopnie dan przygotowane przez zarząd KWF. Prosimy o zapoznanie się. Poniżej tłumaczenie : Pas: czarny Dan i tytuł: Sho-Dan: Senpai Czas: minimum 1 rok jako 1. Kyu. Obozy letnie: Muszą uczestniczyć w obozie letnim KWF rok przed oceną. • Znajomość wszystkich technik programu KWF wymaganych dla wszystkich kyu. • Kata: Saiha, Pinan Ichi to Go in Ura. • Znajomość samoobrony. Lepsza kondycja fizyczna niż na 1 kyu. • Jiyu Kumite: 20 walk po 60 sekund. • Musi wpłacać składki do krajowej federacji KWF (organizacji). • Mieć co najmniej 16 lat. Pasek: czarny Dan i tytuł: Ni-Dan: Senpai Czas: minimum 3 lata jako 1 Dan. Obozy letnie: Od 1 dan minimum 1 obóz letni. I musi wziąć udział w letnim obozie KWF przed oceną. • Znajomość wszystkich wymagań dotyczących Sho-dan. • Kata: Seipai, Seienchin. • Doskonała kondycja fizyczna. Lepiej niż na 1 Dan. • Jiyu Kumite: 30 walk po 60 sekund. • Przyczynił się dobrze dla POK • Musi być krajowym sędzią / sędzią. • Weź udział w oficjalnym kursie instruktorskim PZK • Mieć co najmniej 19 lat. Pas: czarny Dan i tytuł: San-Dan: Sensei Czas: minimum 4 lata jako 2. Dan. Obozy letnie: od 2. stopnia Dan minimum 2 obozy letnie. I musi wziąć udział w letnim obozie KWF przed oceną. • Znajomość wszystkich wymagań dotyczących Ni-dan. • Kata: Kanku, Garyu. • Wykonaj własne kata (również napisane). • Jiyu Kumite: 40 walk po 60 sekund. • Musi być międzynarodowym arbitrem / sędzią KWF. Mieć list polecający od Prezydenta Narodowego i Lidera Dojo. • Mieć co najmniej 25 lat. • Możliwy udział jako instruktor w obozach letnich będzie brany pod uwagę. Pas: czarny Dan i tytuł: Yon-Dan Sensei Czas: minimum 5 lat jako 3. Dan. Obozy letnie: od 3 dan minimum 3 obozy letnie. I musi wziąć udział w letnim obozie KWF przed oceną. • Znajomość wszystkich wymagań dotyczących San-dan. • Kata: Sushiho. • Wykonaj własne kata (również napisane). • Jiyu Kumite: 40 walk po 60 sekund. • Musi być sędzią międzynarodowym. • Regularnie uczestnicz w roli sędziego. • Miej list polecający od Prezydenta Krajowego i własnego Lidera Dojo. • Mieć co najmniej 30 lat. • Wiek i zdolności fizyczne kandydata, osobowość i wkład w KWF odgrywają znaczącą rolę w tej ocenie. • W komisji egzaminacyjnej musi uczestniczyć Shihan Antonio Pinero lub osoba wyznaczona przez niego. Pas: czarny Dan i tytuł: Go-Dan Shihan = 5. Czas: minimum 6 lat jako 4 Dan. • Znajomość wszystkich wymagań stawianych Yon-dan. • Ponieważ Shihan jest nauczycielem nauczycieli, kandydat musi być doskonałym nauczycielem. Część egzaminu polega na nauczaniu lekcji czarnych pasów przed komisją oceniającą. • Przeprowadzać egzaminy przed komisją kwalifikacyjną KWF, w skład której musi wchodzić Shihan Antonio Pinero lub osoba wyznaczona przez niego. • Miej list polecający od Prezydenta Narodowego i Lidera Dojo. • Mieć co najmniej 35 lat. • Wiek i zdolności fizyczne kandydata, osobowość i wkład w KWF odgrywają znaczącą rolę w tej ocenie. • Przedstaw pisemną historię swojej kariery w Kyokushin. Pas: czarny Dan i tytuł: Roku-Dan Shihan = 6. dan Czas: minimum 7 lat jako 5 Dan. • Wnieśli wybitny wkład w rozwój Kyokushin w narodowych i międzynarodowych federacjach. • Miej list polecający od Prezydenta Krajowego i Lidera Dojo oraz zarządu EKF / KWF. • Mieć co najmniej 45 lat. • Przedstaw pisemną historię swojej kariery w Kyokushin. etc. Pisemny egzamin: Ponadto wszyscy Kandydaci ubiegający się o awans do następnej klasy mogli zostać poproszeni o przystąpienie do egzaminu pisemnego przygotowanego przez KWF, opartego zarówno na zaawansowanej terminologii, filozofii, jak i zasadach konkursu na dany stopień. Wiek i zdolności fizyczne kandydata, osobowość i wkład w KWF odgrywają znaczącą rolę w ocenianiu stopni wyższych niż trzeci Dan. Odstęp czasu między egzaminami jest absolutnym minimum i jest osiągany tylko przez najbardziej oddanych i utalentowanych studentów. Osu! Zarząd KWFARCHIWALNE WYMAGANIA DLA OSÓB POWYŻEJ 14 ROKU ŻYCIA (do roku 2010) 10 Kyu (minimum 1 miesiąc treningu), pomarańczowy pas. Zasady noszenia kyokushin karategi i wiązanie pasa (obi). Znaczenie słowa kyoku-shin-kai oraz znajomość etykiety dojo i przysięgi dojo. Liczenie po japońsku do 10. Pozycje: fudo-dachi, yoi-dachi, uchi-hachi-ji-dachi, haisoku-dachi, zenkutsu-dachi. Uderzenia: morote-tsuki (jodan, chudan, gedan), seiken-tsuki (jodan, chudan, gedan) Bloki: seiken-jodan-uke, seiken-gedan-barai, kake-wake-uke. Kopnięcia: hiza-geri, kin-geri, mea-keage. Kumite: poruszanie się w pozycji walki krokiem dostawnym. Z aktywnej pozycji haisoku-dachi przejść do zenkutsu-dachi i wykonać techniki: morote-tsuki (jodan, chudan, gedan), seiken-gedan-barai, kake-wake-uke, hiza-geri, kin-geri. Uwzględnić stronę lewą (hidari) oraz prawą (migi), stosować okrzyk (kiai). 9 Kyu (minimum 2 kolejne miesiące treningu), pomarańczowy pas z błękitnym pagonem Historia kyokushin karate. Pozycje: musubi-dachi, sanchi-dachi. Uderzenia: seiken-ago-uchi, seiken-gyaku-tsuki, seiken-oi-tsuki (jodan, chudan, gedan), seiken-chudan-mawashi-tsuki, seiken-tate-tsuki (jodan, chudan, gedan). Bloki: seiken-chudan-soto-uke. Kopnięcia: mae-geri-chudan (chusuku). Kata: hikon-no-kata, sono-ichi. Oddychanie: nogare. Ippon kumite: tori (atakujący); jodan-tsuki, uke (broniący się); jodan-uke plus kontra chudan-gyaku-tsuki. Jiyu-ippon-kumite: atakujący: jodan-tsuki, broniący się: jodan-uke plus kontra seiken-chudan-mawashi-tsuki. Jiyu-ippon-kumite (samoobrona): atakujący wykonuje atak ręką, broniący wykonuje jodan-uke plus jodan-gaku-tsuki i hiza-geri. Test kondycji: 20 ugięć ramion w podporze przodem na pięściach i kolanach 10 ugięć ramion w podporze przodem na palcach i kolanach 20 skłonów w przód z leżenia na plecach Test poruszania się w pozycji sanchin-dachi i zenkutsu-dachi stosując techniki zawarte w kiho-no-kata. 8 Kyu (minimum 3 kolejne miesiące treningu), błękitny pas. Pozycje: Kokutsu-dachi, kiba-dachi. Uderzenia i cięcia: uraken-shomen, seiken-shita-tsuki, jun-tsuki (jodan, chudan, gedan), shuto-sakotsu-uchi, shuto-sakotsu uchi-komi. Bloki: seiken-chudan-uchi-uke. Kopnięcia: mawashi-geri-gedan (haisoku, chusoku), yoko-keage (sokuto). Kata: taikyoku sono-ichi i sono-ni. Oddychanie: nogare, ibuki (san-kai). Ippon-kumite: atakujący wykonuje chudan-tsuki, broniący się soto-uke plus kontra chudan-gyaku-tsuki. Jiyu-ippon-kumite: atakujący wykonuje seiken-chudan-tsuki, broniący się soto-uke plus seiken-shita-tsuki i gedan-mawashi-geri. Jiyu-ippon-kumite (samoobrona): atakujący wykonuje chudan-tsuki, broniący się soto-uke plus seiken-tate-tsuki i hiza-geri. Jiyu-kumite: wolna walka pod kątem zawodów. Test kondycji: 25 ugięć ramion w podporze przodem na pięściach 15 ugięć ramion w pdporze na palcach i kolanach 25 skłonów w przód z leżenia na plecach Test poruszania się w pozycji kokutsu-dachi i kiba-dachi stosując techniki zawarte w kihon-no-kata. 7 Kyu (minimum 3 kolejne miesiące treningu), błękitny pas z żółtym pagonem. Pozycje: neko-ashi-dachi. Uderzenia i cięcia: tettsui-oroshi-ganmen-uchi, tettsui-kome-uchi, tettsui-hizo-uchi, tettsui-yoko-uchi (jodan, chudan, gedan), shuto-ganmen-uchi, shuto-hizo-uchi. Bloki: seiken-juji-uke (jodan, gedan), shuto-mawashi-uke. Kopnięcia: teisoku-mawashi-soto-keage, haisoku-mawashi-uchi-keage, mawashi-geri-chudan (haisoku, chusoku), kansetsu-geri. Kata: taikyoku sono-san, pinan sono-ichi. Sanbon-kumite: atakujący wykonuje 3 kroki atakując kolejno jodan-tsuki, chudan-tsuki i gedan-tsuki, broniący się cofając wykonuje 3 kroki z kolejno jodan-uke, soto-uke, gedan-barai plus kontruje chudan-gyaku-tsuki i gedan-barai. Oddychanie: nogare i ibuki (san-kai). Ippon-kumite: atakujący wykonuje jodan-tsuki, broniący się uchi-uke i uraken-shomen-uchi. Jiyu-ippon-kumite: atakujący wykonuje jodan-tsuki, broniący się uchi-uke oraz kontruje technikami seiken-shita-tsuki, seiken-chudan-mawashi-tsuki i mawashi-geri-gedan. Jiyu-ippon-kumite: atakujący wykonuje seiken-jodan-tsuki, broniący się seiken-uchi-uke i kontruje stosując uraken-shomen-uchi, seiken-shita-tsuki i hiza-geri. Jiyu-kumite: randori. Test sprawnościowy: 30 ugięć ramion w podporze przodem na pięściach i kolanach 20 ugięć ramion w podporze przodem na palcach i kolanach 30 skłonów w przód z leżenia na plecach Test poruszania się w pozycjach zenkutsu-dachi, kiba-dachi, kokutsu-dachi i noko-ashi-dachi stosując techniki zawarte w kicho-no-kata. 6 Kyu (minimum 4 kolejne miesiące treningu), żółty pas. Pozycje: tsuru-ashi-dachi. Uderzenia i cięcia: uraken-sayu-uchi, uraken-mawashi-uchi, uraken-hizo-uchi, uraken-ganmen-oroshi-uchi, nihon-nukite (me-tsuki), yo-hon-nukite (jodan, chudan), hiji-jodan i chudan-ate. Bloki: morote-chudan-uchi-uke, seiken-uchi-uke/gedan-barai. Kopnięcia: yoko-geri-chudan, ushiro-geri-chudan. Kata: pinan soni-ni. Renraku: atakujący: mae-geri-chudan i chudan-gyaku-tsuki; broniący się: soto-uke, gedan-barai i chudan-gyaku-tsuki. Ippon-kumite: atakujący: migi-jodan-tsuki i chudan-gyaku-tsuki; broniący się: hidari-uchi-uke, soto-uke i gedan-barai kontrując gyaku-shuto-sakotsu-uchi. Jiyu-ippon-kumite: atakujący - migi-jodan-tsuki i chudan-gyaku-tsuki ; broniący się - hidari-uchi-uke, soto-uke i gedan-barai kontrując mae-geri, chudan-mawashi-tsuki i chudan-mawashi-geri. Jiyu-kumite: I kyokushin-kumite. Jiyu-kumite: 10 x 2 min. Test sprawnościowy: 50 ugięć ramion w podporze przodem na pięściach i kolanach, 30 ugięć ramion w podporze przodem na 5 palcach, 20 ugięć ramion w podporze przodem na 3 palcach, 40 skłonów w przód z leżenia na plecach. Test poruszania się w pozycji zenkutsu-dachi, kokutsu-dachi, kiba-dachi, neko-ashi-dachi i tsuru-ashi-dachi stosując techniki zawarte w kihon-no-kata. 5 Kyu (minimum 4 kolejne miesiące treningu), żółty pas z zielonym pagonem. Pozycje: moro-ashi-dachi. Uderzenia i cięcia: shotei-uchi (jodan/chudan/gedan), hiji-age-ate-jodan. Bloki: shotei-uke (jodan/chudan/gedan), mae-mawashi-uke. Kopnięcia: ushiro-geri-chudan 3 metodami (przekrok z obrotem, obrót z miejsca, poprzez zakrok). Kata: pinan-sono-san. Kombinacje: mae-geri-chudan, yoko-geri-chudan, ushiro-geri-chudan i chudan-gyaku-tsuki. Oddychanie: ibuki i nogare wynonywane w sanchin-dachi z morote-uke i gyaku-tsuki. Ippon-kumite: atak - migi-mae-geri-chudan ; obrona - hidari-shotei-uke-gedan i kontra hidari-mae-geri-chudan i migi-jodan-gyaku-tsuki. Jiyu-ippon-kumite: atak - migi-mae-geri-chudan ; obrona - hidari-shotei-uke-gedan + kontra hidari-mae-geri-chudan, migi-chudan-gyaku-tsuki i migi-mawashi-geri-gedan. Jiyu-ippon-kumite: II kyokushin-kumite. Jiyu-kumite: 12 x 2 min. Test kondycyjny: 70 ugięć ramion w podporze przodem na pięściach i kolanach, 40 ugięć ramion w podporze przodem na 5 palcach, 30 ugięć ramion w podporze przodem na 3 palcach, 50 skłonów w przód z leżenia na plecach. Test poruszania się w pozycji moro-ashi-dachi stosujac techniki zawarte w kihon-no-kata 4 Kyu (minimum 6 kolejnych miesięcy treningu), zielony pas. Pozycje: heiko-dachi, kake-dachi Pozycje w formie kata: lewa i prawa pozycja, początek w aktywnej pozycji haisoku-dachi. Pozycja zenkutsu-dachi, kokutsu-dachi, sanchin-dachi, neko-ashi-dachi, kiba-dachi, moro-ashi-dachi, kake-dachi i tsuru-ashi-dachi. Uderzenia i cięcia: 5 wariantow shuto w sanchin-dachi w kombinacji ; shuto-sakotsu-uchi, -ganmen-uchi, -uchi-komi i -uchi-uchi. Bloki: 6 bloków w różnych pozycjach. Blok shuto-jodan-kake-uke, shuto-jodan-uke, shuto-chudan-soto-uke, shuto-chudan-uchi-uke, shuto-gedan-barai, shuto-mae-mawashi-uke. Kopnięcia: yoko-geri-jodan, mawashi-geri-jodan (chusoku/haisoku), ushiro-geri-jodan. Kata: sanchin-no-kata. Jiyu-ippon-kumite: III kyokushinkai-kumite. Jiyu-kumite: 15 x 2 min. oceniając siłę, kondycję, rozciągnięcie, odporność, ducha walki i dyscypline. Test sprawnościowy: 30 ugięć ramion w podporze przodem na piesciach, 70 skłonów w przód z leżenia na plecach, 10 przeskoków nad partnerem w przysiadzie, 10 przeskoków przez własny pas w przód i tył. 3 Kyu (minimum 6 kolejnych miesięcy treningu), zielony pas z brązowym pagonem Pozycje: shiko-dachi. Uderzenia i cięcia: 6 uderzeń łokciem w pozycji kiba-dachi w kombinacji: chudan-hiji-ate, chudan-mae-hiji-ate, jodan-mae-hiji-ate, jodan-age-hiji-ate, oroshi-hiji-ate i ushiro-hiji-ate. Bloki: 8 wariantów shuto w pozycji sanchin-dachi w kombinacji shuto-chudan-soto-uke, shuto-chudan-uchi-uke, shuto-mae-geden-barai, shuto-mae-mawashi-uke, shuto-juji-jodan-uke i shuto-juji-gedan-uke. Kopnięcia: mae-kakato-geri (jodan/chudan/gedan), ago-jodan-geri. Kata: pinan sono-yon, kihon-kata-sono-ni. Yakusoku-ippon-kumite: atakujący (tori) informuje jaki atak wykona, broniący się (uke) musi przygotować obronę i kontre z kiai. Jiyu-ippon-kumite: IV kyokushin-kumite Jiyu-kumite: 20 x 2 min. Test kondycyjny: 50 ugięć ramion w podporze przodem na pięściach, 10 skłonów w przód z leżenia na plecach, 15 przeskoków nad partnerem w przysiadzie, 15 przeskoków nad pasem trzymanym oburacz. Test poruszania się w różnych pozycjach stosując techniki z kihon-no-kata Wiedza na temat Polskiego Zwiazku Karate i Komisji Kyokushin. 2 Kyu (minimum 8 kolejnych miesięcy treningu), brązowy pas. Uderzenia i cięcia: hiraken-tsuki (chudan/jodan), hiraken-oroshi-uchi, hiraken-mawashi-uchi, haishu (chudan/jodan), age-jodan-tsuki. Bloki: koken-uke (chudan/jodan/gedan). Kopnięcia: tobi-nidan-geri, tobi-gyaku-mae-geri, tobi-oi-mae-geri. Kata: pinan sono-go, geksai-dai. Renraku: lewa pozycja walki. Rozpoczęcie przez hidari-gedan-barai następnie seiken-ago-uchi, seiken-gyaku-tsuki. Jiyu-ippon-kumite: V kyokushin-kumite. Jiyu-kumite: 25 x 2 min. Test sprawnościowy: 60 ugięć ramion w podporze przodem na pieściach, 20 ugięć ramion w podporze przodem na plecach, 100 skłonów w przód z leżenia na plecach ze skrętami do kolan, 20 przeskoków nad partnerem w przysiadzie, 20 przeskoków nad pasem trzymanym oburacz. Ukemi-waza: pady w bok raz w prawo raz w lewo. Karate-ne-waza. Znajomość przepisów walki sportowej kyokushin. 1 Kyu (minimum 12 kolejnych miesięcy treningu), brązowy pas z czarnym pagonem. Uderzenia i cięcia: ryoto-ken-tsuki (chudan/jodan), naka-yubi-ippon-ken (chudan/jodan), oya-yubi-ken (chudan/jodan), atama-tsuki (mae/yoko/ushiro). Bloki: kake-uke-jodan, haito-uchi-uke. Kopnięcia: jodan-uchi-haisoku-geri, oroshi-uchi-kakato-geri, oroshi-soto-kakato-geri, tobi-yoko-geri. Kata: yantsu, tsuki-no-kata. Renraku: lewa pozycja walki. poruszanie się atakując: oi-tsuki, gyaku-tsuki, mawashi-tsuki, shita-tsuki. poruszanie się atakując: oi-mawashi-geri, oi-tsuki, gyaku-tsuki, gyaku-mawashi, gedan-barai. Tachi-waza: o-soto-gari, o-uchi-gari, de-ashi-barai, o-goshi, soei-nage. Jiyu-ippon-kumite: VI kyokushin-kumite. Jiyu-kumite: 25 x 2 min. Tameshiwari z użyciem 1 standardowej deski (30x20x2,5 cm): seiken-tsuki, shuto-sakotsu-uchi, keri. Test sprawnościowy: 70 ugięć ramion w podporze przodem na pięściach, 20 ugięć ramion w podporze przodem na 3 palcach, 100 skłonów w przód z leżenia na plecach z podwójnym skrętem, 25 przeskoków nad partnerem w przysiadzie, 30 przeskoków przez własny pas. Dobra znajomość nomenklatury japońskiej stosowanej w kyokushin. 1 Dan (minimum kolejny 1 rok treningu), czarny pas ze złotym pagonem. Znajomość całego materiału do 1 kyu włacznie. Uderzenia i cięcia: morote-haito-uchi (chudan/jodan), haito-uchi (gedan/chudan/jodan). Bloki: morote-kake-uke (chudan/jodan), osae-uke-chudan. Kopnięcia: kake-geri (kakato/chusoku), ushiro-mawashi-geri (gedan/chudan/jodan). Kata: tensho, saiha, taikyoku-ura. Renraku: migi-mawashi-geri-jodan, hidari-ushiro-mawashi-geri-jodan, migi-jodan-mae, hidari-mawashi-geri-jodan, migi-ushiro-mawashi-geri-jodan. Jiyu-ippon-kumite: wszystkie kyokushin-kumite. Jiyu-kumite: minimum 30 x 2 min. Tameshiwari z użyciem 2 standardowych desek: seiken-tsuki, shuto-sakotsu-uchi, keri-waza. Test sprawnościowy: 80 ugięć ramion w podporze przodem na pięściach, 25 ugięć ramion w podporze przodem na 3 palcach, 150 skłonów w przód z leżenia na plecach, 100 przysiadów, 25 przeskoków nad kijem trzymanym w rękach. Wszystkie techniki w odwrotnej pozycji gyaku. Posiadanie przeszkolenia w zakresie pierwszej pomocy. 2 Dan (minimum kolejne 3 lata treningu), czarny pas z dwoma złotymi pagonami. Znajomość całego materiału do 1 dan włącznie. Uderzenia i cięcia: toho-uchi, keiko-uchi. Bloki: hiji-uke-chudan, gedan-shotei-morote-uke, gedan-shuto-morote-uke. Kopnięcia: tobi-ushiro-geri, tobi-ushiro-mawashi-geri, tobi-mawashi-geri, age-kakato-ushiro-geri. Kata: kanku-dai, geksai-sho, seianchin, pinan sono-ichi ura. Jiyu-kumite: minimum 35 x 2 min. Tameshiwari z użyciem 2 standardowych desek: minimum 4 techniki. Test sprawnościowy: 90 ugięć ramion w podporze przodem na pięściach, 20 ugięć ramion w podporze przodem na 2 palcach, 150 skłonów w przód z leżenia na plecach, 100 przysiadów. Udział w Mistrzostwach Polski lub miedzynarodowym turnieju. Posiadanie uprawnień sędziego krajowego. 3 Dan (minimum kolejne 3 lata treningu), czarny pas z trzema złotymi pagonami. Znajomość całego materiału do 2 dan włącznie. Kata: sushi-ho, garyu, seipai, pinan-sono-ni, san i yon ura, Bo-kata-tsyon. Jiyu-kumite: minimum 50 walk po 2 minuty. Tameshiwari: minimum 5 technik. Test kondycyjny: 100 ugięć ramion w podporze przodem na pięściach, 25 ugięć ramion w podporze przodem na 2, 3, 5 palcach, 200 uniesień tułowia z leżenia na plecach ze skrętem tułowia, 150 przysiadów. Posiadanie licencji sędziego międzynarodowego oraz wiedzy medycznej na poziomie ratownika. Wymagania egzaminacyjne na wyższe stopnie dan są w gestii Światowej Organizacji Kyokushin Honbu Tokyo. Legendarni mistrzowie wschodnich sztuk walk Autor Wiadomo¶ć Lukic Doł±czył: 21 Lip 2007Posty: 217Sk±d: Siewierz Wysłany: 2007-09-24, 19:53 Legendarni mistrzowie wschodnich sztuk walk Witam UznaĹ‚em ĹĽe taki temat powinien siÄ™ znaleźć na naszym forum Jest to wedĹ‚ug mnie dość ciekawy temat. Opisujcie swoich ulubieĹ„cĂłw podziwiajcie ich zdolnoĹ›ci. ZachÄ™cam. Powodzenia. Lukic Doł±czył: 21 Lip 2007Posty: 217Sk±d: Siewierz Wysłany: 2007-09-24, 20:04 Od razu pozwolÄ™ sobie na wymienienie dwoch Mistrzow godnych mojej uwagi 1) to czywiĹ›cie Bruce Lee: Jun Fan Bruce Lee jest znany na caĹ‚ym Ĺ›wiecie dziÄ™ki filmom w ktĂłrych pokazywaĹ‚ 'swoje' Kung Fu. NaleĹĽy mu siÄ™ takĹĽe szacunek za to co zrobiĹ‚ dla Ĺ›wiata sztuk walk. Jako pierwszy trenowaĹ‚ przekrojowo, w jego ksiÄ…ĹĽce moĹĽna znaleźć elementy boksu, savate, judo, zapasĂłw, szermierki i wiele wiÄ™cej. Bruce Lee byĹ‚ wielkim filozofem i mistrzem. Jego uczniowie w wywiadach darzÄ… go ogromnym szacunkiem. StworzyĹ‚ koncepcjÄ™ Jeet Kune Do ('droga przechwytujÄ…cej pięści'), ktĂłrej głównÄ… ideÄ… byĹ‚o upraszczanie, ale rĂłwnieĹĽ pozbycie siÄ™ form i ram i umoĹĽliwienie rozwijania siÄ™ jednostce jako takiej. A o to jeden z jego cytatow: ...Opróżnij umysĹ‚. BÄ…dĹş bezksztaĹ‚tny jak woda. Wlej wodÄ™ do kubka, ona stanie siÄ™ tym kubkiem. Wlej wodÄ™ do czajnika, ona stanie siÄ™ czajnikiem. Woda moĹĽe pĹ‚ynąć, wić siÄ™, kapać albo niszczyć. BÄ…dĹş wodÄ… mĂłj przyjacielu... - Bruce Lee 2) Musashi Miyamoto : Musashi urodziĹ‚ siÄ™ w 1584 roku, czyli w samym Ĺ›rodku okresu zwanego w historii Japonii Wiekiem Wojny. DokĹ‚adnie trwaĹ‚ on 111 lat, bo zaczÄ…Ĺ‚ siÄ™ w 1500, a skoĹ„czyĹ‚ w 1611 roku. Syn samuraja i nauczyciela szermierki zarazem, a wiÄ™c i z przeznaczenia samuraj nie miaĹ‚ prawa dĹ‚ugo poĹĽyć, a juĹĽ na pewno umrzeć w domu. Tymczasem Musashi umarĹ‚ po sześćdziesiÄ™ciu jeden latach burzliwego ĹĽycia zwyczajnie - na starość. Przedwczesna Ĺ›mierć natomiast spotkaĹ‚a jego ojca i to wcale nie na wojnie jak wypadaĹ‚o samurajowi, ale od noĹĽa w plecy. ZabiĹ‚ go niejaki Ganryu Sasaki. WyzwaĹ‚ on na pojedynek ojca Musashiego i przegraĹ‚, ale zwyciÄ™zca pozostawiĹ‚ go przy ĹĽyciu, a to dla samuraja najgorsze co moĹĽe być. No i tamten wpakowaĹ‚ mu cichcem ten sztylet. Musashi naturalnie musiaĹ‚ pomĹ›cić ojca, ale zanim to siÄ™ staĹ‚o, minęły caĹ‚e lata. SzukaĹ‚ go wszÄ™dzie, ale zanim dopadĹ‚, stoczyĹ‚ ponad sześćdziesiÄ…t pojedynkĂłw. Pierwszym, ktĂłry padĹ‚ z jego rÄ™ki, byĹ‚ Kemp Yoshioka zwany "ĹšmiercionoĹ›nym Mieczem" - zginÄ…Ĺ‚ od dobrze wymierzonego ciosu drewnianÄ… paĹ‚kÄ…. Musashi miaĹ‚ wtedy 17 lat, czyli zaczÄ…Ĺ‚ tak wczeĹ›nie jak Amerykanin Billy Kid. Tylko ĹĽe ten dwa lata później byĹ‚ juĹĽ trupem. Musashi walczyĹ‚ dwoma mieczami - dĹ‚ugim, zwanym katana, ktĂłrym posĹ‚uguje siÄ™ kaĹĽdy samuraj i krĂłtszym wakizashi, zostawianym na wypadek, kiedy przeciwnik wytrÄ…ci pierwszÄ… broĹ„ z rÄ™ki. Branie do rÄ…k obu naraz byĹ‚o wiÄ™c trochÄ™ niebiezpieczne i lepiej, ĹĽeby nie robiĹ‚ tego ktoĹ›, kto nie potrafi. Podobnie walczyĹ‚ samuraj Magobei, bohater filmu "Honor samuraja". Dwa miecze pozwalaĹ‚y mu ciąć siÄ™ z piÄ™tnastoma klientami naraz. Mnie poczÄ…tkowo wydawaĹ‚o siÄ™, ĹĽe to bajer, ale okazaĹ‚o siÄ™, ĹĽe wcale nie - moĹĽna. Musashi przez wiÄ™kszość swego ĹĽycia wÄ™drowaĹ‚ po Japonii, tak jak wielu samurajĂłw na filmach. I tak jak na tych filamch, motywem owej wÄ™drĂłwki byĹ‚a zemsta. DopadĹ‚ mordercÄ™ swego ojca na piaszczystej plaĹĽy Ganryujima - maĹ‚ej wysepki niedaleko Kiushu. Do dziĹ› miejsce to nazywajÄ… wyspÄ… samurajĂłw. Sasaki wiedziaĹ‚, ĹĽe nie wywinie siÄ™ od tego spotkania, wiÄ™c caĹ‚e lata pilnie trenowaĹ‚, ĹĽeby nie dać siÄ™ zabić. Pojedynek trwaĹ‚ wiele godzin i nie przerwali go nawet wtedy, kiedy z morza nadciÄ…gnÄ…Ĺ‚ tajfun i zaczÄ…Ĺ‚ wywiewać z plaĹĽy tony piasku. ByĹ‚ wiÄ™c to prawdziwy pojedynek na wietrze. Musashi zabiĹ‚ mordercÄ™ swego ojca, choć nie okazaĹ‚o siÄ™ to wcale Ĺ‚atwe. ZwyciężyĹ‚, bo jego lewy miecz - washikuzi - okazaĹ‚ siÄ™ o uĹ‚amek sekundy szybszy. Potem Musashi mĂłgĹ‚ spokojnie zająć siÄ™ naukÄ… szermierki w szkole, ktĂłrÄ… zaĹ‚oĹĽyĹ‚. Jego sĹ‚awa byĹ‚a jednak tak wielka, ĹĽe ksiÄ…ĹĽe Hosakawa zaproponowaĹ‚ mu udzielenie lekcji w swoim paĹ‚acu. Jako samuraj znajÄ…cy obyczaj, nie mĂłgĹ‚ sprzeciwić siÄ™ wielkiemu panu i przyjÄ…Ĺ‚ propozycjÄ™. Na sĹ‚uĹĽbie u ksiÄ™cia wytrwaĹ‚ do koĹ„ca ĹĽycia. OprĂłcz wychowania caĹ‚ych pokoleĹ„ zdolnych szermierzy napisaĹ‚ jeszcze podrÄ™cznik... kaligrafii. WedĹ‚ug mnie te postacie sÄ… ciekawe i dość zagadkowe. Czekam na wasze propozycje. Admin Doł±czył: 11 Lip 2007Posty: 410Sk±d: polska Wysłany: 2007-09-24, 21:16 Fajny temat... ZaĹ‚oĹĽyciel i mistrz Kyokushin Karate... Masutatsu Oyama (大山倍達), wĹ‚aść. Yong-I Choi(ur. 27 lipca 1923 r., zm. 26 kwietnia 1994 r. na raka pĹ‚uc), poĹ‚udniowokoreaĹ„ski mistrz karate. Jego rodzina, znani arystokraci, naleĹĽaĹ‚a do klanu Yangban. WychowywaĹ‚ siÄ™ w MandĹĽurii. W 1936 r. rozpoczÄ…Ĺ‚ szkołę podstawowÄ… w Seulu gdzie zaczÄ…Ĺ‚ uczyć siÄ™ chiĹ„skiego kempo. Po dwĂłch latach zdobyĹ‚ 2 1938 r. ksztaĹ‚ciĹ‚ siÄ™ w szkole lotniczej Yamanashi w Tokio. Po przybyciu do Japonii przyjÄ…Ĺ‚ japoĹ„skie nazwisko na cześć małżeĹ„stwa pochodzenia koreaĹ„skiego, ktĂłre siÄ™ nim zaopiekowaĹ‚o. MiaĹ‚o ono dwĂłch synĂłw Shigeru i Yosuhiko Oyama. Obaj oni stali siÄ™ później jednymi z najlepszych uczniĂłw Masutatsu Oyamy. Przyjmowanie japoĹ„skiego nazwiska byĹ‚o wtedy normalnÄ… procedurÄ… imigracyjnÄ… dla przybyszĂłw z Korei. W tym samym roku zaczÄ…Ĺ‚ treningi karate pod okiem Gichina Funakoshi, legendy karate. Pierwszego czĹ‚owieka, ktĂłry osiÄ…gnÄ…Ĺ‚ 10 dan. W okresie II wojny Ĺ›wiatowej zaciÄ…gnÄ…Ĺ‚ siÄ™ w szeregi pilotĂłw kamikaze. Przed udziaĹ‚em w misji samobĂłjczej uchroniĹ‚ go koniec wojny. W 1940 r. Oyama wstÄ…piĹ‚ na Uniwersytet Takushoki i zdobyĹ‚ drugi dan w karate. W 1946 r. Oyama dostaĹ‚ siÄ™ na WyddziaĹ‚ Wychowania Fizycznego na Uniwersytecie Waseda. W 1947 roku wziÄ…Ĺ‚ udziaĹ‚ w Pierwszym OgĂłlnojapoĹ„skim Turnieju zorganizowanym po wojnie i zdobyĹ‚ tytuĹ‚ mistrza. Skuszony widmem Ĺ‚atwych pieniÄ™dzy Oyama współpracowaĹ‚ przez pewien czas z japoĹ„skimi gangsterami, ktĂłrzy potrzebowali brutalnej siĹ‚y. Po półrocznym pobycie w wiÄ™zieniu Oyama czuĹ‚ potrzebÄ™ reformacji i postanowiĹ‚ poĹ›wiÄ™cić siÄ™ karate oraz ciężkiemu treningowi. ZaczÄ…Ĺ‚ treningi u Nei-Chu So, ktĂłry nie dość ĹĽe teĹĽ byĹ‚ KoreaĹ„czykiem, to jeszcze pochodziĹ‚ z tej samej prowincji. ZawiÄ…zaĹ‚a siÄ™ miÄ™dzy nimi przyjaźń. Nei-Chu So trenowaĹ‚ styl karate Goju-ryu. NauczyĹ‚ on takĹĽe OyamÄ™ podstaw wiary buddyjskiej sekty Nichirena Daishonina, w ktĂłrej ten odebraĹ‚ Ĺ›wiÄ™cenia. So zainspirowaĹ‚ OyamÄ™ by poĹ›wiÄ™ciĹ‚ siÄ™ karate na caĹ‚e ĹĽycie, zachÄ™cajÄ…c go do zwalczania swoich sĹ‚aboĹ›ci i dÄ…ĹĽenia do osiÄ…gnięć i sukcesĂłw. W tym samym czasie, w ktĂłrym Oyama rozpoczÄ…Ĺ‚ treningi z So, zaczÄ…Ĺ‚ teĹĽ ćwiczyć judo by po czterech latach uzyskać yondan w 1945, czwarty czarny pas. KsztaĹ‚ciĹ‚ siÄ™ takĹĽe w innych dalekowschodnich sztukach walki. CzerpiÄ…c inspiracje z nauk legendarnego mistrza szermierki Musashiego Miyamoto, po dĹ‚ugim okresie medytacji w gĂłrach Chiba, stworzyĹ‚ nowy styl karate - kyokushin, wymagajÄ…cy doskonaĹ‚ego przygotowania fizycznego. Od 1952 promowaĹ‚ karate kyokushin w USA, odbywajÄ…c pokazowe walki, podczas ktĂłrych popisywaĹ‚ siÄ™ zabijajÄ…c byki kantem dĹ‚oni (shuto). PodróżowaĹ‚ takĹĽe po innych krajach. OtworzyĹ‚ szereg szkół karate kyokushin na caĹ‚ym Ĺ›wiecie, współorganizowaĹ‚ pierwsze turnieje oraz Ĺ›wiatowÄ… federacjÄ™. SĹ‚ynÄ…Ĺ‚ z tego, ĹĽe goĹ‚ymi rÄ™kami zabiĹ‚ byka, stoczyĹ‚ 300 pojedynkĂłw w ciÄ…gu 3 dni, w ciÄ…gu jednego roku przyjÄ…Ĺ‚ 270 propozycji walki. WalczyĹ‚ z kaĹĽdym, kto tylko miaĹ‚ odwagÄ™ by rzucić mu wyzwanie. ByĹ‚ niepokonany. ByĹ‚ autorem wspomnieĹ„ oraz podrÄ™cznikĂłw karate. Pod wraĹĽeniem walk pokazowych z bykami dziennikarze "New York Times" nadali mu przydomek Boskiej rÄ™ki oraz Ostatniego Samuraja. W 1993 r. Masutatsu Oyama otrzymaĹ‚ od wĹ‚adz Japonii dziesiÄ…ty dan. W 1993 roku odwiedziĹ‚ PolskÄ™ podczas odbywajÄ…cych siÄ™ w katowickim Spodku mistrzostw Europy. PowstaĹ‚ film na podstawie biografii wielkiego mistrza Masutatsu Oyamy jest to "Fighter in the wind" (oryginalnie: Baramui Fighter). Urywki filmu Fighter in the wind, Kata oraz tamashiwari, Prezentacja Kyokushin Karate Profesor dr Jigoro Kano (嘉納 治五郎 Kanō Jigorō), zaĹ‚oĹĽyciel współczesnego Judo, urodziĹ‚ siÄ™ 28 PaĹşdziernika 1860 roku, w wiosce Mikage (Prefektura Hyogo), poĹ‚oĹĽonej niedaleko miasta Kobe. ByĹ‚ trzecim synem kupca oporzÄ…dzenia okrÄ™tĂłw, Jerosaku Kano. MajÄ…c lat 11, Jigoro przeniĂłsĹ‚ siÄ™ wraz ze swojÄ… rodzinÄ… do stolicy Japonii, Tokyo. Po upĹ‚ywie 6 lat, rozpoczÄ…Ĺ‚ naukÄ™ w "Imperial University", gdzie zdobyĹ‚ dyplom w dziedzinie ekonomiki i polityki. NastÄ™pnie przeszedĹ‚ na inny kierunek, nauki pedagogiczne. Po upĹ‚ywie okoĹ‚o roku od zdobycia dyplomu, nauczaĹ‚ filozofii. Jigoro byĹ‚ czĹ‚owiekiem krÄ™pej postury, nawet jak na JapoĹ„czyka. NiektĂłrzy z jego rĂłwieĹ›nikĂłw na uczelni, wykorzystywali swojÄ… przewagÄ™ fizycznÄ…, stosujÄ…c siłę wobec niego. Cichy Kano, byĹ‚ jednÄ… z ich ulubionych ofiar. MĹ‚ody Kano wiedziaĹ‚, ĹĽe musi znaleść jakieĹ› rozwiÄ…zanie, mogÄ…ce uczynić go zdolnym do pokonania swoich drÄ™czycieli. ZnalazĹ‚ to czego szukaĹ‚. CaĹ‚kowicie przez przypadek, zetknÄ…Ĺ‚ siÄ™ z Jujitsu. ZachÄ™cony sloganem mĂłwiÄ…cym, ĹĽe maĹ‚y czĹ‚owiek jakim on sam byĹ‚, moĹĽe pokonać wiÄ™kszego od siebie rywala, w walce na rĂłwnych zasadach. Postanowieniem jakiego dokonaĹ‚ byĹ‚o, ĹĽe doprowadzi swoje Jujitsu do perfekcji. [Jigoro Kano demostrujÄ…cy Ju No Kata] W wieku 18 lat znalazĹ‚ swojego pierwszego nauczyciela. W tamtym okresie nie byĹ‚o to Ĺ‚atwe, poniewaĹĽ nie byĹ‚o wielu nauczycieli w szkoĹ‚ach jujitsu. Sytuacja ta byĹ‚y spowodowana spadkiem zainteresownia tej sztuki. Pierwszych zasad jujitsu nauczaĹ‚ go Teinosuke Yagi. Poprzez kontakty swojego nauczyciala, Jigoro poznaĹ‚ Hachinosuke Fukuda, dyrektora szkoĹ‚y Tensjo-Shinyo. Pan Fukuda byĹ‚ bardzo szlachÄ™tnÄ… osobÄ… i wzorem do naĹ›ladowania dla mĹ‚odego Kano, ktĂłry zresztÄ… wiele siÄ™ od niego nauczyĹ‚. Sympatia dziaĹ‚aĹ‚a w obie strony i najlepszym tego dowodem jest fakt, ĹĽe po swojej Ĺ›mierci w 1879, Hachinosuke Fukuda pozostawiĹ‚ wszystkie pisma szkoĹ‚y (pewnego rodzaju bibliÄ™) dla Jigoro. Miejsce nauczyciela po zejĹ›ciu Hachinosuke, zajÄ…Ĺ‚ 64-letni Iso. Starszy wiekiem, lecz nadal niewiarygodnie silny i elastyczny. Iso zmarĹ‚ w 1881r. i rĂłwnieĹĽ jak jego poprzednik, pozostawiĹ‚ pisma swojej szkoĹ‚y dla Jigoro. Jeszcze w tym samym roku, Jigoro staĹ‚ siÄ™ uczniem Jikubo, mistrza szkoĹ‚y Kito. Techniki tam nauczane byĹ‚y bardziej skopmlikowane i trudniejsze do zrozumienia. Jednak po upĹ‚ywie roku, Jikubo przyznaĹ‚ podczas rozmowy z Jigoro, iĹĽ wiÄ™cej nie potrafiĹ‚by go juĹĽ nauczyć. W wieku 22 lat, Jigoro Kano otworzyĹ‚ swojÄ… wĹ‚asnÄ… szkołę w Tokyo (1882). NazwaĹ‚ jÄ… Kodokan. UczÄ…c swoich podopiecznych, czyniĹ‚ to wedĹ‚ug wĹ‚asnych poglÄ…dĂłw, nie zapominajÄ…c jednak o mÄ…droĹ›ci swoich nauczycieli. PrzychodziĹ‚o to dla niego naturalnie, bez wiÄ™kszego wysiĹ‚ku. PeĹ‚en energii, dÄ…ĹĽÄ…c do wĹ‚asnych pragnieĹ„, nauczaĹ‚ nowych elementĂłw, różniÄ…c swojÄ… metodÄ™ od innych. Nie zapominaĹ‚ o rozwoju swojej wiedzy i umiejÄ™tnoĹ›ci. PodróżowaĹ‚ caĹ‚ymi dniami, by spotykać siÄ™ z innymi nauczycielami jujitsu. UczyĹ‚ siÄ™ od nich sekretĂłw i polepszaĹ‚ swoje techniki. Budynkiem, w ktĂłrym poczÄ…tkowo mieĹ›ciĹ‚a siÄ™ szkoĹ‚a Kano, byĹ‚a ĹšwiÄ…tynia Eishoji. W jej wnÄ™trzu znajdowaĹ‚y siÄ™ cztery pomieszczenia, z czego w najwiÄ™kszym (4x6 metrĂłw) urzÄ…dzone byĹ‚o Dojo. W ciÄ…gu pierwszego roku dziaĹ‚ania szkoĹ‚y, mistrz Jigoro miaĹ‚ tylko dziewiÄ™ciu studentĂłw, z ktĂłrymi mieszkaĹ‚ w swojej uczelni. W tym okresie nie byĹ‚ ĹĽonaty. PosiadaĹ‚ pracownika, ktĂłry zajmowaĹ‚ siÄ™ sprawami domowymi. Po upĹ‚ywie roku, budowla w ktĂłrej mieĹ›ciĹ‚a siÄ™ szkoĹ‚a, byĹ‚a juĹĽ za maĹ‚a by pomieĹ›cić wszystkich chÄ™tnych do pobierania nauk u Kano. W zwiÄ…zku z tym przenieĹ›li siÄ™ do wiÄ™kszego miejsca. ZajÄ™cia byĹ‚y prowadzone w jednej z aulii instytutu literatury angielskiej, nauk politycznych i ekonomii, gdzie w miÄ™dzyczasie Jigoro Kano zostaĹ‚ dyrektorem. Dla Jigoro, Judo miaĹ‚o znaczenie edukacyjne i jego wiedza pedagogiczna na pewno mu w tym pomagaĹ‚a. StaraĹ‚ siÄ™ przekonać swoich podopiecznych, ĹĽe sztuka ta jest drogÄ… w ĹĽyciu, a nie tylko sposobem spÄ™dzania wolnego czasu. WprowadziĹ‚ pewnego rodzaju obietnice, ktĂłre jego uczniowie skĹ‚adali. Przyrzeczenia te stawiali oni nie swojemu mistrzowi, ale samym sobie. * Teraz, kiedy zdecydowaĹ‚em poĹ›wiÄ™cić siebie dla Judo, nie przestanÄ™ w ciÄ…gĹ‚ym treningu tej formy sztuki. * Nie zhaĹ„biÄ™ reputacji mojego Dojo poprzez moje osobiste zachowanie. * Nigdy nie ujawniÄ™ sekretĂłw ludziom z zewnÄ…trz, a takĹĽe nie wstÄ…pie do rzadnej innej szkoĹ‚y, chyba ĹĽe byĹ‚oby to absolutnie konieczne. * Nie bÄ™dÄ™ uczyĹ‚ Judo bez wczeĹ›niejszej konsultacji i otrzymania pozwolenia od mojego nauczyciela. * Przez resztÄ™ mojego ĹĽycia bÄ™dÄ™ przestrzegaĹ‚ zasad Kodokanu. Pomimo trudnoĹ›ci jakie napotykaĹ‚a z biegiem czasu, szkoĹ‚a mistrza Kano rozwijaĹ‚a siÄ™ szybko. ByĹ‚a dobrze znana w caĹ‚ym mieĹ›cie. Nieprzerwanie nie schodziĹ‚a z jÄ™zykĂłw ludzi, jako temat do tworzenia dziwnych historii. Plotki roznosiĹ‚y informacje o nowej koncepcji nauczania, stosowanej przez mistrza Jigoro. Hikosuke Totsuka, starszy staĹĽem nauczyciel Jujitsu, otworzyĹ‚ na nowo swojÄ… szkołę, ktĂłra współzawodniczyĹ‚a z Kodokanem. W roku 1886 pod nadzorem Policji Tokijskiej, zorganizowano turniej Judo. Nie trudno siÄ™ domyĹ›leć, jakie emocje wywoĹ‚aĹ‚a ta impreza wĹ›rĂłd zwolennikĂłw szkół Kodokan i mistrza Totsuka. Turniej miaĹ‚ byĹ‚ bitwÄ… ostatecznÄ…. System, ktĂłry okazaĹ‚ by siÄ™ lepszy (skuteczniejszy), miaĹ‚ być wprowadzony do wszystkich szkół jako element edukacji. Obaj mistrzowie zdawali sobie sprawÄ™ jaka jest stawka. Do boju wysĹ‚ali po piÄ™tnastu swoich najlepszych podopiecznych. Kodokan okazaĹ‚ siÄ™ bezdyskusynym zwyciÄ™zcÄ… z wynikiem czternastu wygranych meczy i dwĂłch nierozstrzygniÄ™tych. Techniki Kodokanu zostaĹ‚y wprowadzone rĂłwnieĹĽ jako jedne z podstawowych elementĂłw nauczania w szkoĹ‚ach policyjnych. W roku 1889 Jigoro Kano opóściĹ‚ JaponiÄ™ i wyruszyĹ‚ do Europy. ByĹ‚ ciekaw wschodniej metodyki nauczania (edukacji) a takĹĽe promować swoje Judo, ktĂłre juz byĹ‚o w jego kraju obowiÄ…zkowym przedmiotem. W 1890 roku, zostaĹ‚ poproszony przez wĹ‚adze Marynarki Brytyjskiej, by przeprowadziĹ‚ pokaz dla grupy ich przedstawicieli. Widzowie byli pd wraĹĽeniem i z entuzjazem zostali pierwszymi ambasadorami Judo w Europie. W 1903 roku, jeden z najlepszych uczniĂłw Jigoro, zostaĹ‚ wysĹ‚any do Ameryki w celu otwarcia szkoĹ‚y. WĹ›rĂłd wizytatorĂłw, ktĂłrzy odwiedzili tÄ… szkołę, znalazĹ‚ siÄ™ nawet Prezydent USA, Theodore Roosvelt. W 1909 roku, Shihan Jigoro zajÄ…Ĺ‚ stanowisko w Komitecie Olimpijskim, ktĂłre zresztÄ… trzymaĹ‚ do samej Ĺ›mierci. OddziaĹ‚y Kodokanu na wschodzie, zaczÄ™to zakłądać w 1938 roku. Na proĹ›bÄ™ Jigoro, profesor Koizumi wyruszyĹ‚ do Anglii i otworzyĹ‚ oddziaĹ‚ w Londynie (Budokai). Profesor Hanno Rhi pojechaĹ‚ do Niemiec, a stamtÄ…d do Szwajcarii. Profesor Kawaishi dostaĹ‚ za zadanie promowania Kodokanu we Francji, a takĹĽe reprezentować Kodokan w Holandii. Jigoro Kano byĹ‚ juĹĽ jakĹĽe wielkim, szanowanym czĹ‚owiekiem. Nie poprzestawaĹ‚ jednak w swojej dziaĹ‚anoĹ›ci edukacyjnej i w roku 1932 daĹ‚ tego dowĂłd, obejmujÄ…c stanowisko Ministra Wychowania Fizycznego. W roku nastÄ™pnym pozwoliĹ‚ sobie na otwarcie nowego Kodokanu, w ktĂłrym moĹĽna go byĹ‚o spotkać, nauczajÄ…cego na macie niemalĹĽe codziennie. Nauki swoje dawaĹ‚ prawie po kres swojego ĹĽycia. W 1938 roku Jigoro wziÄ…Ĺ‚ udziaĹ‚ w kongresie zorganizowanym w Cairo, traktujÄ…cym o nastÄ™pnych Igrzyskach Olipmijskich a zakoĹ„czonym triumfem dla wielkiego mistrza. Kolejne Igrzyska miaĹ‚y zostać zorganizowane w Japonii. Zadowolony z zakoĹ„czenia kongresu, wsiadĹ‚ na statek, majÄ…cy go zabrać spowrotem do ojczyzny. BÄ™dÄ…c juĹĽ na pokĹ‚adzie byĹ‚ w stanie gorÄ…czkowym, wywoĹ‚anym grypÄ…, na ktĂłrÄ… zachorowaĹ‚. Nie byĹ‚ juĹĽ wystarczajÄ…co silny, by walczyć z zapaleniem pĹ‚uc, ktĂłre wystÄ…piĹ‚o u niego 3 Maja, w wyniku choroby. Dnia nastÄ™pnego, tj. 4 Maja 1938, okoĹ‚o godziny 6:30 rano, mistrz Jigoro Kano odszedĹ‚ z naszego Ĺ›wiata w ciszy i spokoju. ZmarĹ‚ wielki czĹ‚owiek. ZapisaĹ‚ siÄ™ jednak na staĹ‚e w kartach historii, a takĹĽe w naszych sercach. Jigoro Kano, Prezentacja Judo Lukic Doł±czył: 21 Lip 2007Posty: 217Sk±d: Siewierz Wysłany: 2007-09-24, 22:13 PoniewaĹĽ nie wiele wiemy o Musashi Miyamoto ze wzglÄ™du na lata w ktorych ĹĽyĹ‚ tak o Bruce Lee znalazĹ‚em wyczerpujÄ…cÄ… biografie i opis jego dokonaĹ„: Bruce Lee (wĹ‚aĹ›ciwie Lee Jun Fan) urodziĹ‚ siÄ™ 27 listopada 1940 roku w San Francisko w Stanach Zjednoczonych. ByĹ‚ czwartym dzieckiem swoich rodzicĂłw. WedĹ‚ug chiĹ„skiego kalendarza rok 1940 byĹ‚ rokiem smoka. Z tego powodu Bruce otrzymaĹ‚ później przydomek su long co znaczy maĹ‚y smok. Jego rodzice byli Ĺ›piewakami operowymi. W Stanach powodziĹ‚o im siÄ™ kiepsko. Bruce miaĹ‚ zaledwie kilka lat kiedy zdecydowali siÄ™ wyjechać do Hongkongu. Tam ojciec otrzymaĹ‚ dobrÄ…, zgodna z jego aktorskim wyksztaĹ‚ceniem pracÄ™. WkrĂłtce caĹ‚a rodzina zamieszkaĹ‚a we wĹ‚asnym domu w luksusowej dzielnicy miasta. Bruce wychowywaĹ‚ siÄ™ w dobrobycie. On i caĹ‚e jego rodzeĹ„stwo uczyli siÄ™ w renomowanych szkoĹ‚ach. Jako szeĹ›ciolatek zagraĹ‚ w swoim pierwszym filmie pt. "Narodziny ludzkoĹ›ci", okazaĹ‚ siÄ™ on kiepski. Kolejny film "Kid Cheung" - "Dzieciak Cheung" nakrÄ™ciĹ‚ kiedy miaĹ‚ lat 8. Tym razem zdobyĹ‚ fanĂłw w caĹ‚ym Hongkongu. Jego ojciec byĹ‚ fanatykiem zdrowia i rozwoju duchowego. NamawiaĹ‚ Bruce'a by zaczÄ…Ĺ‚ ćwiczyć sztuki walki, jednak jego to nie interesowaĹ‚o - do czasu. Gdy miaĹ‚ 14 (lub 13) lat pewnego razu zostaĹ‚ pobity. Po tym incydencie sam zwrĂłciĹ‚ siÄ™ do przyjaciela rodziny - Yip Mana (wielkiego mistrza kung-fu) - aby nauczyĹ‚ go samoobrony. Pierwszym stylem jaki poznaĹ‚ Bruce byĹ‚ Wing Chun (lub Wing Tsun - dwa sposoby zapisu tej nazwy wynikajÄ… z problemĂłw przy translacji alfabetu chiĹ„skiego na angielski), poniewaĹĽ wĹ‚aĹ›nie jego uczyĹ‚ Yip Man. Gdy mĹ‚ody Bruce zaczÄ…Ĺ‚ trenować zauwaĹĽyĹ‚ u siebie znacznÄ… poprawÄ™ koncentracji. Po pewnym czasie potrafiĹ‚ tak dobrze skupiać uwagÄ™ na wykonywanym ćwiczeniu (bÄ…dĹş teĹĽ innej czynnoĹ›ci), iĹĽ staĹ‚ siÄ™ najlepszy niemal we wszystkim czym siÄ™ zajmowaĹ‚. Jego nauczyciel Yip Man zauwaĹĽyĹ‚ u niego talent. Nastawienie Bruce'a - ogromna chęć bycia najlepszym, poĹ›wiÄ™canie siÄ™ treningom, a przy tym brak zarozumiaĹ‚oĹ›ci - sprawiĹ‚o, ĹĽe jego nauczyciel staĹ‚ siÄ™ takĹĽe przyjacielem. Gdy miaĹ‚ kilkanaĹ›cie lat wstÄ…piĹ‚ do gangu mĹ‚odzieĹĽowego. Szybko zostaĹ‚ jego przywĂłdcÄ…. Nie robiĹ‚ tego dla pieniÄ™dzy (tych mu nie brakowaĹ‚o) lecz dla tego, ĹĽe bardzo lubiĹ‚ bić siÄ™ na ulicach. Jedna z takich walk, ktĂłrÄ… stoczyĹ‚ z pretendentem do przywĂłdztwa w gangu na dachu piÄ™ciopiÄ™trowego budynku o maĹ‚o nie skoĹ„czyĹ‚a siÄ™ Ĺ›mierciÄ… jego i przeciwnika. Bruce byĹ‚ prawdziwym fanatykiem kung-fu. ĆwiczyĹ‚ w kaĹĽdej wolnej chwili, nawet przy jedzeniu. PowtarzaĹ‚ do znudzenia, tysiÄ…ce razy (bez przesady) poszczegĂłlne elementy obrony i ataku. Koniecznie chciaĹ‚ być najlepszy. Predyspozycje fizyczne, ale przede wszystkim wieloletni, intensywny trening sprawiĹ‚y, ĹĽe byĹ‚. Po szkole podstawowej (czy jak to siÄ™ tam w Chinach nazywa) rodzice posĹ‚ali go do ekskluzywnego Saint Francis Xarier College, gdzie byĹ‚ juĹĽ prawdziwym idolem dla swych rĂłwieĹ›nikĂłw. MiaĹ‚ duĹĽe powodzenie u dziewczÄ…t. Treningi pociÄ…gaĹ‚y go bardziej niĹĽ nauka, jednak nie miaĹ‚ z niÄ… kĹ‚opotĂłw. ByĹ‚ bardzo ambitny, braĹ‚ udziaĹ‚ w wielu konkursach bokserskich i zawsze zwyciężaĹ‚. Zawsze i wszÄ™dzie musiaĹ‚ być najlepszy. Kolejnym jego filmem byĹ‚ melodramat "Orpham Ah Sam" (nie wiem co to znaczy). Film ten byĹ‚ oparty na jego wĹ‚asnej biografii, odniĂłsĹ‚ duĹĽy sukces i przysporzyĹ‚ Bruce'owi popularnoĹ›ci w caĹ‚ym Hongkongu. Obraz ten opowiadaĹ‚ o chĹ‚opaku, ktĂłry w pewnym momencie swojego dojrzewania (okresu trudnego dla wielu) stanÄ…Ĺ‚ przed nastÄ™pujÄ…cym wyborem: albo przynaleĹĽność do gangu i uczestnictwo w ulicznych bijatykach, albo uczciwa nauka w szkole. Na koĹ„cu wybiera oczywiĹ›cie to drugie. Wiele lat później, w jednym z wywiadĂłw Bruce powiedziaĹ‚: "Gdybym nie zostaĹ‚ gwiazdorem filmowym, z pewnoĹ›ciÄ… byĹ‚bym gangsterem". W 1958 roku, majÄ…c osiemnaĹ›cie lat i dyplom ukoĹ„czenia szkoĹ‚y w kieszeni Bruce wyjeĹĽdĹĽa do miejsca swego urodzenia - San Francisco w USA, by rozpocząć tam wielkÄ… karierÄ™ filmowÄ… (a moĹĽe by uciec przed konsekwencjami bycia mĹ‚odocianym gangsterem?). PoczÄ…tkowo mieszkaĹ‚ u przyjaciela ojca, Robbiego Chau. Po kilku miesiÄ…cach przeprowadziĹ‚ siÄ™ do Seattle i rozpoczÄ…Ĺ‚ studia filozoficzne. W nocy pracowaĹ‚ dorywczo jako kelner. Wtedy zaczyna uczyć kung-fu, najpierw swoich przyjaciół, potem wszystkich, ktĂłrzy mogÄ… zapĹ‚acić (potrzebowaĹ‚ pieniÄ™dzy na studia i przeĹĽycie, musiaĹ‚ jakoĹ› zarabiać). W tamtych czasach ChiĹ„czycy nie chcieli uczyć niechiĹ„czykĂłw, a pobieranie opĹ‚at za naukÄ™ byĹ‚o nie do pomyĹ›lenia. To mniej wiÄ™cej tak, jak gdyby u nas trzeba byĹ‚o pĹ‚acić za wstÄ™p do koĹ›cioĹ‚a albo lekcjÄ™ religii. Bruce uczyĹ‚ niechiĹ„czykĂłw i braĹ‚ za to pieniÄ…dze! Na uniwersytecie, na ktĂłrym studiowaĹ‚ poznaĹ‚ studentkÄ™ medycyny Linde Emery (AmerykankÄ™). NiedĹ‚ugo potem wziÄ…Ĺ‚ z niÄ… Ĺ›lub. PorzuciĹ‚ studia i otworzyĹ‚ wĹ‚asnÄ… szkołę kung-fu o nazwie "Bruce Lee's Kung-Fu Instytute". ChiĹ„ska spoĹ‚eczność Seattle dowiedziaĹ‚a siÄ™ o tym, ĹĽe uczy niechiĹ„czykĂłw. PrzysĹ‚ali do niego czĹ‚owieka, ktĂłry miaĹ‚ go zhaĹ„bić. PrzyszedĹ‚ i powiedziaĹ‚: "JeĹ›li mnie pokonasz, moĹĽesz uczyć niechiĹ„czykĂłw. JeĹ›li ja wygram, zamkniesz szkołę" - wygraĹ‚ Bruce. Jednak nie przyszĹ‚o mu to Ĺ‚atwo. ZagraĹ‚ w filmie "Longstreet" - "DĹ‚uga ulica" i w serialu "Green hornet" - "Zielony szerszeĹ„". Ten drugi byĹ‚ caĹ‚kiem niezĹ‚y i dziÄ™ki temu szkoĹ‚a Bruce'a staĹ‚a siÄ™ sĹ‚awna. Ludzie walili tĹ‚umem. UczyĹ‚ Steve'a McQuinn'a i James'a Coburn'a. MĂłwiĹ‚: "To co robiÄ™ jest bardzo dochodowe. Żądam za dziesięć godzin nauki 500 dolarĂłw i ludzie walÄ… tĹ‚umem. Podwajam cenÄ™ i takĹĽe przychodzÄ…. Nie miaĹ‚em pojÄ™cia jak wielu ludzi interesuje siÄ™ chiĹ„skÄ… sztukÄ… walki". Linda urodziĹ‚a mu dwĂłjkÄ™ dzieci: synka Brandona i cĂłreczkÄ™ Shanon. Tak mĂłwiĹ‚ o swym zwiÄ…zku z LindÄ…: "PamiÄ™tam pierwsze lata naszego małżeĹ„stwa jako obłędnie szczęśliwe". Po sukcesie "Zielonego szerszenia" myĹ›laĹ‚, ĹĽe dostanie propozycje udziaĹ‚u w nastÄ™pnych filmach, jednak nikt go nie chciaĹ‚. Dopiero gdy wystÄ…piĹ‚ w programie telewizyjnym (o duĹĽej oglÄ…dalnoĹ›ci), w ktĂłrym poĹ‚amaĹ‚ kopniÄ™ciem cztery z piÄ™ciu desek zawieszonych na sznurach, jeden z szefĂłw wytwĂłrni filmowej w Hongkongu zaproponowaĹ‚ mu udziaĹ‚ w filmie "Big Boss" - "Wielki szef". Aby wziąć udziaĹ‚ w jego krÄ™ceniu Bruce musiaĹ‚ wrĂłcić do Chin. Na poczÄ…tek dali mu drugoplanowÄ… rolÄ™, jednak po zrobieniu kilku pierwszych scen reĹĽyser byĹ‚ zachwycony Bruce'em i rozbudowaĹ‚ jego rolÄ™ do pierwszoplanowej. Film ten odniĂłsĹ‚ wielki sukces w caĹ‚ej Azji. Bruce stal siÄ™ bardzo popularny. NastÄ™pny obraz nosiĹ‚ tytuĹ‚ "Fist of fury" - "WĹ›ciekĹ‚a pięść", a dosĹ‚ownie "Pięść wĹ›ciekĹ‚oĹ›ci". PobiĹ‚ on wszelkie rekordy kasowe. NastÄ™pnie byĹ‚ film "Way of the dragon" - "Droga smoka", nad ktĂłrym Bruce domagaĹ‚ siÄ™ peĹ‚nej kontroli. Sam go wyprodukowaĹ‚, wyreĹĽyserowaĹ‚ i zagraĹ‚ w nim. Potem byĹ‚o ich jeszcze kilkanaĹ›cie i kaĹĽdy zdobywaĹ‚ duĹĽe uznanie. Razem z tymi, w ktĂłrych wystÄ…piĹ‚ jako dziecko i tymi nakrÄ™conymi w Stanach byĹ‚o ich 18. Ostatnim jego filmem, ktĂłrego nie dokoĹ„czyĹ‚ z powodu Ĺ›mierci (jednak film ukazaĹ‚ siÄ™ na ekranach) byĹ‚ "Game of death" - "Gra Ĺ›mierci". Na planach zdjÄ™ciowych z udziaĹ‚em Bruce'a aktorzy walczyli naprawdÄ™ (oczywiĹ›cie wczeĹ›niej ustawiali choreografiÄ™ i nie uĹĽywali caĹ‚ej siĹ‚y w uderzeniach). Bruce prawie nigdy nie korzystaĹ‚ z pomocy kaskaderĂłw. Sam potrafiĹ‚ zagrać wiÄ™kszość trudnych scen, gdyĹĽ byĹ‚ Ĺ›wietnie wygimnastykowany i zrÄ™czny. Bruce Lee stworzyĹ‚ swĂłj wĹ‚asny styl kung-fu. NazwaĹ‚ go Jeet Kune Do co w zaleĹĽnoĹ›ci od tĹ‚umaczenia oznacza Droga PrzechwytujÄ…cej Pięści, lub SposĂłb przechwycenia Pięści. Styl ten powstaĹ‚ z połączenia wszystkich sposobĂłw walki, ktĂłrych uczyĹ‚ siÄ™ Bruce, a byĹ‚o tego sporo. Różne style kung-fu, wiele odmian boksu, jujitsu, aikido, kempo, taekwond-do (zwĹ‚aszcza w zakresie technik powietrznych) i rozmaite odmiany karate. A takĹĽe walkÄ™ broniÄ… np. nunchaku. UwaĹĽaĹ‚, ĹĽe bariery stylowe ograniczajÄ… go, wiÄ™c stworzyĹ‚ Jeet Kune Do, w ktĂłrym nie ma ĹĽadnych ograniczeĹ„. Ten sposĂłb walki okreĹ›lany jest czasem jako „styl bez stylu”. NapisaĹ‚ ksiÄ…ĹĽkÄ™ „Tao of Jeet Kune Do”, jednak nigdy jej nie wydaĹ‚. Dopiero po jego Ĺ›mierci zrobiĹ‚a to jego ĹĽona. Oto przypuszczalna przyczyna jego Ĺ›mierci: W 1973 roku Bruce miaĹ‚ 32 lata i bardzo duĹĽo pracowaĹ‚. PrzyjacioĹ‚om mĂłwiĹ‚, ĹĽe jest zmÄ™czony. 20 lipca 1973 roku wieczorem przebywaĹ‚ u Betty Ting Pei (ktĂłra prawdopodobnie byĹ‚a jego kochankÄ…, ale to nie pewna informacja). OdczuwaĹ‚ silny bĂłl gĹ‚owy. WziÄ…Ĺ‚ Ĺ›rodek nasenny o dziaĹ‚aniu przeciwbĂłlowym, ktĂłry prawdopodobnie popiĹ‚ niewielkÄ… iloĹ›ciÄ… alkoholu. Czół siÄ™ coraz gorzej. O 22:30 Betty wezwaĹ‚a pogotowie. Do szpitala przewieziono go juĹĽ w stanie Ĺ›piÄ…czki. ZajÄ™li siÄ™ nim lekarze, jednak to nie pomogĹ‚o. 20 lipca 1973 roku o godzinie 23:22 stwierdzono zgon BruceÂ’a Lee. Po jego Ĺ›mierci opinia publiczna domagaĹ‚a siÄ™ opublikowania wynikĂłw sekcji zwĹ‚ok, czego nie zrobiono. Dlaczego? Istnieje podejrzenie, ĹĽe w ogĂłle jej nie wykonano. NagĹ‚a Ĺ›mierć mĹ‚odego, zdrowego czĹ‚owieka jest dziwna, a mimo to Ĺ›ledztwo w tej sprawie przeprowadzono dopiero kilka miesiÄ™cy później i to pod silnym naciskiem opinii publicznej. Tak skoĹ„czyĹ‚a siÄ™ wielka droga maĹ‚ego smoka, jednak jego legenda jest nieĹ›miertelna i trwa do dziĹ›. Nigdy nie zdÄ…ĹĽyĹ‚ siÄ™ zestarzeć i juĹĽ na zawsze pozostanie mĹ‚ody. Moim zdaniem byĹ‚ najgenialniejszym artystÄ… walki swoich czasĂłw. Nic mi nie wiadomo o tym czy ktoĹ› go kiedykolwiek pokonaĹ‚ w walce. Ale jednego jestem pewien - juĹĽ nigdy, nikt go nie pokona :-). Jeszcze raz zachÄ™cam do zamieszczania podobnych materiaĹ‚ow. W dziale inne sztuki walki jest tego troche, a jeszcze wiÄ™cej nie wymieniliĹ›my. MoĹĽna coĹ› wyszukać o ich tworcach. Temat ten bÄ™dzie bogaty w wiedze. Lukic Doł±czył: 21 Lip 2007Posty: 217Sk±d: Siewierz Wysłany: 2007-09-27, 09:08 Kogo jak kogo ale tego pana nie powinno tu zabraknąć. Morihei Ueshiba (1883 - 1969) Morihei Ueshiba urodziĹ‚ siÄ™ w 1883 roku w Tanabe, w Japonii. Mimo, ĹĽe jego dziadek i ojciec byli znani ze swojej siĹ‚y, Morihei byĹ‚ bardzo sĹ‚abym i chorowitym dzieckiem. Jako mĹ‚ody chĹ‚opiec interesowaĹ‚ siÄ™ matematykÄ… i naukami przyrodniczymi, pochĹ‚aniaĹ‚ go rĂłwnieĹĽ buddyzm Shingon. Jego ojciec zaniepokojony jego wÄ…tĹ‚ym zdrowiem i tym, ĹĽe syn stanie siÄ™ molem ksiÄ…ĹĽkowym i niepoprawnym marzycielem zainspirowaĹ‚ go do uprawiania sztuk walki. Ueshiba trenowaĹ‚ u wielu znanych mistrzĂłw owych czasĂłw. UczyĹ‚ siÄ™ ju-jitsu w szkole Tenshin Shin'yo-Ryu i japoĹ„skiej szermierki w Shinkage-Ryu. Pierwsze treningi rozbudziĹ‚y w nim to, co byĹ‚o jego prawdziwym powoĹ‚aniem - ducha wojownika. Aby przeĹ‚amać swojÄ… chorowitÄ… naturÄ™ opracowywaĹ‚ najcieĹĽsze plany treningowe. SpÄ™dzaĹ‚ wiele czasu w gĂłrach, trenujÄ…c ciężkim mieczem, pracowaĹ‚ fizycznie na kutrach rybackich, chodziĹ‚ po gĂłrach noszÄ…c na plecach pielgrzymĂłw. Mimo niskiego wzrostu (157 cm) jego temperament pozwoliĹ‚ mu w koĹ„cu zrealizować siÄ™ w armii - zostaĹ‚ przydzielony do rezerwy w pobliĹĽu Osaki. ChociaĹĽ warunki ĹĽycia w armii byĹ‚y trudne Ueshibie odpowiadaĹ‚o to i na ochotnika podejmowaĹ‚ siÄ™ najtrudniejszych i najbardziej uciÄ…ĹĽliwych zadaĹ„. Podczas dĹ‚ugich i ciężkich marszĂłw pomagaĹ‚ pozostajÄ…cym w tyle nieść ciężki Ĺ‚adunek a i tak zawsze docieraĹ‚ jako pierwszy. Podczas pobytu w wojsku Morihei nauczyĹ‚ siÄ™ doskonale wĹ‚adać bagnetem i uzyskaĹ‚ sĹ‚awÄ™ niezwyciężonego. Podczas przepustek trenowaĹ‚ sztukÄ™ walki mieczem i włóczniÄ… a takĹĽe ju-jitsu u Masakatsu Nakai'a w Sakai - dzielnicy Osaki. W 1908 roku otrzymaĹ‚ licencjÄ™ instruktora Goto-Ha Yagyu-Ryu ju-jitsu. Kiedy wybuchĹ‚a wojna rosyjsko-japoĹ„ska Ueshiba nalegaĹ‚ by wysĹ‚ano go na front, jednak mimo, ĹĽe marzyĹ‚ o prawdziwym boju, dziÄ™ki wstawiennictwu swego ojca nie braĹ‚ udziaĹ‚u w bezpoĹ›redniej walce. WrĂłciĹ‚ z MandĹĽurii bez szwanku. Jego entuzjazm zauwaĹĽono, i zaproponowano mu wstÄ…pienie do Akademii Wojskowej, jednak jego ojciec sprzeciwiĹ‚ siÄ™ temu. Morihei zostaĹ‚ wiÄ™c zwolniony z wojska i wrĂłciĹ‚ do Tanabe. Morihei choć niewiarygodnie silny, byĹ‚ wraĹĽliwym czĹ‚owiekiem i szukaĹ‚ w ĹĽyciu czegoĹ›, czemu mĂłgĹ‚by siÄ™ poĹ›wiÄ™cić. Wiele medytowaĹ‚ i znikaĹ‚ na caĹ‚e dnie. Otrzymawszy certyfikat buddyzmu Shingon poĹ›wiÄ™caĹ‚ siÄ™ praktyce. Ojciec zaniepokojony jego psychikÄ…, wybudowaĹ‚ salÄ™ treningowÄ… i zachÄ™ciĹ‚ syna do treningĂłw. Jego mistrz Kumakusu Minakata, niezwykle wyksztaĹ‚cony, o szerokich horyzontach, zainspirowaĹ‚ go ponownie do dziaĹ‚aĹ„ protestacyjnych - tym razem na rzecz kultury regionu. Ich akcja przyniosĹ‚a rezultaty i Ueshiba poczuĹ‚, ĹĽe doskonale realizuje siÄ™ w walce o sĹ‚usznÄ… sprawÄ™, stawiajÄ…c sobie wyĹĽsze cele. Jako jeden z pierwszych pionierĂłw wyjechaĹ‚ na najdalej wysunietÄ… na północ wyspÄ™ Japonii - Hokkaido. Nie zaprzestaĹ‚ swoich praktyk religijnych i kontynuowaĹ‚ trening sztuk walki. KÄ…paĹ‚ siÄ™ w lodowatej wodzie, Ĺ›cinaĹ‚ olbrzymie pnie drzew specjalnie obciÄ…ĹĽonÄ… siekierÄ…, braĹ‚ udziaĹ‚ w walkach sumo i w turniejach walki na drewniane bagnety. Jego siĹ‚a i wyczyny nie miaĹ‚y sobie rĂłwnych do czasu gdy spotkaĹ‚ Sokaku TakedÄ™, mistrza Daito-Ryu aikijitsu. Sokaku Takeda byĹ‚ w swoich czasach najwiÄ™kszym mistrzem sztuk walki. ByĹ‚ potomkiem szlachetnej rodziny samurajĂłw i swoje umiejÄ™tnoĹ›ci zdobywaĹ‚ w bezpoĹ›redniej walce, w dojo i na ulicy. Po upadku feudalnego systemu w Japonii, jaki miaĹ‚ miejsce w 1868 roku, Takeda nie chciaĹ‚ pogodzić siÄ™ z nowym porzÄ…dkiem. RozpoczÄ…Ĺ‚ podróż po Japonii by mierzyć siÄ™ z kaĹĽdym kto stanie na jego drodze. ByĹ‚ na Kyushu i na Okinawie, gdzie toczyĹ‚ pojedynki z karatekami na Ĺ›mierć i ĹĽycie. Jednym z głównych mistrzĂłw Takedy byĹ‚ Tanomo Saigo, od ktĂłrego nauczyĹ‚ siÄ™ "oshiki-uchi", tajemnych technik klanu Aizu, ktĂłre stanowiĹ‚y najistotniejszy element Daito-Ryu aikijitsu. Takeda byĹ‚ bardzo trudnym i wymagajÄ…cym nauczycielem. Kiedy Ueshiba zobaczyĹ‚ go w walce, zachwycony od razu zapisaĹ‚ siÄ™ na kurs. Nadzwyczajne umiejÄ™tnoĹ›ci Takeda zawdziÄ™czaĹ‚ doskonaĹ‚ej technice, koordynacji, opanowaniu umysĹ‚u i energii oddechu, ktĂłra byĹ‚a kluczem do niewyczerpanych zasobow siĹ‚y. Od tego czasu Ueshiba trenowaĹ‚ z TakedÄ… tak czÄ™sto, jak to byĹ‚o moĹĽliwe, towarzyszÄ…c mu nawet w podróżach. CzÄ™sto goĹ›ciĹ‚ go w swoim domu i sĹ‚uĹĽyĹ‚ mu jak tylko mĂłgĹ‚, w zamian za co otrzymywaĹ‚ od niego prywatne lekcje. Jak siÄ™ później okazaĹ‚o byĹ‚y one bezcenne. W 1919 roku Ueshiba otrzymaĹ‚ wiadomość o chorobie ojca. OddaĹ‚ swĂłj dom Takedzie, sprzedaĹ‚ majÄ…tek i na zawsze opuĹ›ciĹ‚ Hokkaido. W poszukiwaniu cudu, ktĂłry mĂłgĹ‚by uratować ĹĽycie ojca, odwiedziĹ‚ Ayabe, gdzie spotkaĹ‚ Onisaburo Deguchiego (1871-1947). Deguchi byĹ‚ przywĂłdcÄ… jednej z nowych religii jakie powstaĹ‚y w okresie wstrzÄ…sĂłw politycznych w Japonii koĹ„ca XIX wieku. Jego religia cechowaĹ‚a siÄ™ przesadnym kwiecistym stylem, wierzyĹ‚a w proroctwa i braĹ‚a sobie za cel stworzenie raju na ziemi. Ueshiba zostaĹ‚ kilka dni w Ayabe, studiujÄ…c Omoto-kyo, ktĂłre zafascynowaĹ‚o go do głębi. Jednak i to nie zapobiegĹ‚o Ĺ›mierci ojca. W ĹĽalu po jego stracie, Ueshiba trenowaĹ‚ tak intensywnie, ĹĽe zainteresowaĹ‚a siÄ™ nim policja. Inni widzieli w nim szaleĹ„ca. Kiedy opanowaĹ‚ swĂłj ĹĽal, oznajmiĹ‚ bliskim ĹĽe wyjeĹĽdĹĽa do Ayabe by przystÄ…pić do Omoto-kyo. Deguchi wierzyĹ‚, ĹĽe celem Ueshiby jest odkrycie przed Ĺ›wiatem prawdziwej istoty sztuk walki. Na terenie siedziby Omoto-kyo, zbudowano dojo a wyznawcy rozpoczÄ™li treningi pod kierunkiem trzydziestoletniego Ueshiby. W 1922 roku na zaproszenie Ueshiby w Ayabe pojawiĹ‚ siÄ™ Sokaku Takeda i przez cztery miesiÄ…ce nauczaĹ‚ Daito-Ryu aikijitsu. Takeda nie ukrywaĹ‚ swojej pogardy dla wiary Omoto-kyo, podobnie Deguchi paĹ‚aĹ‚ do niego niechÄ™ciÄ…. Ueshiba poĹ›wiÄ™caĹ‚ wiele czasu na treningi z mieczem i włóczniÄ…, a oprĂłcz tego pracowaĹ‚ uprawiajÄ…c ogrody, tak wiÄ™c dzieĹ„ rozpoczynaĹ‚ o 3 nad ranem. W 1922 roku Deguchi wraz z UeshibÄ… wybrali siÄ™ w ryzykownÄ… podróż do serca Azji. Uporczywie szukajÄ…cy szczęścia Deguchi pragnÄ…Ĺ‚ stworzyć "Niebo na Ziemi". Nieco dziecinna, polityczno-misjonarska wyprawa do Mongolii skoĹ„czyĹ‚a siÄ™ caĹ‚kowitym fiaskiem a byĹ‚y szintoista i Ueshiba w ostatniej chwili zostali internowani do Japonii, cudem ratujÄ…c swoje ĹĽycie. Podczas wÄ™drowki Ueshiba czÄ™sto stawaĹ‚ do walki na Ĺ›mierć i ĹĽycie z bandytami. Po powrocie ćwiczyĹ‚ intensywniej niĹĽ kiedykolwiek. DaĹ‚ swoim uczniom prawdziwe miecze i kazaĹ‚ im prĂłbować go zabić. Wszyscy odczuwali w jego pobliĹĽu wielkÄ… moc. W czasie jednego z pojedynkĂłw, podczas ktĂłrego Ueshiba stanÄ…Ĺ‚ na przeciw uzbrojonego w miecz przeciwnika, z zadziwiajÄ…cÄ… sprawnoĹ›ciÄ… zdoĹ‚aĹ‚ uniknąć wszystkich jego cięć. Po tym zdarzeniu nastÄ…piĹ‚a w jego umyĹ›le przemiana, ktĂłra zaowocowaĹ‚a pojawieniem siÄ™ wielu ponadnaturalnych wĹ‚aĹ›ciwoĹ›ci - odtÄ…d umiaĹ‚ przewidzieć atak zanim jeszcze zostaĹ‚ wyprowadzony, dysponowaĹ‚ rĂłwnieĹĽ niespotykanÄ… siłą. Wielu ze sĹ‚awnych mistrzĂłw sztuk walki owych czasĂłw usĹ‚yszawszy o geniuszu z Ayabe pragnęło spotkać go osobiĹ›cie. Scenariusz zawsze wyglÄ…daĹ‚ tak samo. Ueshiba prosiĹ‚ goĹ›cia o zaatakowanie go w dowolny sposĂłb, po czym delikwent po dĹ‚ugim locie, lÄ…dowaĹ‚ na ziemi. Nigdy nie potrafiĹ‚ wĂłwczas ocenić w jaki sposĂłb zostaĹ‚ rzucony, jak przyĹ‚oĹĽona byĹ‚a siĹ‚a, czy trwaĹ‚o to krĂłtko czy dĹ‚ugo. Ueshiba zaĹ› Ĺ›miaĹ‚ siÄ™ i ĹĽartowaĹ‚. KaĹĽdorazowy pokaz koĹ„czyĹ‚ siÄ™ przeprosinami i proĹ›bÄ… o przyjÄ™cie na ucznia. Ueshiba przeprowadziĹ‚ siÄ™ do Tokio. SĹ‚awa wielkiego mistrza dotarĹ‚a rĂłwnieĹĽ do elitarnych kół wĹ‚adzy. W krĂłtkim czasie zdoĹ‚aĹ‚ on zgromadzić wokół siebie wielu zwolennikĂłw wĹ›rĂłd wojskowych i bogatych mecenasĂłw. Pewnego razu w bazie wojskowej przyjÄ…Ĺ‚ wyzwanie caĹ‚ego plutonu i wszystkich powaliĹ‚ na ziemiÄ™. Nikt zaĹ› nie zdoĹ‚aĹ‚ go pojmać ani uderzyć. Na treningi zgĹ‚aszaĹ‚o siÄ™ coraz wiÄ™cej chÄ™tnych. SĹ‚awa mistrza rosĹ‚a takĹĽe dziÄ™ki uczniom Ueshiby. TrenowaĹ‚o u niego wielu judokĂłw ze szkoĹ‚y Kodokan. Sam twĂłrca Kodokanu - Jigoro Kano - powiedziaĹ‚ po obejrzeniu pokazu aikido - "Oto moja idealna sztuka walki - prawdziwe judo". W doskonaĹ‚y sposĂłb sztuka walki Morihei Ueshiby realizowaĹ‚a motto Kodokanu - "Kiedy nadchodzi twĂłj przeciwnik przywitaj go, kiedy odchodzi pozwĂłl mu podÄ…ĹĽyć swojÄ… drogÄ…." MoĹĽna byĹ‚o usĹ‚yszeć wiele historii o tym, jak o wiele mniejsze i sĹ‚absze kobiety trenujÄ…ce aikido, nie dawaĹ‚y ĹĽadnych szans mężczyznom. Wielu karatekĂłw i zawodnikĂłw sumo rĂłwnieĹĽ pragnęło rozpocząć trening aikido po przeĹĽyciu osobistej lekcji u wielkiego mistrza. Ueshiba zostaĹ‚ nauczycielem sztuk walki dla elity kraju. UczyĹ‚ w najwaĹĽniejszych akademiach wojskowych w Tokio, a takĹĽe na dworze cesarskim. CzÄ™sto bywaĹ‚ w Osace aby szkolić oficerĂłw policji i wojskowych. W 1938 roku Morihei Ueshiba zostaĹ‚ uznany za najbardziej zasĹ‚uĹĽonego instruktora budo w Japonii. Kiedy wybuchĹ‚a II Wojna Ĺšwiatowa Morihei piastowaĹ‚ wysokie funkcje rzÄ…dowe. Nie mĂłgĹ‚ pogodzić siÄ™ z brutalnoĹ›ciÄ… i ignorancjÄ… armii. W 1942 roku pod pretekstem choroby zrezygnowaĹ‚ ze wszystkich stanowisk i schroniĹ‚ siÄ™ na swojej farmie w Iwama, gdzie podjÄ…Ĺ‚ głębokie studia nad istotÄ… sztuk walki. PrzeĹ‚om jaki dokonaĹ‚ siÄ™ wĂłwczas w aikido byĹ‚ na tyle wyraĹşny, ĹĽe współczeĹ›nie rozróżnia siÄ™ szkoĹ‚y prowadzone przez uczniĂłw Ueshiby, ktĂłrzy uczyli siÄ™ u niego przed wojnÄ… i tych ktĂłrzy rozpoczÄ™li treningi później. Kiedy wojna skoĹ„czyĹ‚a siÄ™, wyniszczona i zdruzgotana Japonia miaĹ‚a otrzymać nowÄ… wizjÄ™ sztuki walki - aikido - ktĂłra ma sĹ‚uĹĽyć dobru ciaĹ‚a i umysĹ‚u, wspierajÄ…c i sprzyjajÄ…c ĹĽyciu zamiast je niszczyć. Tak jak przed wojnÄ… lata ĹĽycia Morihei byĹ‚y burzliwe i peĹ‚ne napięć, tak później jego ĹĽycie byĹ‚o nadzwyczaj spokojne - poĹ›wiÄ™ciĹ‚ je treningom, medytacjom i studiowaniu. Bardzo lubiĹ‚ podróżować i wiele radoĹ›ci sprawiaĹ‚o mu odwiedzanie różnych dojo na terenie caĹ‚ej Japonii. U kresu ĹĽycia nawet ciężko chory, potrafiĹ‚ wykorzystać swe nieprawdopodobne moce. Mistrz odszedĹ‚ w wieku 86 lat w 1969 roku. Ostatnie jego sĹ‚owa skierowane do uczniĂłw brzmiaĹ‚y: "Aikido sĹ‚uĹĽy caĹ‚emu Ĺ›wiatu. Nie wolno uĹĽywać go do egoistycznych ani destrukcyjnych celĂłw. Trenujcie dla dobra wszystkich." Sebastian ?liwi?ski AdministratorSensei SSWS Doł±czył: 12 Lip 2007Posty: 1430Sk±d: Bytom Wysłany: 2007-09-29, 17:53 Łooo maaaj gadddd ........ Panowie jesteĹ›cie niesamowici - ciekawe kto jeszcze oprĂłcz was przeczytaĹ‚ w caĹ‚oĹ›ci te posty, a myĹ›lÄ™ nawet, ĹĽe wy sami teĹĽ nie poprostu uĹĽyliĹ›cie tajemnych "key sygnals" ctrl+C i ctrl+V MyĹ›lÄ™,ĹĽe takie ĹĽyciorysy czytaĹ‚ kaĹĽdy kto zaczynaĹ‚ przygodÄ™ z Aikido. Ale sÄ™k tkwi w tym, ĹĽe przytaczacie tu mistrzĂłw, ktĂłrych mĹ‚odzieĹĽ moĹĽe nie znać. Dlatego ja postanowiÄ™ zejść trochÄ™ na ziemiÄ™ i spytać siÄ™ czy sĹ‚yszeliĹ›cie kiedyĹ› o takich panach ? Olivier Gruner Bolo Young Frank Duxe Lila Brada Bo o Chaku Norrisie to chyba sĹ‚yszeliĹ›cie ? Te nazwiska nawet jak wam nic nie mĂłwiÄ… to sÄ… dla wiÄ™kszoĹ›ci znane - gwarantuje !!!! Oss Lukic Doł±czył: 21 Lip 2007Posty: 217Sk±d: Siewierz Wysłany: 2007-09-29, 20:37 Ten temat zamieĹ›ciĹ‚em w celu waĹĽne czy ktoĹ› to skopiuje z innej strony czy sam musi siÄ™ to tyczyć tylko i wyłącznie moĹĽe jeĹĽeli ktoĹ› nie zna tej postaci zainteresuje siÄ™ sztukÄ… walki, zainspiruje go i wtedy kto wie..... A zapewniam ciÄ™ ĹĽe czytaĹ‚em wszystkie;) O postaciach ktore wymieniĹ‚eĹ› znam tylko dwie Sebastian ?liwi?ski AdministratorSensei SSWS Doł±czył: 12 Lip 2007Posty: 1430Sk±d: Bytom Wysłany: 2007-09-30, 11:43 Pewnie tych dwĂłch PanĂłw Bolo Young Frank Duxe co ? Oss Lukic Doł±czył: 21 Lip 2007Posty: 217Sk±d: Siewierz Wysłany: 2007-09-30, 19:25 Zgadza siÄ™ ale z tych dwoch panow podziwiam bardzo Franka Bolo jest dla mnie spoko Admin Doł±czył: 11 Lip 2007Posty: 410Sk±d: polska Wysłany: 2007-10-22, 21:08 MoĹĽe ktoĹ› napisaĹ‚by coĹ› wiÄ™cej o Bolo ?! Ten gość jest naprawdÄ™ niezĹ‚y... Podobno jak graĹ‚ w Krwawym sporcie miaĹ‚ ok. 55 lat. To robi wraĹĽenie. Lukic Doł±czył: 21 Lip 2007Posty: 217Sk±d: Siewierz Wysłany: 2007-10-28, 14:03 Tyle o Bolo znalazĹ‚em ur. w Kantonie, w Chinach Styl walki: tai-chi chuan BIOGRAFIA: NaprawdÄ™ nazywa siÄ™ Yang Sze. Zanim trafiĹ‚ do Ĺ›wiata filmu byĹ‚ zwyciÄ™zcÄ… wielu zawodĂłw kulturystycznych w Hongkongu ( m. in. "Mr. Hong Kong" ). MoĹĽe dziwić, ĹĽe przy swojej budowie fizycznej uprawiaĹ‚ jeden z "najdelikatniejszych" stylĂłw kung-fu, mianowicie tai-chi. ByĹ‚ uczniem Bruce'a Lee - to dziÄ™li niemu dostaĹ‚ rolÄ™ w swoim pierwszym ( a Bruce'a ostatnim ) filmie "WejĹ›cie Smoka" ( "Enter the Dragon" ) jako Bolo, przeraĹĽajÄ…cy przeciwnik pozytywnych bohaterĂłw. Od tego momentu staĹ‚ siÄ™ "etatowym" czarnym charakterem w azjatyckich filmach akcji. ZdobyĹ‚ zresztÄ… duĹĽÄ… popularność zyskujÄ…c liczne przydomki, takie jak "Łamacz KoĹ›ci", "SiĹ‚a niszczÄ…ca wszystko i wszystkich", "Bestia Wschodu" czy wreszcie "ChiĹ„ski Herkules" ( od tytuĹ‚u jednego z gĹ‚oĹ›niejszych jego filmĂłw ). Gdy Sze zaczÄ…Ĺ‚ karierÄ™ w Hollywood, produceĹ„ci zasugerowali zmianÄ™ imienia na Bolo, gdyĹĽ jedynym znanym wĂłwczas amerykanom filmem Sze byĹ‚o "WejĹ›cie Smoka". PierwszÄ… znaczÄ…cÄ… rolÄ… byĹ‚ oczywiĹ›cie "Krwawy sport" ( "Bloodsport" ) gdzie jako demoniczny Chong Li daĹ‚ niezĹ‚y wycisk Van Dammowi. Od tego momentu zaczÄ…Ĺ‚ krÄ™cić film za filmem. WystÄ™powaĹ‚ m. in. z CynthiÄ… Rothrock i Billy Blanksem. Bolo sĹ‚abo zna angielski, dlatego jego kwestie ograniczajÄ… siÄ™ zazwyczaj do kilku zdaĹ„. Pasuje to jednak do jego ekranowego image'u - milczÄ…cego, bezwzglÄ™dnego mordercy ( choć zdarzajÄ… siÄ™ wyjÄ…tki: np. "Współczesny gladiator" gdzie Bolo byĹ‚ tym "dobrym" ) CHARAKTERYSTYKA: Jak wyglÄ…da i jak walczy Bolo wie chyba kaĹĽdy. W powietrzu bryzga posoka, chrzÄ™szczÄ… Ĺ‚amane koĹ›ci a przeciwnicy krzyczÄ… do reĹĽysera: "CiÄ™cie! CiÄ™cie!" KopniÄ™cia z obrotu? Wyskoki? A po co? Bolo nie musi siÄ™ wysilać - jeden, dwa ciosy i po sprawie. FILMOGRAFIA ( wybrana ): Tiger Claws 2 ( "Pazur tygrysa 2" ) (1995) Shootfighter 2 (1995) 2000 (1993) Shootfighter: Fight to the Death ( "Shootfighter: Współczesny gladiator" ) (1992) Fearless Tiger ( "Nieustraszony tygrys" ) (1992) Tiger Claws ( "Pazur tygrysa" ) (1992) Iron Heart ( "Ĺ»elazne serce" ) (1991) Double Impact ( "PodwĂłjne uderzenie" ) Breathing Fire (1990) Bloodfight ( "Krwawa walka" ) (1989) Bloodsport ( "Krwawy sport" ) (1989) Young Dragon (1977) Bolo (1977) Chinese Hercules ( "ChiĹ„ski Herkules" ) (1973) Enter the Dragon ( "WejĹ›cie smoka" ) (1973) Soto-Deshi Doł±czył: 02 Lis 2008Posty: 5Sk±d: TG Wysłany: 2008-11-02, 16:34 Gichin_Funakoshi : Bodhidharma : michalm Doł±czył: 05 PaĽ 2008Posty: 478Sk±d: Siemonia Wysłany: 2009-12-02, 14:40 Taka maĹ‚a ciekawostka Musicie zjechac na dół linkowanej strony do części pod tytulem FRANK DUX w KRWAWYM SPORCIE [/code] Sebastian ?liwi?ski AdministratorSensei SSWS Doł±czył: 12 Lip 2007Posty: 1430Sk±d: Bytom Wysłany: 2009-12-02, 15:24 WiedziaĹ‚em o tym odkÄ…d pierwszy raz widziaĹ‚em ten film - miaĹ‚em wiele zdjęć Duxa z jego walk i zawodĂłw. Szkoda , ĹĽe nie ma filmĂłw prezentujÄ…cych jego techniki - byĹ‚ niesamowity ! Oss michalm Doł±czył: 05 PaĽ 2008Posty: 478Sk±d: Siemonia Wysłany: 2011-02-06, 08:33 Marek Piotrowski ZnalazĹ‚o siÄ™ gdzie indziej ale powinno być wĹ‚aĹ›nie tu Tak orzekĹ‚ Sensei. Tak bÄ™dzie. Wy¶wietl posty z ostatnich: Mistrz Leszek Drewniak 5 dan (1951-2007) nauczyciel soke Ryszarda Murata 10 dan oraz niektóre mało znane i sensacyjne kwestie Jednym z najwybitniejszych polskich mistrzów karate, a równocześnie głównym nauczycielem karate założyciela stylu Karate Tsunami i prezesa naszej Federacji soke Ryszarda Murata 10 dan był Leszek Drewniak, zamieszkały w Warszawie. Leszek Drewniak, którego sylwetkę tu przedstawimy, był mistrzem stylu Karate Shotokan, z którego był bardzo dumny. Leszek Drewniak z Warszawy i Andrzej Drewniak z Krakowa to zupełnie inne osoby o przeciwnych umiejętnościach, zasługach i relacjach Mapa miejsc zamieszkania obu Drewniaków oraz znaki trzech stylów karate: Kyokushin, Shotokan i Tsunami. Prawdziwego mistrza karate Leszka Drewniaka nie należy mylić – co niestety było i jest nagminnie czynione przez niezorientowanych - z inną osobą o tym samym nazwisku, Andrzejem Drewniakiem z Krakowa, reprezentującym styl Karate Kyokushin. Leszek Drewniak zawsze podkreślał, że jego największą osobistą tragedią jest właśnie fakt, iż wspomniana osoba z Krakowa nosi to samo nazwisko i z tego powodu są oni powszechnie myleni. Leszek Drewniak miał jak najgorsze mniemanie o swym imienniku Andrzeju Drewniaku, uważając go za pierwotną przyczynę wielu negatywnych zjawisk nękających sztuki walki w Polsce do dziś, w tym szczególnie "metod treningowych" powodujących utratę zdrowia i życia przez szereg osób ćwiczących styl Kyokushin. Na potwierdzenie tego przytaczamy dwa z wielu dokumentów na ten temat: fragment pisemnego wniosku Polskiego Związku Karate, podpisanego przez Leszka Drewniaka, w którym "wnioskuje o wydanie zakazu ćwiczenia stylu Kyokushinkai w Polsce jako szczególnie niebezpiecznego społecznie kierunku w Karate", fragment wypowiedzi Leszka Drewniaka w czasopiśmie "Komandos", w której ocenia między innymi swego krakowskiego imiennika jako "marionetkę" i "osobę nieposiadającą własnego zdania ani odpowiednich kompetencji". Przywołany fragment Protokołu Polskiego Związku Karate w sprawie śmierci jednego z ćwiczących styl Kyokushin (w trakcie przygotowań do "egzaminu", jaki miał przeprowadzić przywódca tego stylu Andrzej Drewniak) 26 lutego 1982 roku "Zespołu w składzie: Leszek Drewniak – Kierownik Wyszkolenia PZ Karate Jacek Grochowski – Sekretarz Generalny PZ Karate". W Protokole tym – jak to gołym okiem widać - najwyżsi rangą przedstawiciele Polskiego Związku Karate napisali: "Styl Kyokushinkai jest wzorem przeszczepiania jak najgorszych wzorów szowinistycznych z gruntu japońskiego na polski. Proponowany przez styl Kyokushinkai model poddania jednemu człowiekowi /instruktor, starszy stopniem/ oraz uhonorowanie okrucieństwa i przemocy wobec osób stojących niżej w hierarchii stopni szkolnych stoi w sprzeczności z humanistycznymi aspektami kultury fizycznej w Polsce. Wniosek ostateczny Zespołu Zespół wnioskuje o wydanie zakazu ćwiczenia stylu Kyokushinkai w Polsce jako szczególnie niebezpiecznego społecznie kierunku w Karate." Wyjaśnienie: sylwetka Leszka Drewniaka jest przedstawiona w niniejszym artykule i w związku z tym nie ma potrzeby udowadniania jego kompetencji. Drugi członek wspomnianego Zespołu PZKarate – Jacek Grochowski z Warszawy posiadał tak samo wysokie kwalifikacje w zakresie znajomości sprawy – stylu Karate Kyokushin oraz "aktywności" Andrzeja Drewniaka. Jacek Grochowski był bowiem jednym z głównych polskich instruktorów stylu Kyokushin, zastępcą Andrzeja Drewniaka w tym stylu w Polsce, a także współzałożycielem i sekretarzem generalnym Polskiego Związku Karate. Fotografia z najnowszego okresu: Jacek Grochowski (od prawej) i Ryszard Murat, Warszawa 15 lutego 2011 roku. Fot. Daniel Bogusz 5 dan. Przywołany fragment wypowiedzi mistrza Leszka Drewniaka w czasopiśmie "Komandos", w której ocenia między innymi swego krakowskiego imiennika jako "marionetkę" i "osobę nieposiadającą własnego zdania ani odpowiednich kompetencji" oraz ujawnia przyczyny swego odejścia z Polskiego Związku Karate. Artykuł "Diabeł wśród komandosów" w czasopiśmie "Komandos" 4/2007. Słynna fotografia, przedstawiająca jak Andrzej Drewniak stosuje 'test twardości' kopiąc w jądra jednego z ćwiczących styl Kyokushin, któremu wcześniej nakazał stać nieruchomo (ponieważ w przeciwnym przypadku – jak twierdzą znawcy – nie byłby w stanie go trafić). Andrzej Drewniak latami wmawiał ćwiczącym styl Kyokushin, że właśnie takie "testy twardości" (i maksymalne zmęczenie wskutek wykonywania pompek na treningach) są głównym dowodem "mistrzostwa w karate". Fotografia ta opublikowana została w artykule Ryszarda Murata „ESENCJA KYOKUSHINKAI – kopanie w jądra” w czasopiśmie „Czarny Pas” nr 3 w roku 1990. Autorem fotografii jest znana reporterka sportowa Maja Sokołowska-Michalska, a wykonała ją na treningu w Warszawie, zorganizowanym przez wspomnianego Jacka Grochowskiego. Przybyły z Krakowa "mistrz" Andrzej Drewniak przeprowadzał w ten sposób "egzaminy". Za opublikowanie tego artykułu oraz program w TVP Drewniak wytoczył proces sądowy soke Ryszardowi Murat, w trakcie którego (choć wynajął aż dwóch adwokatów) maksymalnie skompromitował się, a w następstwie państwowe władze sportowe zakazały mu stosowania tych 'testów twardości'. Drewniak natomiast – kłamiąc w żywe oczy i zaprzeczając oczywistym faktom – głosił uporczywie, że rzekomo wygrał ten proces, dopuszczając się przy tym karalnej manipulacji. Krótki zarys działalności Leszka Drewniaka Leszek Drewniak urodził się 12 lutego 1951 roku. Jego ojciec był w czasie okupacji dowódcą partyzanckim na Wołyniu (struktury Armii Krajowej), a potem szefem Służby Weterynaryjnej Ludowego Wojska Polskiego (zmarł w 1973 roku). Wstęp do artykułu "Diabeł wśród komandosów" w czasopiśmie "Komandos" 4/2007, o prawdziwym legendarnym mistrzu karate Leszku Drewniaku. Leszek Drewniak był jedną z pierwszych osób w Polsce, które w sposób systematyczny zaczęły uprawiać karate (od 1967 roku). Jako pierwszy człowiek w Polsce (wraz z Markiem Stefaniakiem) w 1972 roku uzyskał w karate mistrzowski stopień 1 dan. Ostatecznie zdobył wysoki stopień mistrzowski 5 dan. Leszek Drewniak był organizatorem szeregu sekcji karate w Warszawie i prowadził w nich zajęcia. Już w latach 1970-tych jednym z jego najbliższych uczniów i współpracowników był późniejszy założyciel Karate Tsunami Ryszard Murat. Zresztą mistrz Leszek Drewniak był konsultantem soke Ryszarda Murata w dziele tworzenia w 1979 roku Karate Tsunami, zachęcał go do tego, udzielał rad i pomagał pod względem szkoleniowym i organizacyjnym. W przyszłości będziemy publikować tu archiwalne fotografie Leszka Drewniaka z tego okresu, których mnóstwo posiada soke Ryszard Murat. Jako ciekawostkę warto podać, że w tym okresie przez dwa lata (1978-79) w zajęciach Karate Shotokan mistrza Leszka Drewmiaka uczestniczył również Truong Anh Tuan. Obecnie jest on kierownikiem polskiego oddziału stylu vinh xuan (wielkiego mistrza Nguyen Ngoc Noi 10 dan z Hanoi), członkiem Głównej Komisji Rewizyjnej Polskiej Federacji Dalekowschodnich Sztuk i Sportów Walki oraz przewodniczącym Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Wietnamczyków w Polsce. W 1979 roku Leszek Drewniak napisał na AWF w Warszawie pracę magisterską pod kierunkiem założyciela i pierwszego prezesa Polskiego Związku Judo Tadeusza Kochanowskiego (starszego wykładowcy AWF). Materiały do tej pracy magisterskiej (pierwszej w Polsce na temat karate) pomagał mu zbierać soke Ryszard Murat, który razem z nim ćwiczył pod kierunkiem wspomnianego wielkiego mistrza Tadeusza Kochanowskiego. Być może w przyszłości opublikujemy tu tę pracę, zawierającą unikalne informacje. W 1980 roku Leszek Drewniak był jednym ze współorganizatorów (wśród nich był również soke Ryszard Murat, wspomniany Jacek Grochowski, Kazimierz Krukowski i przede wszystkim Janusz Świerczyński) Polskiego Związku Karate i objął w nim etatową funkcję kierownika wyszkolenia. Pełniąc tę funkcję Leszek Drewniak był zaciekłym przeciwnikiem swego imiennika z Krakowa Andrzeja Drewniaka i jego "aktywności sportowej", a dowodem na to jest wspomniany pisemny wniosek "o wydanie zakazu ćwiczenia stylu Kyokushinkai w Polsce". Gdy wskutek manipulacji w 1984 roku Polski Związek Karate został opanowany przez Andrzeja Drewniaka i jego popleczników, Leszek Drewniak zrezygnował z tej funkcji nie widząc możliwości współpracy z nim (zobacz jego wypowiedź na ten temat przytoczoną wyżej). Rozpoczął wtedy służbę w BOR (Biurze Ochrony Rządu), ukończył elitarną uczelnię MSW Akademię Spraw Wewnętrznych (podobnie jak wcześniej soke Ryszard Murat) i uzyskał pierwszy stopień oficerski podporucznika. Fragment wypowiedzi mistrza Leszka Drewniaka na temat BOR i ASW – artykuł "Diabeł wśród komandosów" w czasopiśmie "Komandos" 4/2007. Jeszcze później Leszek Drewniak pomagał Sławomirowi Petelickiemu tworzyć słynną specjalną jednostkę szybkiego reagowania GROM (Grupa Reagowania Operacyjno-Manewrowego). Pełnił w niej odpowiedzialną funkcję jego zastępcy i dosłużył się stopnia podpułkownika. W 2001 roku objął funkcję prezesa Fundacji Byłych Żołnierzy Jednostek Specjalnych GROM. Mistrz Leszek Drewniak w mundurze podpułkownika jako współtwórca GROM. Z inicjatywy jego przyjaciela soke Ryszarda Murata – prezesa Zarządu Głównego Federacji w dniu 15 stycznia 2006 roku na Walnym Zjeździe Polskiej Federacji Dalekowschodnich Sztuk i Sportów Walki w Warszawie liderzy wielu różnych stylów sztuk walki przyznali mistrzowi Leszkowi Drewniakowi 5 dan specjalny dyplom z wyrazami "głębokiego uznania i podziękowania za wielkie zasługi dla rozwoju sztuk i sportów walki w Polsce". Dziwne okoliczności śmierci mistrza Leszka Drewniaka 55 lat, słynącego ze sprawności i żelaznego zdrowia Leszek Drewniak zmarł w bardzo tajemniczych okolicznościach niemal w rocznicę swych urodzin. 11 lutego 2007 roku został znaleziony martwy na klatce schodowej przed własnym mieszkaniem w Warszawie. Śmierć legendarnego mistrza karate i współtwórcy GROM była bardzo dziwna. Jako przyczynę podawano jego rzekome kłopoty zdrowotne, choć zawsze był niezwykle sprawny, tryskał zdrowiem i nie skarżył się na żadne dolegliwości. Wiadomo też, że w przypadku jakichkolwiek kłopotów zdrowotnych nie zostałby przyjety ani do BOR, ani do GROM. Zresztą każdy członek tych elitarnych jednostek musi być nienagannie zdrowy i przechodzić specjalistyczne badania związku z tym większość znajomych Leszka Drewniaka podejrzewa tu oczywiste morderstwo. W książkach i filmach kryminalnych od dawna znaleźć można słuszne wnioski, że do śmierci danej osoby przyczyniają się zwykle ci, który mają w tym interes, tak zwany "motyw". Inną zasadą powieści kryminalnych jest zjawisko, że osoby takie pojawiają się na miejscu zbrodni lub na pogrzebie. Ciekawostką jest, że również na pogrzebie Leszka Drewniaka zaobserwowano dwóch dżentelmentów, których za życia wyjątkowo nie darzył on sympatią (i odwrotnie), których obecność bardzo zdziwiła pozostałych i którzy na tym pogrzebie mieli bardzo "rozbiegane oczka". Być może stosowne organy ścigania zainteresują się tą kwestią, motywem i innymi sprawami. 11 lutego 2007 roku telewizja TVN24 podała: "Zmarł współtwórca GROM. W nocy zmarł podpułkownik Leszek Drewniak, jeden z założycieli jednostki GROM. Miał 55 lat". "To był wyjątkowy człowiek" – wspomina ppłka Drewniaka gen. Sławomir Petelicki. (...). Drewniak był legendą polskich sztuk walki. Jako trener kadry Polski w karate wychował wiele pokoleń zawodników. "Był bardzo skromny. Zresztą to wybitny mistrz karate, który wychował ponad pięć tysięcy karateków (...) - podkreślił Petelicki w TVN24. W głośnej książce – "GROM Siła i Honor" (Wydawnictwo Literackie, Kraków 2010 – okładka na fotografii obok) słynny twórca GROM gen. Sławomir Petelicki z wielkim sentymentem i uznaniem wypowiada się o swym zastępcy Leszku Drewniaku, a na stronie 97 tej książki zamieszczono przedstawioną wyżej ich wspólną fotografię z podpisem: "Pułkownik Leszek Drewniak i pułkownik Petelicki. Haiti 1994." Mistrz Leszek Drewniak uważał soke Ryszarda Murata za swego najważniejszego ucznia W tym miejscu warto podnieść, że szereg oszczerców rozpowszechnia kłamliwe (i będące wymysłem „mistrza” karate z Krakowa) informacje, jakoby nie wiadomo u kogo uczył się sztuk walki założyciel Karate Tsunami soke Ryszard Murat i że w związku z tym rzekomo nie posiada on jakichkolwiek kwalifikacji. O kompetencjach soke Ryszarda Murata 10 dan najlepiej świadczy to, że założony przez niego styl Karate Tsunami (pomimo wściekłych ataków przypuszczanych przez Andrzeja Drewniaka i jego popleczników oraz różnych oszczerców) nie tylko nie upadł, ale szeroko rozwinął się w Polsce i uprawiany tu jest w wielu sekcjach, a ponadto odniósł międzynarodowy sukces, ponieważ uprawiany jest również w różnych krajach na wszystkich kontynentach: w Europie, Afryce, Azji, Ameryce i nawet w Australii. Jak powszechnie wiadomo, o faktycznej wartości nowej inicjatywy, obojętnie czy będzie to nowy towar, firma, organizacja czy styl karate (jak w przypadku Karate Tsunami) świadczy przede wszystkim to, jak się ona sprawdziła na rynku, który jest przecież bezwzględny. Odnosząc krajowy i międzynarodowy sukces styl Karate Tsunami pod tym względem doskonale przeszedł najlepszy z możliwych sprawdzianów. Dokładnie odwrotnie zakończył się taki sam sprawdzian w przypadku "aktywności" Andrzeja Drewniaka z Krakowa. Na jego kwalifikacjach, metodach i intencjach poznali się nawet jego dotychczasowi poplecznicy - instruktorzy stylu Kyokushin i dali temu wyraz odchodząc od tego "mistrza" do innych organizacji. W końcu nawet największy przyjaciel i mocodawca Andrzeja Drewniaka - szef światowej organizacji stylu Kyokushin Kyokushinkaikan (zwanej popularnie IKO 1) mistrz Shokei Matsui z Tokyo również poznał się na jego "wartościach" i dokonał - jak to formalnie określił - expulsion (ang. "wydalenia, wypędzenia, wygnania") Andrzeja Drewniaka z tej jego macierzystej organizacji. Nie ma dla przywódcy organizacji sztuk walki większej klęski i większego upokorzenia, niż "wydalenie" z własnej, macierzystej organizacji, jak to stało się w przypadku dotychczasowgo przywódcy stylu Kyokushin Andrzeja Drewniaka. Wiadomo też powszechnie, co jest "wydalane" z każdego organizmu. Tak oto sprawiedliwość zatriumfowała. Wracając zaś do poruszonej kwestii kwalifikacji i nauczycieli soke Ryszarda Murata w dziedzinie sztuk walki, stwierdzić należy, że również pod tym względem stoją oni na najwyższym możliwym poziomie. Wystarczy tylko podnieść, że nauczycielami soke Ryszarda Murata byli dwaj najwybitniejsi (już obecnie uznawani za legendarnych) mistrzowie: w dziedzinie judo - wielki mistrz Tadeusz Kochanowski 10 dan jiu-jitsu i 5 dan judo (założyciel i pierwszy prezes Polskiego Związku Judo, obecnie jego prezes honorowy), który potwierdza to na każdym kroku, w dziedzinie karate – legendarny mistrz Leszek Drewniak 5 dan, którego sylwetkę tu przedstawiliśmy. Oprócz nich nauczycielami soke Ryszarda Murata było również szereg innych wybitnych mistrzów judo i karate (o których napiszemy w przyszłości), między innymi takie sławy, jak: Jan Ślawski – wieloletni sekretarz generalny Polskiego Związku Judo, Antoni Zajkowski – słynny pierwszy polski medalista olimpijski w judo (Olimpiada w Monachium 1972). Jak więc stwierdzono, właśnie legendarny mistrz Leszek Drewniak był głównym nauczycielem karate soke Ryszarda Murata 10 dan. Mało tego, mistrz Leszek Drewniak swego ucznia i przyjaciela Ryszarda Murata cenił bardzo wysoko pod względem umiejętności i kompetencji. Wielokrotnie publicznie przedstawiał go jako swego najważniejszego i najwybitniejszego ucznia i mistrza. Jednym z dowodów tego jest wywiad, którego mistrz Leszek Drewniak udzielił – artykuł "Diabeł wśród komandosów" w czasopiśmie "Komandos" 4/2007. Leszek Drewniak wśród tysięcy swoich uczniów na pierwszym miejscu nie bez powodu wymienił właśnie Ryszarda Murata, podkreślając z dumą, że jest on "założycielem i szefem Tsunami Karate i jednocześnie posiadaczem stopnia 10 dan w tym stylu". Na drugim miejscu wśród swoich uczniów wymienił Pawła Rafalskiego, słynnego wielokrotnego medalistę Mistrzostw Polski i innych turniejów w karate (WUKO) i prezesa firmy "Securitas Polska", a na trzecim miejscu Macieja Lisowskiego "trenera jujitsu" z Łodzi. Oto odnośny fragment tej wypowiedzi mistrza Leszka Drewniaka: - Miałem naprawdę wielu wspaniałych wychowanków. Nie sposób wszystkich wymienić, ale mogę przypomnieć np. Ryszarda Murata, będącego założycielem i szefem Tsunami Karate i jednocześnie posiadaczem stopnia X Dan w tym stylu, Pawła Rafalskiego, który jest prezesem firmy "Securitas Polska", czy choćby Macieja Lisowskiego, trenera jujitsu". Cała strona artykułu z przytoczoną wypowiedzią mistrza Leszka Drewniaka o soke Ryszardzie Murat 10 dan. Przyznanie (pośrednio) kwalifikacji soke Ryszarda Murata przez Andrzeja Drewniaka Jako kolejną ciekawostkę podajemy, że także wspomniany dotychczasowy przywódca stylu Kyokushin Andrzej Drewniak z Krakowa zagubił się umysłowo w swych manipulacjach i na piśmie przyznał pośrednio wysokie kwalifikacje soke Ryszarda Murata. Latami Andrzej Drewniak zaprzeczał, jakoby uczeń Leszka Drewniaka - Ryszard Murat miał jakiekolwiek kwalifikacje. Tymczasem w dniu śmierci mistrza Leszka Drewniaka 11 lutego 2007 roku ten jego krakowski przeciwnik Andrzej Drewniak zupełnie zagubił się i na stronie PZK napisał, że Leszek Drewniak był "wychowawcą wielu znakomitych zawodników, trenerów i instruktorów". Dokładnie Andrzej Drewniak (wraz ze swym poplecznikiem Wacławem Antoniakiem) napisał: "W wieku 55 lat zmarł w Warszawie ppłk Leszek Drewniak (5. dan) prawy Człowiek, wybitny Trener i Karateka. Wychowawca wielu znakomitych zawodników, trenerów i instruktorów". Z kolei, jak już wiadomo choćby z przytoczonej wypowiedzi w czasopiśmie "Komandos", sam Leszek Drewniak podawał, że jego najważniejszym uczniem był Ryszard Murat, którego wymienił na pierwszym miejscu wśród swoich "znakomitych" uczniów. Skoro więc Andrzej Drewniak w tej przytoczonej notce przyznał, że zmarły Leszek Drewniak był wychowawcą znakomitych uczniów, to tym samym przyznał, że takim "znakomitym zawodnikiem, trenerem i instruktorem" jest Ryszard Murat. Warto też zauważyć, że skoro według lidera Kyokushin Andrzeja Drewniaka zmarły Leszek Drewniak był "prawym Człowiekiem" (co do tego nie ma wątpliwości), to jego przywołany wcześniej wniosek "o wydanie zakazu ćwiczenia stylu Kyokushinkai w Polsce jako szczególnie niebezpiecznego społecznie kierunku w Karate" był również jak najbardziej "prawy" i "słuszny". Widzimy teraz, do czego prowadzą kłamstwa i manipulacje w wykonaniu krakowskiego "mistrza" stylu Kyokushin. Sam się pogrążył, zagubił i zaprzeczył samemu sobie – swoim wcześniejszym twierdzeniom. Ale może to było próbą wywołania wrażenia, z jakim "bólem" przyjął wiadomość o tajemniczej śmierci swego przeciwnika, prawdziwego mistrza karate z Warszawy, legendarnego Leszka Drewniaka ? Czas pokaże. Odnośna notka, zamieszczona 11 lutego 2007 roku na internetowej stronie Polskiego Związku Karate, w której przywódca stylu Kyokushin Andrzej Drewniak z Krakowa przyznaje, że jego przeciwnik zmarły prawdziwy mistrz Leszek Drewniak był "prawym Człowiekiem", "wybitnym Trenerem i Karateka" i "wychowawcą wielu znakomitych zawodników, trenerów i instruktorów". Ciekawe, z jakich przyczyn ta arcyciekawa notka o w pełni słusznej treści została usunięta i jest już niedostępna na internetowej stronie Polskiego Związku Karate ? Dlaczego ? Komu ona przeszkadzała ? Stopień 10 dan i tytuł Taishi dla wielkiego mistrza Siegfrieda Lory z Monachium, Niemcy Założyciel Karate Tsunami soke Ryszard Murat 10 dan przeprowadził egzamin i przyznał w tym stylu najwyższy stopień 10 dan i tytuł taishi (jap. "patriarcha") wielkiemu mistrzowi Siegfried Lory z Monachium w Niemczech. Wielki mistrz (niem . Großmeister) Siegfried Lory ma 69 lat i od 50 lat uprawia sztuki walki wręcz. Jest najwybitniejszym i najbardziej znanym mistrzem tych sztuk w Niemczech. Przez 32 lata pełnił funkcję prezydenta BFAK (Bawarskiej Federacji Azjatyckich Sportów Walki). Obecnie jest prezydentem organizacji IFAK (Międzynarodowej Federacji Azjatyckich Sportów Walki; niem. Internationaler Fachverband für asiatische Kampfsportarten), zrzeszającej mistrzów z Niemiec, Austrii, Szwajcarii, Czech, Węgier, Polski, USA i Australii. Wspomniany egzamin soke Ryszard Murat 10 dan przeprowadził na pisemny wniosek hanshi Dariusza Otockiego 8 dan, przedstawiciela IFAK w Polsce, wiceprezesa Polskiej Federacji Dalekowschodnich Sztuk i Sportów Walki, głównego instruktora Łódzkiego Ośrodka JuJitsu (JuJutsu), przewodniczącego Polskiego Związku Instruktorów Służb Mundurowych oraz wiceprzewodniczącego organizacji Hakko Den Shin Ryu Ju Jutsu – Polska. Wniosek ten zgłoszony został na spotkaniu w Honbu Dojo w Warszawie 3 listopada 2011 roku, które przedstawia artykuł na naszej stronie: Shihan Dariusz Otocki 8 dan z wizytą w siedzibie Federacji w Warszawie. Dokładnie soke Ryszard Murat 10 dan przyznał wielkiemu mistrzowi Siegfried Lory: - podwójnie najwyższy mistrzowski stopień 10 dan: organizacyjnie według gradacji Polskiej Federacji Dalekowschodnich Sztuk i Sportów Walki, zrzeszającej 33 związki różnych stylów japońskich, chińskich, koreańskich, wietnamskich, filipińskich i innych, technicznie w stylu Karate Tsunami (jap. 'wielka fala'); - podwójnie najwyższe zaszczytne tytuły: Soke (jap. 'Głowa, Lider, Przywódca') w jego organizacji IFAK, Taishi (jap. 'Najwyższy Mistrz, Patriarcha') w stylu Karate Tsunami. Wymienione najwyższe stopnie i zaszczytne tytuły soke Ryszard Murat 10 dan przyznał wielkiemu mistrzowi Siegfried Lory na podstawie wnikliwego egzaminu, który przeprowadził na podstawie jego umiejętności, publikacji przedstawiających jego wiedzę, doświadczenie i osiągnięcia, a także na podstawie umiejętności prezentowanych przez jego polskich uczniów, zwłaszcza hanshi Dariusza Otockiego 8 dan (zgodnie ze starożytną zasadą, że najlepszym wyrazem umiejętności nauczyciela jest poziom jego ucznia). Przyznany wielkiemu mistrzowi Siegfried Lory najwyższy mistrzowski stopień 10 dan oraz najwyższy tytuł Taishi w Karate Tsunami odzwierciedla jego umiejętności i poziom nie tylko w zakresie różnych sztuk walki, ale również w Karate Tsunami oraz spełnia wymogi tego stylu, ponieważ styl ten ukierunkowany jest na najwyższą skuteczność w walce realnej, a właśnie tą zasadą (skutecznością w walce) kieruje się Soke/Taishi Siegfried Lory 10 dan w swojej dotychczasowej 50-letniej działalności. Wielki mistrz Siegfried Lory 10 dan wyróżnia się nie tylko wielką skutecznością w walce realnej (jak to jest wymagane w Karate Tsunami), ale ponadto - jak wymaga tego Karate Tsunami - kładzie taki sam nacisk na naukę walki bez broni, jak z użyciem wszelkich możliwych przyrządów. Z uwagi na pogrzeb bliskiej mu osoby, soke Ryszard Murat 10 dan upoważnił hanshi Dariusza Otockiego 8 dan do uroczystego wręczenia wielkiemu mistrzowi Siegfried Lory certyfikatów potwierdzających przyznane najwyższe stopnie 10 dan na uroczystym zgrupowaniu szkoleniowym z okazji jubileuszu "50-letniej aktywności w sztukach walki", 1962-2012) w dniu 10 marca 2012 roku w Monachium. Bliższe szczegóły oraz fotografie przedstawimy tu niebawem.

kto ma 10 dan w karate