Kliknijcie zawsze na ekranie w punkt, który chcecie, żeby był najostrzejszy. Ułatwi to pracę Waszemu aparatowi i jest mniejsze prawdopodobieństwo, że zdjęcie wyjdzie nieostre. 8. Używaj trybu live. Ja trybu live używam, kiedy musimy zrobić zdjęcie w miarę szybko i jest ryzyko, że może nie wyjść. Jak możesz aktywować ten prosty gest? No cóż, biorąc pod uwagę, że kiedy robimy sobie selfie przez większość czasu mamy już jedną rękę zajęty trzymaniem telefonu, najlepiej jest móc zrobić zdjęcie drugą ręką, ale nie tylko naciskając migawkę, ale gestykulując, aby zrobić zdjęcie. Idealnie nadają się do zasypiania, jak większości towarzyszy natychmiastowy hipnotyczny efekt wirowania. Ogólnie rzecz biorąc, każdy projektor gwiazdowy ma zapewnić w domu atmosferę spokoju i komfortu. Niezależnie od tego, czy w pokoju, czy na korytarzu, po zgaszeniu świateł, przedstawienie rozpoczyna się natychmiast. Monitoruj swoje zamówienie i otrzymuj powiadomienia, gdy zdjęcia będą gotowe do użycia. Aplikacja dostępna bezpłatnie na urządzenia z systemem iOS i Android. Nasze narzędzie pomoże ci zrobić zdjęcie dziecka do dowodu bez wychodzenia z domu! Zrób zdjęcie telefonem, wgraj je i sprawdź sam jakie to proste! W Windows należy to zrobić poprzez ustawienia systemowe Drukarki i Skanery, a nie poprzez aplikację z której zazwyczaj drukujemy. Osoby, które zastanawiają się nad tym, jak wydrukować zdjęcie z telefonu, powinny wybrać aplikację, która posiada dedykowaną opcję do zdjęć i druku w kolorze. W wielu wypadkach zdjęcie z bliska z odpowiednim przybliżeniem może być równie atrakcyjne jak wykonane drogą lustrzanką. Lato to doskonały czas na rozpoczęcie przygody z makrofotografią. . Zdjęcia polskiego astrofotografa to... prawdziwy kosmos! Zobacz, jak fotografuje się gwiazdy 5 stycznia 2019, 7:00. 13 min czytania "Na to zdjęcie czekałem 15 lat. Jego zrobienie trwało siedem godzin, a później jeszcze dwa dni obróbki cyfrowej. Nazwałem je: "Stworzenie kosmosu", bo przypomniało mi fresk Michała Anioła "Stworzenie Adama" - mówi w rozmowie z Business Insider Polska Adam Jesionkiewicz, przedsiębiorca, a z zamiłowania astrofotograf. W rozmowie z nami opowiada o tym, jak po latach zdecydował się komercjalizować swoją pasję. "Stworzenie kosmosu". Zdjęcie wykonane przez Adama Jesionkiewicz, z którym rozmawiamy o tym, jak zarabiać na swojej pasji | Foto: Business Insider Polska Łukasz Grass, redaktor naczelny Business Insider Polska: Zanim porozmawiamy ogólnie o twojej pasji, jaką jest astrografia, o biznesach, jakie tworzysz, zacznijmy od historii tego zdjęcia. Co przedstawia? Adam Jesionkiewicz, astrofotograf, założyciel CEO Ifinity: Nazwałem je „The creation of the cosmos”, bo bardzo przypomina mi fresk Michała Anioła „Stworzenie Adama”. To zdjęcie jest o tyle ważne, że przełomowe. Wyszedłem z tym zdjęciem do szerszej publiczności. Po 15 latach zabawy w astrofotografię zacząłem komercjalizować swoją pasję. Do tej pory nie wychodziłem z tym na zewnątrz, bo wydawało mi się, że to jest mało seksi, nic spektakularnego dla szerokiego grona odbiorców. A na tym zdjęciu widać obiekt określony kosmiczną sygnaturą NGC 6188. Jest to mgławica emisyjna i refleksyjna. Znajduje się w konstelacji Ołtarza w odległości około 4000 lat świetlnych od Ziemi. Została odkryta 15 kwietnia 1836 roku przez Johna Herschela. Wydawało mi się, że jeśli na to zdjęcie patrzy przeciętny człowiek, nieznający się na kosmosie, to nie zobaczy w tym nic spektakularnego, jakiś kocioł kolorów i tyle. Jeżeli masz podstawową wiedzę o kosmosie, to działa zupełnie inaczej. Od razu widzisz kurtynę z tych białych kropek. To gwiazdy? Każda z tych małych kropek to takie jedno nasze Słońce. Taka mała, prawie niewidoczna kropka, których są tu tysiące, jest wielkości naszego Słońca? Są nawet większe. Nasze Słońce jest małą gwiazdą. Ale zmierzam do tego, że każda taka kropka jest potencjalnie układem planetarnym, a jeżeli jest tam woda w stanie ciekłym, to wokół niej pewnie dużo się dzieje. A te wszystkie kolorowe pyły wytworzone są przez rodzące się gwiazdy. To jest taki tygiel, matecznik nowych gwiazd. Stąd też jest ta energia, gigantyczne promieniowanie, które powoduje, że pył, ta cała masa, którą widać, zaczyna się grawitacyjnie skupiać, następuje reakcja jądrowa. Kiedy laik, taki jak ja, patrzy na to zdjęcie, rozróżnia od razu trzy podstawowe obszary, słusznie? Identyfikujesz je pewnie po kolorach. Zdjęcie zostało wykonane w trzech liniach emisyjnych gazów. To nie jest taka zwykła fotografia, jaką robisz swoim domowym aparatem, gdzie masz kolory RGB i fotografujesz w świetle widzialnym. Jaka to jest odległość od Ziemi? Czytaj także w BUSINESS INSIDER Stosunkowo blisko - 4 tysiące lat świetlnych. Nasza galaktyka ma jakieś sto tysięcy lat świetlnych po dłuższej „krawędzi”, więc to na co patrzysz, to jest nasza sąsiadka. A na ile się rozciąga? Nie wiem. Pewnie setki lat świetlnych. Gdybyś chciał na tym zdjęciu domalować nasz układ słoneczny, z pewnością jeden piksel byłby za dużym obszarem. A kolory? "Stworzenie kosmosu" | Adam Jesionkiewicz / materiały prasowe Niebieski odzwierciedla zjonizowany tlen. Te bardziej pomarańczowe to prawdopodobnie siarka, zielenie to wodór. Ale kolory to kwestia otwarta. Gdybym cię zapytał, jaki kolor ma zdjęcie rentgenowskie twojej złamanej nogi, to co być odpowiedział? Czerwone? Czarne? Które jest bardziej prawdziwe? To jest względne. To jest tak wąskie pasmo, poza tym widzialnym, że kolor jest bardzo umowny. Ale generalnie kosmos jest bardzo kolorowy. Ziemia jest w kosmosie - zobacz, jaka jest kolorowa. Ten obiekt można jednak fotografować również w paśmie widzialnym, RGB, tyle tylko, że wtedy będzie czerwony, będzie mniej widać. Spektroskopia pozwala na więcej. Również na identyfikację, w którym miejscu tego zdjęcia są określone gazy. W którym kierunku muszę spojrzeć w niebo, żeby zobaczyć ten obiekt. Niestety w naszej części świata tego nie zobaczysz. To niebo południowe, więc musisz pojechać np. do RPA. Zaszyłem się na kilkanaście dni na odludziu, kilkaset kilometrów na północ od Kapsztadu. RPA, miejsce wykonania fotografii "The creation of the cosmos" | Adam Jesionkiewicz / materiały prasowe Afrykańska agroturystyka? Tam nic nie ma. Poza zwierzakami, które podchodzą do farmy, na której mieszkaliśmy. Coraz częściej w Afryce można spotkać tablice z napisem „Stargazing” (z ang. podziwianie gwiazd). Obserwacja gwiazd przyciąga nowego klienta? Nie tylko tego, który zainteresowany jest safari? Tak, staje się istotną częścią gospodarki, turystyki. Jeżeli widać taką tablicę z napisem Stargazing, to znaczy, że właściciel farmy prawdopodobnie ma małe obserwatorium z odsuwanym dachem, prostym teleskopem i oferuje usługi patrzenia w niebo. Ale niebo w tamtym miejscu jest tak czyste i ciemne, że na dobrą sprawę nie trzeba teleskopu. Czy wiedziałeś, co będzie na tym zdjęciu, zanim nacisnąłeś spust migawki? Ile w tym obrazie jest zamierzonego działania? Wszystko. W astrografii nie ma działania z przypadku. Musisz się bardzo dobrze przygotować, zaplanować sesje, wybrać odpowiedni okres, w którym te obiekty górują. Im są wyżej, tym mają lepsze parametry. Atmosfera jest trochę jak woda w basenie. Jeżeli chciałbym sfotografować coś, co leży na dnie tego basenu, to im mniejszy kąt wybiorę, tym więcej i wyraźniej zobaczę. Inaczej mówiąc, im wyżej nad tobą jest obiekt, tym uzyskujesz lepszą rozdzielczość, obraz jest mniej rozmyty. Gdybyś ten obiekt sfotografował kilka stopni nad horyzontem, nie widziałbyś gwiazd, tylko mleko. Dodatkowo trzeba się wpasować w fazy księżyca. Nie możesz fotografować, kiedy jest on na niebie. Dramatycznie zmniejsza się kontrast. Musisz bardzo dokładnie rozpisać sesję. Co to znaczy? Takie zdjęcie składa się z około 30 subekspozycji po 10 minut każda. Kiedy robisz zdjęcie w ciągu dnia swoim aparatem, to czas otwarcia migawki wynosi pewnie ok. 1/100 sekundy. Masz dużo światła i to w zupełności wystarczy. Z kosmosu tego światła dociera dużo mniej, szczególnie w obiektach oddalonych o tysiące lat świetlnych. Żeby zdjęcie wyszło, musi wpaść odpowiednia ilość fotonów na matrycę - specjalnie chłodzoną. To nie jest taka tradycyjna matryca jak w aparatach. Ponieważ dociera do ciebie mało tych fotonów, musisz ustawiać długie ekspozycje. Ale w ciągu 10 minut i tak nie zarejestrujesz wystarczająco dużo. Jest też problem obrotu Ziemi i ruchu względnego gwiazd. Zmienia się ich położenie. Musisz korygować sprzęt. Używasz do tego specjalnej głowicy paralaktycznej, która śledzi ruch gwiazd. Ale i tu pojawia się problem, bo przy dłuższych ogniskowych, każde drgnięcie powoduje rozmazanie. Przez wiele godzin trzeba utrzymywać sprzęt w perfekcyjnym położeniu. W przypadku tego obrazu ekspozycja trwała w sumie 6-7 godzin. Pamiętaj, że to wszystko jest mocno skomputeryzowane, więc nie musisz przez tych 7 godzin siedzieć i, mówiąc kolokwialnie, kręcić gałką. To co robisz? Patrzysz w niebo. Kontemplujesz. Czytasz. Taki wyjazd jest tylko w części fotograficzny. W dużej części jest metafizyczny. Bardzo ci tego zazdroszczę. Ale w czym problem? Pakujesz się i jedziesz. To proste. Budżetowo nie są to wydatki dla milionerów. Myślę, że taka eskapada fotograficzno-kontemplacyjna na odludzie w RPA to koszt około 5 tysięcy złotych za kilkanaście dni. Nie liczę oczywiście sprzętu fotograficznego, ale jak wspomniałem teleskopy, są tam na miejscu. RPA, okolice, gdzie powstało zdjęcie "The creation of the cosmos" | Adam Jesionkiewicz / materiały prasowe Czy po tym, jak „wywołałeś” to zdjęcie, powiedziałeś sobie, że to jest to, co chciałeś uzyskać? Tak. Ale to wynika z 15-letniego doświadczenia. Po takim czasie przygody z astrofotografią to i małpa się nauczy. Proszę, żebyś nie przyklejał tutaj żadnych określeń typu: talent. Obsesyjnie włożyłem w to dużo czasu. Szczególnie wtedy, kiedy budowałem swoje obserwatorium pod Warszawą. To było tuż po tym, jak sprzedałem firmę i miałem nadmiar wolnego czasu. Założyłem swoją społeczność To spowodowało, że moją pasję łatwiej było i jest podtrzymywać. Nie jesteś sam, masz jakieś obowiązki wobec społeczności, którą prowadzisz. Po takim czasie dokładnie wiesz, co chcesz zrobić. Jedziesz po konkretne zdjęcie. 15 lat wydawania pieniędzy na swoją pasję, poświęcanie czasu, energii i dopiero po tylu latach decydujesz się na komercjalizację tego, co kochasz. Dlaczego tak późno? W pewnym momencie zdajesz sobie sprawę, że jeśli chcesz wyjść dalej z astrofotografią, musisz ją skomercjalizować. To jest paradoks. Dopóki robisz te zdjęcia i pokazujesz na Facebooku, zbierasz lajki, nic się z tym nie dzieje. Kiedy mówisz, że te zdjęcia są do kupienia, to wzbudzasz zainteresowanie. Ludzie mogą to powiesić u siebie w domu. Mogą dotknąć. Zaczynają się zaproszenia na wystawy. Zaczyna się coś dziać. Ty zaprosiłeś mnie na wywiad, ale przez ostatnie 15 lat jakoś nie było ku temu okazji, bo prawdopodobnie nie widziałeś żadnego z tych zdjęć, nie wiedziałeś o naszym istnieniu. Komercjalizacja powoduje, że coś staje się widoczne. Dlatego używam słowa paradoks. Wielu ludzi myśli, że jeśli ich działalność nie będzie komercyjna, będzie miała większą wartość, większy potencjał. Absolutna bzdura. Niektórzy założyciele startupów mówią, że najpierw pasja, na początku lepiej nie myśleć o monetyzacji. Dlatego ten obraz startupów w Polsce wygląda, jak wygląda. To jest fatalne założenie. Ja też tak działałem, ale to nie jest dobry kierunek. Bardzo często mówi się, że jeżeli zakładasz coś wyłącznie z powodów pasji, to być może utrzymasz się z tego biznesu, ale spektakularnego sukcesu nie będzie. Dlatego, że masz bardzo spaczony punkt widzenia na to, co robisz. Mówi o tym wielu miliarderów, kiedy przychodzą do nich młodzi ludzie z obsesją w oczach, mówiąc, że mają pasję i pomysł na biznes. Dostają informację zwrotną, że z takim podejściem nic z tego nie będzie. Wiedzą, jak to się skończy. Oczywiście, jeżeli chcesz prowadzić biznes z pasji na własne potrzeby, to prawdopodobnie to się uda. Ale jeżeli myślisz o stworzeniu dochodowego biznesu liczonego w dziesiątkach milionów euro, to raczej trzeba wybrać inny kierunek. Jeżeli chodzi o biznes na astrofotografii, traktuję to jako czynnik dopełniający, a nie główną działalność. Ale myślę, że od kiedy komercjalizuję astrofotografię, kilka osób w moim środowisku już mnie nie lubi. Dlaczego? Wielu uważa, że to jest temat naukowy, na pewno nie sztuka, poza tym robimy to często do szuflady, nie pokazujemy tych zdjęć światu. To duży błąd. To oczywiście może mieć wymiar artystyczny, ale dopiero wtedy, kiedy jest na papierze. The Great Eruption in the constellation of Carina, Adam Jesionkiewicz | Adam Jesionkiewicz / materiały prasowe Szczerze mówiąc, to chowanie do szuflady jest trochę egoistyczne. Dla kogoś, kto wie, że świat nie kończy się na jednej Ziemi i kilkunastu planetach, że wszechświat jest nie do ogarnięcia naszym mózgiem, takie zdjęcia, z tak opisaną jego historią, kontekstem, to najlepsza edukacja. Uczy dystansu do świata i pokory. To prawda. I kiedy słuchasz w telewizji bzdur, jakimi czasami zajmują się politycy, analizujesz, o co się kłócą, czego chcą, a później spoglądasz na takie zdjęcie… Na pewno nabierasz dystansu i pokory. Kiedy robię rachunek sumienia, wiem, że ta pokora wynika właśnie z pobudek astronomicznych, a nie jest wynikiem kontemplacji naszych ziemskich spraw. Patrząc na takie zdjęcia, zdajesz sobie sprawę, że jesteś nieistotną częścią wszechświata, kropką. Której tak naprawdę nie widać na tym zdjęciu gołym okiem. A wyjdź teraz dalej, poza to zdjęcie. Najdalszy obiekt, jaki tu widzisz, oddalony jest od nas o kilkadziesiąt tysięcy lat świetlnych. Nie wiem, czy nawet taki tu jest. Ale to cały czas jest twoje bliskie sąsiedztwo, bo mówimy o naszej galaktyce - Drodze Mlecznej. A dalej jest „Wielkie Nic” i dopiero kilka milionów lat świetlnych, milionów(!), masz następną galaktykę, która jest znowu tym samym bogactwem. Przypominam, że galaktyk mamy co najmniej setki miliardów. W naszej galaktyce samych tylko gwiazd, tych białych kropek, które widzisz na zdjęciu, są setki miliardów. Nawet nie pasuje tutaj określenie mind-blowing (z ang. kosmiczny, oszałamiający). To za mało. Andromeda Galaxy | Adam Jesionkiewicz / materiały prasowe Będę patrzył na to zdjęcie za każdym razem, kiedy będę czymś zestresowany. Człowiek nabiera dystansu. A co ma powiedzieć ktoś, kto zrobił to zdjęcie, kiedy uzmysłowi sobie, że kilka milionów lat świetlnych temu wyruszyły z takiej galaktyki fotony i uderzyły w twoją matrycę, tutaj zakończyły życie? Zdajesz sobie sprawę, że dzisiaj rejestrujesz obraz, który powstał kilka milionów lat temu. Astrofotografia jest podróżą w czasie. Spójrz na ten obraz, który trzymasz w ręku. To jest obraz, którego już nie ma. Oddalony o 4 tysiące lat świetlnych. W tym miejscu już jest pewnie zupełnie coś innego. I odwracając sytuację, jest podobnie. Jeżeli tam, gdzieś daleko, ktoś jest, i fotografuje naszą planetę, zrobi jej zdjęcie dokładnie sprzed 4 tysięcy lat. Fotony do tego zdjęcia wyruszyły tak dawno temu. I jakiś Adam z Polski zabił je na swojej matrycy gdzieś w Południowej Afryce. A wyobraź sobie, że rejestrujemy również obrazy oddalone o miliardy lat świetlnych od Ziemi. Poza tym rok świetlny to niewyobrażalnie duża jednostka odległości. Zobacz na sondę Voyager, którą wystrzelono z Ziemi kilkadziesiąt lat temu. Ona dopiero co minęła granicę naszego układu słonecznego, a przecież porusza się z prędkością 62 tysięcy kilometrów na godzinę. Jeżeli dalej będzie tak pędzić i w nic nie przywali, to do najbliższej gwiazdy, która jest około 4 lat świetlnych od nas, dotrze za niecałe 100 tysięcy lat… do najbliższej gwiazdeczki, sąsiadki. Niesamowite jest też to, że możesz fotografować takie obiekty i zjawiska. Niesamowite jest to, że może to zrobić fotograf amator. Jeszcze 10 lat temu profesjonalnie byłoby trudno zrobić takie zdjęcie. Wystrzelenie teleskopu Hubble’a i zdjęcia, jakie dzięki temu zaczęto publikować, przyczyniło się to popularyzacji kosmosu. (red. Teleskop kosmiczny Hubble’a nazwany tak na cześć amerykańskiego astronoma Edwina Hubble’a porusza się po orbicie okołoziemskiej, gdzie został wyniesiony 24 kwietnia 1990 roku przez prom kosmiczny Discovery). Corona Australis, Adam Jesionkiewicz | Adam Jesionkiewicz / materiały prasowe 7 godzin czekałeś, aż fotony dotrą na twoją matryce, a co się dzieje później? Wchodzisz w ten trudniejszy etap, czyli przeprocesowanie, obróbka tego materiału, bo to, co ci wpada na matrycę, to wyłącznie informacja o energii tych fotonów. Sensor jest monochromatyczny. Zdjęcie jest zapisywane w formie pliku graficznego FITS ((ang. flexible image transport system) – format pliku stosowany najczęściej w astronomii przez NASA). Nie ma to nic wspólnego z takim plikiem zdjęcia, jak widzisz (np. JPG). Bliżej tego już jest RAW, ale dzięki temu, że specjalne aplikacje otwierają zdjęcie zapisane w pliku RAW, ty tego nie widzisz. Gdybyś otworzył surowy RAW, to zobaczyłbyś biało-czarno mozaikę. Wywoływanie „robi” za ciebie aparat. W przypadku pliku FITS mamy do czynienia z jeszcze bardziej surowymi danymi, ciągiem zer i jedynek i trzeba to wywołać. Już nie tak jak kiedyś, w ciemni, z użyciem mnóstwa chemikaliów, ale cyfrowo. I to już wymaga sporej wiedzy graficznej. Ale to robiłem przez połowę swojego życia, więc czuję się w tym, jak ryba w wodzie. Niestety narzędzia do wyciągania takich danych są ekstremalnie prymitywne, trzeba przejść swoją drogę krzyżową, zanim dostanie się to, co chce. Zabawa trwa nawet kilka dni. Wiele programów pracuje wciąż na komendach, które trzeba wpisać, a nie na okienkowym systemie. A jakie zdjęcie uważasz za swoje największe osiągnięcie? Pacman. Tak je nazwałem, ale tak też nazywa się ten obiekt. Co ważniejsze udało mi się je zrobić w swoim obserwatorium pod Warszawą. Zastosowałem bardzo długą ogniskową, powyżej 3 metrów. Zwykle takiego sprzętu używa się gdzieś bardzo wysoko, np. na pustyni Atacama w Chile. Chodzi o stabilność atmosfery, która nie pozwala ci rejestrować drobnych detali. Fotografując gwiazdy takim obiektywem, zwykle trudno jest złapać ostrość. The Pacman Nebula, Adam Jesionkiewicz | Adam Jesionkiewicz / materiały prasowe Piękne! Aż trudno uwierzyć, że zrobione 30 kilometrów od Warszawy! To jest Kasjopea. Trafiłem jesienią ubiegłego roku na idealne warunki. Udało mi się zrobić zdjęcie przy świetnej stabilności atmosfery dającej szansę na rejestrację detalu na poziomie 1 sekundy kątowej (1/3600 stopnia), co jest ewenementem w tej części świata. Wynikało to z jesiennego wyżu, który zawisł nad Polską na kilka tygodni. Normalnie nie mamy z tym do czynienia w tej części Europy. Wielu mogłoby kwestionować fakt, że to zdjęcie zrobiłem w Polsce. Nie zawsze jednak musimy używać tak ekstremalnie dużej skali. Wiele obiektów jest stosunkowo dużych, szczególnie na południowej półkuli, chociaż w naszej części Europy również takie znajdziemy. Nie wiem, czy kojarzysz taką galaktykę w Andromedzie M31? Hmm… gdzieś ją widziałem ostatnio… niech pomyślę… żartuję! Nie mam pojęcia. Patrząc kątowo, ona jest kilka razy większa od księżyca, ale niestety nasze niebo jest bardzo jasne, więc ona ginie. Na super ciemnym niebie, a takie w Polsce można zobaczyć już chyba tylko w Bieszczadach, jest widoczna dosyć dobrze. Aż tak jesteśmy rozświetleni? Cała Europa jest jasna, a gdyby spojrzeć na niebo nieskażone ziemskim światłem, można zobaczyć piękne rzeczy. Samo centrum Drogi Mlecznej robi ogromne wrażenie i to nie tylko na ludziach interesujących się astronomią. To jest prawdopodobnie coś, co mamy zapisane w genach. Co takiego? Widok nieba. Pamiętaj, że prawie 2 miliony lat patrzyliśmy na czyste, piękne niebo. Nie wiem, ile w tej chwili osób na Ziemi takie widzi? Pewnie poniżej jednego procenta. Dużo tracimy? Według filozofów tak. Cała poezja i filozofia powstawała kiedyś z patrzenia w niebo. Cała nauka tak powstała, religia, bóstwa. Z tym niebem to jest podobnie jak z ogniskiem. Zobacz, ile przyjemności sprawia ci zwykłe siedzenie przy ognisku. Pewnie dlatego, że przez tysiące lat nasi przodkowie spędzali tak czas. Mamy to po prostu w genach. Dlatego polecam każdemu patrzeć w niebo. Niestety trzeba pojechać gdzieś, gdzie jest ono naprawdę ciemne. Pamiętam, kiedy 10 lat temu zaczynałem budować swoje małe obserwatorium pod Warszawą w okolicach Puszczy Kampinoskiej - wtedy to miało jeszcze sens. Teraz zostało z tego ciemnego nieba jakieś 30%. Ten brak naturalnej ciemności wpływa nie tylko na ptaki i inne zwierzęta, ale również na ludzi. Gorzej się śpi i wypoczywa. Organizm produkuje mniej melatoniny, a przez to sen jest gorszej jakości. Po raz kolejny wspomnieliśmy o twoim obserwatorium. Przeciętnemu człowiekowi kojarzy się to pewnie z jakimś ogromnym przedsięwzięciem. Jak to wygląda? Są dwa rodzaje obserwatoriów. Pierwszy, w stylu Oxfordzkim, z otwieranym dachem, i na takie się zdecydowałem. A drugi to obserwatorium z obracaną kopułą. Swoje budowałem własnymi rękoma, każdą deskę i gwóźdź wbijałem sam. Doszedłem do momentu, kiedy obserwatorium działało całkowicie automatycznie, łącznie z czujnikiem chmur. Kiedy nadciągały i zakrywały niebo, zamykał się również dach. Obserwatorium astronomiczne, Adam Jesionkiewicz | Adam Jesionkiewicz / materiały prasowe Ile czasu poświęciłeś na ten projekt? Kilka lat. Zacząłem w 2008 roku, ale jak to bywa przy tego typu przedsięwzięciach, cały czas coś trzeba przy tym robić, inwestować. Ile to wszystko kosztowało? Nie wiem, czy jest ktokolwiek, kto jest w stanie dokładnie odpowiedzieć na to pytanie. To jest ciągły proces. Cały czas coś kupujesz, coś sprzedajesz. Ale na pewno idzie to w kilkaset tysięcy złotych. Na szczęście dzisiaj można to zrobić już zdecydowanie taniej. Obserwatorium astronomiczne, Adam Jesionkiewicz | Adam Jesionkiewicz / materiały prasowe A ile kosztuje pasja pod nazwą astrografia? 15 lat temu, kiedy zaczynałem, żeby robić zdjęcia na tym poziomie, sama matryca i sensor kosztowały 50-60 tysięcy złotych. I to była dolna półka. Na szczęście to się zmieniło. Zestaw, który kiedyś kosztował około 250 tysięcy złotych, dzisiaj możesz kupić za mniej niż 1/10 tej ceny. Jesteś w stanie robić takie zdjęcia sprzętem, który kosztuje tyle, co sprzęt dla zaawansowanego amatora fotografii tradycyjnej - kilkanaście tysięcy złotych. W społeczeństwach zamożnych, np. w USA, to naturalne, że ktoś na emeryturze zaczyna wydawać spore pieniądze na spełnianie takich marzeń, kupuje sobie działkę, buduje domowe obserwatorium i patrzy w niebo. Rozmawiamy o twojej pasji, a kim jesteś z zawodu. Powiedz o sobie coś więcej. Przez dużą część życia byłem grafikiem. Wywodzę się z matecznika polskiej reklamy, dzisiaj grupa DDB. Dosyć wcześnie, bo w ’98 roku założyłem pierwszy startup. Wtedy oczywiście nie nazywano młodych firm w ten sposób, ale znając definicję, można dziś użyć takiego określenia. To była internetowa spółka, w tamtych czasach jeśli nie największa to na pewno w pierwszej trójce. Wtedy Onet funkcjonował jeszcze jako katalog stron, a my mieliśmy jako pierwsi profesjonalne redakcje internetowe, w najlepszym momencie zatrudnialiśmy około sto osób. Prowadziliśmy kilka portali internetowych, w tym (gry komputerowe) i o komputerach. Każdy z tych projektów był numerem jeden w swojej kategorii. Świetnie to wszystko się rozwijało do 2001 roku, kiedy uderzyła w Europę fala związana z bańką internetową. Zmiotło nas wszystkich. Ale popełniliśmy jeden podstawowy błąd. Nie poczekaliśmy. Wystarczyło lekko zwolnić tempo i nie rezygnować? Oczywiście. Nie poddawać się i nie rozchodzić każdy w swoją stronę. Ale pamiętam, że to był czas paniki, w którym od wielu mądrych ludzi słyszało się komentarze, że internet się skończy. „To, co mówiliście o tym internecie to spekulacja, zaraz to wszystko padnie” - mówiono. Jakbym słyszał krytyków kryptowalut i tokenów. Z dzisiejszej perspektywy, kiedy przypomnisz sobie internet z lat 90., to zdasz sobie sprawę, że przecież był wówczas niczym. Pamiętam, bo byłem jednym z tych maniaków internetu, który biegał wokół, krzycząc: „Uwierzcie, to będzie ważne. Internet będzie ważny dla świata”. A kiedy już przyszła bańka z amerykańskiej giełdy, to poprzez działania spekulantów zmyło 90% rynku. Nie ukrywam, że my wtedy też straciliśmy wiarę. Jeżeli wszyscy ci mówili, że jesteś garbaty, to zacząłeś się przyglądać w lustrze i na koniec dnia stwierdzałeś, że faktycznie może trochę tak jest. A wystarczyło chwilę poczekać. Dziś prowadzę startup Ifinity. Budujemy rozwiązania między innymi dla niewidomych, umożliwiające lokalizowanie użytkownika na małej przestrzeni, również wewnątrz budynków, bez wykorzystywania technologii GPS. Wykorzystujemy do tego tzw. beacony (ang. beacons) – miniaturowe urządzenia wykorzystujące technologię Bluetooth Low Energy do łączenia się ze smartfonem. Dzisiaj jestem bardziej cierpliwy. To jest paradoks… Dlaczego? Masz cierpliwość do siedzenia 8 godzin na pustyni i patrzenia w niebo, a nie miałeś do tworzonych przez siebie biznesów. Ale pewnie zauważasz taką tendencję wśród młodych startapowców, którzy rozgłaszają wszem i wobec, że ich firma już za trzy lata będzie potentatem na rynku. Teraz wiem, że tam, gdzie mamy do czynienia z nowymi technologiami, które nie istnieją jeszcze szeroko na rynku, na rozwój biznesu do rozmiarów, o jakich myślisz, trzeba poczekać. To kwestia około 10 lat. Skończymy naszą rozmowę pytaniem o pasję. Jakie jest twoje marzenie związane z astrofotografią? Dobre pytanie… na pewno chciałbym zwrócić uwagę mediów, pokazać astrofotografię szerokiemu gronu ludzi. Zaprosić ich na edukować, ale również sprzedawać swoje zdjęcia. Zresztą nie tylko swoje, bo to jest swojego rodzaju market place, do którego zapraszam również wybranych astrofotografów. Moim marzeniem jest, aby ten projekt stał się swoistym centrum sztuki związanej z inspirującym kosmosem. Dzisiaj są to wydruki typu Fine-Art, czyli najwyższej możliwej jakości (tzw. archiwalnej, galeryjnej), ale w przyszłości będą też inne media. Żeby móc spełnić najwyższe oczekiwania jakościowe, musiałem zainwestować we własną drukarkę wielkoformatową. Niestety najlepsze materiały są bardzo drogie i mogą kosztować nawet 100 złotych za 1m kwadratowy, ale za to taka fotografia nie wyblaknie, wytrzyma wieczność. Jeden tusz kosztuje powyżej tysiąca złotych, a jest ich jedenaście, więc inwestycja jest spora. Poza tym mam też wiele pomysłów na rozwój społeczność na i na tym chciałbym się także skupić. Powodzenia! Dziękuję za rozmowę. Dziękuję. WARTO WIEDZIEĆ: Fotografia to dziedzina, która pozwala na wyzwolenie pokładów kreatywności. Oprócz zwykłych ujęć możliwe jest tworzenie obrazów trójwymiarowych. Zastanawiasz się, jak zrobić zdjęcie 3D? Obecnie nie potrzeba do tego specjalistycznego sprzętu – wystarczy, że masz nowoczesny smartfon. Fotografia 3D – poznaj historię trójwymiaru Fotografia 3D bazuje na specjalnej technice obrazowania nazywanej stereoskopią. Widzenie w trójwymiarze polega na tym, że do naszego mózgu dociera tak naprawdę nie jeden, a dwa obrazy, widziane z perspektywy prawego i lewego oka. Każdym okiem patrzymy też pod innym kątem na otaczającą nas rzeczywistość. Do uzyskania efektu 3D konieczne jest więc stworzenie dwóch zwykłych obrazów (tzw. stereopary), które są do siebie bardzo podobne, jednak różni je kąt widzenia poszczególnych obiektów oraz szczegóły wzajemnego przesłaniania się przedmiotów w danej pokrótce można przedstawić teorię widzenia obrazów w 3D. Skąd jednak wzięła się fotografia trójwymiarowa? Wbrew pozorom nie jest to wynalazek współczesności. Przeszedł swoją drogę od zdjęć i rysunków oglądanych przez specjalne okulary ze szkłami w kolorach czerwonym i niebieskim po fotografie wykonywane specjalnymi aparatami fotograficznymi do zdjęć 3D. Obecnie, chcąc zrobić zdjęcie 3D, nie musisz kupować żadnego specjalnego sprzętu. Wystarczy, że masz pod ręką nowoczesny smartfon. Dzięki niemu bez trudu uchwycisz trójwymiarowy obiekt, który będzie wyglądał niezwykle gdy chcesz zrobić zdjęcie 3D, nie musisz kupować do tego specjalnego sprzętu. Wystarczy, że masz pod ręką nowoczesny smartfon. Dzięki niemu bez trudu uchwycisz trójwymiarowy obiekt, który będzie wyglądał niezwykle realistycznie. Odkryj możliwości swojego smartfonu, czyli jak zrobić zdjęcie 3D telefonem Fotografia trójwymiarowa jest dziś na wyciągnięcie ręki. Aby ją wykonać, potrzebujesz smartfon z aparatem ToF (skrót od anglojęzycznego Time of Flight, czyli technologii, która umożliwia pomiar odległości każdego punktu obrazu od aparatu), który pozwala wykrywać obiekty w 3D. Mają go modele Galaxy S20+ i Galaxy S20 Ultra. W tego typu urządzeniach występuje funkcja Skaner 3D, dzięki której w kilka chwil stworzysz przestrzenny model dowolnego to działa w praktyce? Za pomocą skanera 3D możesz wykonać zdjęcie obiektu o wysokości 20–80 cm. Umieść go na dużej, płaskiej powierzchni – pamiętaj, że nie może ona odbijać światła ani też być zbyt ciemna lub przezroczysta. Zwróć przy tym uwagę, aby obiekt znajdował się w odpowiedniej odległości od aparatu. W jej określeniu pomoże Ci sam sprzęt – na jego ekranie pojawi się specjalnie wyznaczone pole, w którym musi zmieścić się fotografowana rzecz. Następnie zeskanuj cały przedmiot, okrążając go tak, aby uchwycić go z każdej strony. I gotowe! Stworzony, trójwymiarowy model możesz oglądać w aplikacji lub wyeksportować do animowanego GIF-a. Udostępnij fotografię 3D swoim znajomym lub rodzinie i pochwal się swoim dziełem. Na pewno zrobi na nich wrażenie! Strefa AR – stwórz ciekawe obrazki 3D i pochwal się nimi w social mediach Technologia 3D to jednak nie tylko fotografia. Nowoczesne smartfony mają wiele innych ciekawych funkcji, które pozwalają na kreatywne wykorzystanie możliwości trójwymiaru. Przykładem jest chociażby Strefa AR, czyli rozszerzona rzeczywistość. Dzięki niej możesz stworzyć animowaną wersję samego siebie i robić z nią zabawne zdjęcia lub filmiki, a następnie udostępniać swoje dzieła w social mediach. Włącz aparat w trybie selfie, naciśnij przycisk „AR Emoji” i zrób zdjęcie swojej twarzy. Następnie wybierz swoją płeć i dostosuj wygląd awatara do własnych preferencji – zmień jego fryzurę i ubierz go w strój, który najbardziej Ci się podoba. Teraz wirtualny Ty będzie mógł znaleźć się nie tylko na zdjęciach, lecz także na zaprojektowanych przez Ciebie naklejkach, które możesz wysłać swoim więcej ciekawych efektów? Poza fotografią 3D i awatarem możesz stworzyć trójwymiarowe obiekty na filmiku, które będą poruszać się wraz z nagrywanym obrazem. Wykorzystaj do tego rysik S Pen – pozwoli Ci on na naniesienie dowolnych wzorów. Tak ozdobiony i kreatywny filmik na pewno spodoba się innym, dlatego udostępnij go w sieci i pochwal się swoją wyobraźnią! Zostań mistrzem fotografii trójwymiarowej Trenuj fotografowanie z odpowiednim sprzętem. Galaxy S20 | S20+ | S20 Ultra 5G Galaxy Note20 | Note20 Ultra 5G Przeczytaj kolejne artykuły | autor: Mateusz Tomczak | Przeczytasz w 4 minuty Zwiększ rozmiar tekstu JeĹşdzisz na wakacje z aparatem fotograficznym i smartfonem? Jeśli tak, to być moĹźe nie zorientowałeś się jeszcze, Ĺźe aparaty fotograficzne w niektĂłrych smartfonach przewyĹźszajÄ juĹź moĹźliwościami niejeden model klasycznego aparatu fotograficznego. Tak, to prawda. Ta rewolucja dzieje się praktycznie na naszych oczach. Wielu profesjonalnych fotografĂłw przyznaje, Ĺźe trudno im obecnie odróşnić zdjęcie wykonane nowoczesnym smartfonem, od zdjęcia wykonanego lustrzankÄ . Aby osiÄ gnÄ Ä‡ taki efekt, trzeba spełnić dwa warunki. Pierwszy jest oczywisty – naleĹźy kupić smartfon z wysokiej jakości aparatem fotograficznym. Nie musi to być bardzo drogi telefon. Smartfon z dobrym aparatem to choćby Xiaomi Redmi Note 8T, czy w Poco X3. Ich ceny nie sÄ wygĂłrowane, a zdjęcia, ktĂłre wykonamy z ich pomocÄ , wyglÄ dajÄ naprawdę fantastycznie. Więcej smartfonĂłw do zdjęć z róşnej półki cenowej znajdziesz w Jaki smartfon do zdjęć? Ranking najlepszych modeli Drugi warunek to zdobycie pewnych umiejętności w zakresie fotografii. Nawet smartfon do zdjęć z najlepszym aparatem w ręku osoby niemajÄ cej pojęcia o fotografii owocować będzie najwyĹźej przeciętnymi zdjęciami. Jak zrobić dobre zdjęcie smartfonem? PoniĹźej znajdziesz kilka uĹźytecznych porad na ten temat. Przeczytaj rĂłwnieĹź artykuł Aplikacje do przechowywania zdjęć w chmurze Aby zrobić dobre zdjęcie smartfonem: Pamiętaj o czyszczeniu obiektywu Zwróć uwagę na kompozycję Unikaj korzystania z zoomu Pamiętaj o linii horyzontu Korzystaj z najlepszego światła Zapoznaj się z opcjami smartfona Zainwestuj w kijek lub statyw 1. Pamiętaj o czyszczeniu obiektywu Dlaczego tak oczywista rada znalazła się na pierwszym miejscu? PoniewaĹź wiele osĂłb nie wykonuje tak oczywistej czynności. Naszego smartfona często nosimy w torebce, czy w kieszeni spodni. Codziennie dotykamy go – nierzadko chwytamy palcami za obiektyw aparatu. Ĺťaden, nawet najlepszy aparat nie wykona dobrego zdjęcia z brudnym obiektywem. Zacznijmy więc od wyrobienia sobie przyzwyczajenia do czyszczenia go raz na jakiś czas odpowiedniÄ Ĺ›ciereczkÄ . Zobacz produkty do kosmetyki sprzętu elektronicznego > 2. Zwróć uwagę na kompozycję Jeśli chcesz, Ĺźeby Twoje zdjęcia były dobrze skomponowane i czytelne, zwróć uwagę na podstawowe zasady kadrowania. WyobraĹş sobie, Ĺźe kadr jest podzielony na dziewięć prostokÄ tĂłw ułoĹźonych rĂłwno i o rĂłwnych wielkościach. DzielÄ go na rĂłwne części 4 linie: 2 poziome i 2 pionowe. Obiekt, ktĂłry fotografujesz, powinien być umieszczony gdzieś na przecięciu tych linii. Jeśli fotografowany obiekt jest szerszy niĹź wyĹźszy, to trzeba go sfotografować poziomo. Jeśli jest odwrotnie, to skadrować go pionowo. 3. Unikaj korzystania z cyfrowego zoomu Cyfrowy zoom to pewnego rodzaju oszustwo. Nie przybliĹźa on optycznie fotografowanych obiektĂłw. Powiększa je jedynie kosztem utraty jakości zdjęcia. Podobny efekt uzyskuje się, przybliĹźajÄ c obiekt podczas obrĂłbki zdjęcia na odpowiednim programie komputerowym. Jeśli więc masz tylko takÄ moĹźliwość, to zamiast uĹźywać cyfrowego zoomu, po prostu przybliĹź się do fotografowanego obiektu. 4. Pamiętaj o linii horyzontu Horyzont to linia prosta i wszelkiego rodzaju odchylania od niej w większości przypadkĂłw psujÄ fotografię. Podczas robienia zdjęcia, nie przekrzywiaj smartfonu – trzymaj go prosto tak, aby linia horyzontu była prosta w kadrze. W niektĂłrych modelach smartfonĂłw moĹźesz wĹ‚Ä czyć sobie pomocnicze linie siatki. Korzystanie z nich to nic złego – szczegĂłlnie na poczÄ tku Twojej przygody z fotografiÄ . Jeśli juĹź jednak zdjęcie wyjdzie krzywe, to da się je jeszcze uratować, gdy mamy odpowiednie programy do obrĂłbki zdjęć lub zainstalowane w smartfonie aplikacje do zdjęć. 5. Korzystaj z najlepszego światła Dobre zdjęcie najczęściej potrzebuje dobrego światła. Na niebie sÄ chmury i zasłaniajÄ słońce? Poczekaj kilka minut – gdy chmury odsłoniÄ słońce, zobaczysz, Ĺźe zdjęcie wyjdzie o wiele lepiej. WraĹźliwość na warunki oświetleniowe to pole, na ktĂłrym smartfonom nadal trudno dorĂłwnać profesjonalnym aparatom fotograficznym. Jednak nie zawsze jesteśmy na straconej pozycji. Często moĹźna na własnÄ rękę doświetlić fotografowany obiekt. MoĹźemy teĹź poszukać odpowiednich opcji w naszej aplikacji do wykonywania zdjęć. Zmiana trybu fotografowania, często jest bardzo pomocna. 6. Zapoznajmy się z opcjami, ktĂłre oferuje smartfon UĹźywanie opcji, ktĂłre wspierajÄ nas przy wykonywaniu zdjęć to nic złego. UĹźycie niektĂłrych funkcji moĹźe całkowicie zmienić nasze zdjęcie i sprawić, Ĺźe będzie ono wyglÄ dać naprawdę świetnie. JednÄ z takich „magicznych” funkcji jest tryb HDR. High Dynamic Range to technika robienia zdjęcia, ktĂłra w rĂłwnomierny sposĂłb doświetla jego poszczegĂłlne elementy. Po jej wĹ‚Ä czeniu zdjęcie robione jest tak naprawdę trzykrotnie, na trzech róşnych wartościach ekspozycji. Pierwsze jest niedoświetlone, kolejne ma światło standardowe, a ostatnie jest nieco prześwietlone. Oprogramowanie następnie Ĺ‚Ä czy najlepiej oświetlone obszary z trzech wykonanych zdjęć, tworzÄ c z nich jedno idealne. MoĹźna powiedzieć, Ĺźe w ten sposĂłb otrzymujemy obraz, ktĂłry jest bardzo zbliĹźony do tego, ktĂłre rejestruje ludzkie oko. UĹźycie trybu HDR zapewni nam naprawdę dobre zdjęcia w smartfonie. Więcej o tej technologii znajdziesz w artykule Co to jest HDR? Wszystko o technologii High Dynamic Range. 7. Zainwestuj w kijek do selfie oraz statyw Smartfon masz niemal zawsze przy sobie, ale często nie ma osoby, ktĂłra w danej chwili mogłaby Ci wykonać zdjęcia na konkretnym tle. Selfie wykonywane „z ręki” często wychodzÄ dość słabo i na dodatek fotografowana osoba wypełnia większość kadru. Dlatego warto zaopatrzyć się w kijek do selfie. Pozwoli on odsunÄ Ä‡ smartfon od siebie na odpowiedniÄ odległość i wykonać naprawdę dobrÄ fotografię. O tym jak wybrać kijek do selfie dowiesz się z poradnika Jak wybrać kijek do selfie? Zobacz kijki do selfie > Z kolei statyw do smartfona to element wyposaĹźenia szczegĂłlnie pomocny przy wykonywaniu zdjęć przy słabym oświetleniu lub w nocy. W takich warunkach dobre zdjęcia ze smartfona wymagajÄ jego zastosowania, bowiem kaĹźde drgnienie ręki psuje efekt końcowy – nasze zdjęcie jest rozmazane. Statyw eliminuje ten problem. Wbrew pozorom nie jest to duĹźy element wyposaĹźenia. Obecnie statywy sÄ bardzo lekkie, a po ich złoĹźeniu zajmujÄ niewiele miejsca. Zobacz statywy do aparatĂłw > Przeczytaj rĂłwnieĹź Jaki smartfon do zdjęć? Ranking najlepszych modeli MoĹźe Cię zainteresować: Jaki smartfon do zdjęć? Ranking najlepszych modeli Co to jest Dual SIM? Zalety i wady smartfonĂłw Dual SIM Smartfon z dobrÄ bateriÄ â€“ co zuĹźywa baterię i jak jÄ zaoszczędzić? Jaki smartfon do 1500 złotych – TOP 5 Jak robić zdjęcia nocÄ ? Fotografia nocna

jak zrobić zdjęcie gwiazd telefonem